Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek.
20 września 2013
Dzisiaj pospałam i to tak jak dawien dawno nie. Obudziłam się o
godzinie 11 i to tylko za sprawą telefonu, który zaczął niewdzięcznie
wydawać dźwięki. Straciłam poczucie czasu podczas snu, tak to jest jak
dwoje futrzanych stworzeń wtuli się i nie zamierza się ruszyć ani trochę
gdy Ty postanawiasz wstać. Tak więc niestety dzień zaczęłam dzisiaj od
drugiego śniadania, o pierwszym nie było mowy. Po 14 obiad i teraz
oczekiwanie na podwieczorek. W między czasie skalpel z Ewką zaliczony, po
raz drugi w tym tygodniu, z racji tego, że zgaga pomału się
wycisza(zobaczymy na jak długo) i nie można było przepuścić takiej
okazji ;).Jeszcze ok 18/19 czeka mnie godzinka rowerku, tak więc nie
odpuszczam i się trzymam :).
Mam nadzieję, że w weekend sobie nie
pofolguję. A i jeszcze jeden sukces, nie pognałam dziś na wagę, tylko
ominęłam ją szerokim łukiem i do tej pory mijam z racji tego,że cierpię
na manię prześladowczą i co moment na nią wskakuje. Następne ważenie?
Poniedziałek. Trzymajcie kciuki! :)
Buziole, miłego popołudnia :)
avonek777
20 września 2013, 16:35no u mnie też jest lepiej niż było ;) teraz np wie, że w łazience jest takie cudowne naczynie, do którego można wrzucać brudne pranie ;) Bo początkowo jak ze z mną zamieszkał, to ubrania rzucał wszędzie. Wzięłam go na sposób i przez jakiś czas prałam tylko to co było w łazience...zrozumiał aluzję ;) Trzymam kciuki za poniedziałkowe ważenie :) a u mnie już jutro jest Ten dzień ;) Świetnie że ćwiczysz, podziwiam :)