Hej Vitalijki!
To ja. Wasza Sylwia. Wróciłam w tragicznym stylu. Do wymarzonego celu brakowało a mi zaledwie 2kg. Co się stało? Nie wiem. Wrocilam do rodzinnego donu. Domowe obiadki mamuśki, podjadanie tego co znajdzie się w szafie. Sama bym nie kupila oczywiscie. No i masz babo placek. Weszlam dzisiaj na wage. Z przerazeniem stwierdzam ponownie nadwage. 78,5kg. Tragedia.
Łzy naszły do oczu i krótko zwięźle i na temat postanowiłam do was wrocic. Uwielbiam wasze wsparcie. Jutro wracam do intensywnych treningów. Póki co sztangi nie ruszam. Niech leży i nabiera wartosci. Czas na cardio, czas na zrzucenie tego balastu, którego sobie zgotowałam. Byc tak blisko i to zawalic, jestem zła, załamana, przybita itd itp.
Licze na wasze wsparcie kochani. Tymczasem zbieram się do spania, bo jutro ciężki dzien. Praca, okulista i w domu koło 18, a mam zamiar pocwiczyc. Buziaki, trzymajcie się!
julcia2008
22 maja 2017, 23:163mamy kciuki.Dasz rade!!!
sylwek221992
23 maja 2017, 19:15Dzięki!
BeYou86
22 maja 2017, 21:51Witaj z powrotem i powodzonka!
sylwek221992
22 maja 2017, 21:53dzięki! trzeba wrócić na odpowiednie tory. będzie cieżko, ale muszę ;)