No i stało się. Jak zwykle sprzymierzeńcem został poniedziałek. Nie wiem czemu, ale zawsze jakoś tak to się składa, że albo to pierwszy, albo nowy rok albo właśnie poniedziałek... A najbardziej z tego wszystkiego to ta przeraazająca wizja wakacji za jakieś 3 i pół tygodnia. AAAA jak ja mam się w stroju pokazać! Nie to że uważam że jest tragedia, ale do ideało to mi kroki milowe brakują, więc nawet się na takowy nie łudzę ;-)
Na razie to lekko spalić tłuszczyk, wzmocnić mięśnie i nadać lekkości figurce. Tak więc pierwsza godzina callanetics juz za mną a i jadłospisik dziś iście 'dieciański', jako że:
1) Śniadanko - miseczka płatków muesli z suszonymi owocami + mleczko 2% (ok. 450 kcal)
2) II Śniadanko - spore jabłuszko (ok. 70 kcal)
3) Lunch - zupka warzywna 300 ml (ok. 260 kcal)
4) Podwieczorek - Jogurt grecki cytrynowy Shape 3% tłuszczu (90 kcal)
5) Kolacja - ta sama zupka co na lunch (ok.300 kcal)
Razem 1170 kcal, więc jest idealnie! Jako że dietą moją jest diet 1200 kcal niełączenia plus godzina ćwiczeń callanetics dziennie.
Obiecuję szczerze, że od jutra będę ładnie wklejać zdjęcia z każdego zjedzonego posiłku.
A oto moje zdjęcie (Naprawdę, nie sądziłam, że jest tak źle, dopóki nie zobaczyłam się na tym zdjęciu - tragedia! Aż mi się płakać przez chwilę zachciało. Jestem górą tłuszczu! Co to jest to coś na moich biodrach... Masakra...Dziewczyny, wspierajmy się!)