Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
złości ciąg dalszy


Jestem zua i niewyspana. I złośliwa, a co!

Otóż "pani" (cholerny pasztet, patologia) z piętra niżej postanowiła sobie urządzić nasiadówkę. Tak mniej więcej od 20stej, akurat jak przysiedliśmy do oglądania filmu. Była pani, kuleżanka i gach o głosie jak dzwon Zygmunta. Rozkminiali temat Doroty ( nie wiem kto zacz). Dopóki oglądałam tv to mi to nie przeszkadzało. Zasnęlam na jakieś pół godziny, niestety donośny głos gacha sprawił, żem się obudziła. I słyszałam każde słowo, każdziutkie. w każdym razie gach do Dorotki nic nie ma. Nie wiem jak kuleżanka, bo głosik mniej donośny i nie usłyszałam. O 24 zebrali się do wyjścia, ale zanim to rytuał lania w kiblu musiał być odprawiony, należało jeszcze jeb..ć drzwiami od kibla, tak żeby wszyscy słyszeli. Trze było też kundla wyprowadzić, kundel się rozszczekał, co wywołało lawinę śmiechu, rytualne jebn..cie drzwiami od mieszkania, od wejścia i....nastała cisza. Łeb mi napierniczał, PiW chrapał, duszno, gorąco a do pracy trzeba o 5:30 wstać. No ale zasnęłam jakoś. W akcie zemsty (wiem, dziecinada) wychodząc z domu po szóstej zadzwoniłam domofonem jak do pożaru, pies się rozszczekał...koniec spania, dupa. Ja nie spałam, ty małpo też nie odeśpisz. Jestem bezradna, mogłabym słuchać muzy w dzień ale :

- głosniki pod sufitem, a zaraza piętro niżej

- ona pracuje w barze, więc w dzień jej nie ma w domu,

- wydaje mi sie,że jestem kulturalna i rozumna, takie zagrywki to ponizej mojego poziomu

- rozmowa nie wchodzi w grę ; nie mam zamiaru słuchac jak ktoś mnie miesza z błotem (takiego pokroju to kobita, niejednego kielicha ona obaliła w życiu)

- skarzyłam się sąsiadce, która zna właściciela mieszkania - obiecała mu powiedzieć, ale chyba namierzę jego tel. i będę barabanić...

Najlepsze jest to, że tam od 10 lat tylko raz mieszkała normalna osoba, zawsze jakaś patologia, geje, zazdrośni kochankowie, miłośnicy imprez...

I co ja mam zrobić? Jak jej uprzykrzyć życie? Bo ona doskonale wie, że jest uciażliwa ale nic sobie z tego nie robi.W końcu i tak jest lepiej niż jeszcze rok temu, kiedy mieszkał pedał z kochankiem i lalisię po nocach z zazdrości, nie mówiąc już o tym ,ze jak siedział na kiblu to musiał mieć disco polo rozpierdzielone tak, że pół osiedla słyszało co u niego na playliscie.

Dobra EOT.

Wczoraj się pilnowałam, co prawda zjadłam 3 kostki milki z orzechami ale poza tym zrobiłam porządki w szafach i ukarałam się niezjedzeniem kolacji. Co do porządków, w takim tempie to zejdzie mi do Bozego Narodzenia 2012. ale widać progres i nadzieję na lepsze.

Dzisiejszy jadłospis wygląda tak:

I - płatki z mlekiem, mleko z kawą

II - banan mały, jabłko średnie , mały jogurt z musem - porzeczkowy

lunch - sałatka : gotowana brukselka + podsmażone pieczarki - 1 słuszna porcja.

obiad - zupa grochowa

przekąska - kawa z mlekiem

kolacja - jajko, wedlina , zielenina

Ruch :

dużo mam latania dziś - muszę lecieć do banku, zapłacić zaliczkę na Liberec, do apteki, do spożywczaka...

Wczoraj był sądny dzień MZK Gorzów : najpierw tramwaj się spierdzielił, mój tramwaj byl 7 z kolei, motorniczy wysadził nas na na środku ronda... Po 20  minutach ruszyła komunikacja i jakoś dostałam sie do domu. Mała była na angielskim i musiała zapierniczać spod psychiatryka na autobus, bo w tramwaj kóry jechał przed jej tramwajem przypierniczył na rondzie gość w Masterze. I dupa, w deszczu, w zimnie, ciemnościach z laczka na autobus (daleko) i autobusem do domu. Ale tak to jest jak tramwaje kupje się ze szrotów, jak to ma miejkce w Gorzowie, albo jeździ sie na wariata.

Dalej rokminiam ten blender...chcę go, wydaje mi się, ze będzie przydatny.

 

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.