Jeszcze jestem mięciutka, jeszcze szału nie ma... ale zaczynam się sobie podobać.
Już nie czuję żeby komplementy były żartem. Już wiem, że mają rację bytu.
Bieganie i ćwiczenia dają efekty. Ładują endorfinami. Po 10 kilometrach chce się żyć. Chce się oddychać pełną piersią (i co tam, że nawdychałam się już tyle smogu, że płuca wyglądają jak węgielki zapewne?)!
Prawie najlepszymi przyjaciółmi stały się buty biegowe. Za nami już wiele kilometrów. Wiele wylanych łez. Wiele wykrzyczanych przekleństw. Wystarczy naciągnąć dres, związać kitkę, zasznurować buty, odpalić agresywną muzykę i w drogę. I głupi klient, i były facet, i poczta, i pseudo-koleżanka mogą mnie cmoknąć. Biegnę przed siebie i zostawiam wszystkie problemy po drodze, ulatniają się z każdym oddechem, z uderzeniem serca, z każdą kroplą potu.
Ciągle walczę z regularnym jedzeniem. Powoli uczę się na nowo zaczynać dzień od owsianki. Na razie często kończy się to koktajlem. Ale jestem na dobrej drodze. Wcinanie obiadów idzie mi znacznie lepiej od kiedy mam towarzystwo ;)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
devoted08
8 czerwca 2015, 14:52Piękna łydka. <3
cynamonowy44
28 maja 2015, 18:39Fajne nogi :) pamiętam te czasy kiedy też ten fakt cieszył że w lustrze inna osoba;)
jamida
20 maja 2015, 20:26jakie nogi !
wiola7706
20 maja 2015, 16:26jak pieknie. jejej