Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
eh.... ten pęcherz


No i stało się, jak co roku tradycyjnie nabawiłam się przeziębienia pęcherza. Dwa dni siedzenia w domu, w łóżku z termoforem i łykania tabletek :(. Zero ćwiczeń i jedzenie. Z nudów chce mi się jeść podwójnie, więc zjadłam wczoraj odrobinę za dużo. Dzisiaj mój pęcherz ma się trochę lepiej, więc może uda mi się bardziej zapanować nas apetytem, ale tak czy siak już czuje w poniedziałek będzie ciężko wrócić do ćwiczeń :(. Na szczęście dzisiaj jest niedziela, za oknem świeci Słonko, a K. właśnie przyniósł mi cudowne śliczne i zdrowe kanapeczki do łóżka. Wiem, że nie powinno się jeść w łóżku, ale jak mężczyzna przynosi śniadanie do łóżka to nie można odmówić :). Tak więc dzień rozpoczął się miło i całkiem zdrowo :). Oby tylko pęcherz zaczął współpracować. To okropne, że jak już człowiek się zaweźmie w sobie i realizuje plan to coś musi przestać działać i stać się kłodą pod nogami :(.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.