Kiciusie !!!
Zupa z marchwi z prażonymi pestkami z dyni !!! Jedliście takie cudo ?
Jak nie - to gorąco polecam ! Ja nigdy nie jadłam, pierwszy raz ugotowałam i jestem zachwycona.
Lubię takie słodkawe zupy.
Podsmażyłam cebulkę i czosnek, później dodałam plasterki marchewki, przesmażyłam chwilę, podlałam maggi i zalałam wodą. Nieco wegety, chili, pieprz, a jak marchewka zmiękła- wszystko potraktowałam blenderem. Na koniec dodałam mleka, żeby ją zabielić i nadać lekko kremowy smak.
Dla mnie rewelacja- będę ją robić częściej.
Nie miałam ciemnego chlebka, więc grzanki zrobiłam ze zwykłej bułki posypanej lekko chili i zapieczonej.
Dzisiaj bardzo jedzeniowo, bo ostatnio chorowałam i leżałam w domu i miałam więcej czasu na pitraszenie. Następne danie godne polecenia to gotowane roladki z kurczaka z nadzieniem z mięsa mielonego.
Mięsko rozbijamy jak na kotlety, solimy, pieprzymy, sypiemy ziołami i dodajemy przygotowany farsz- mięsko mielone podsmażone z cebulką, ulubionymi przyprawami, można dorzucić pieczarki. Zwijamy roladkę i owijamy dobrze folią aluminiową i gotujemy.
Pyszne w smaku i zdrowe bo nie smażone na tłuszczu :)
Podzielę się z Wami jeszcze moimi innymi posiłkami:
Upiekłam Kiciusie cały kopiec warzyw w naczyniu żaroodpornym.
Marchewki, pietruszki, seler i na dnie- buraczki natarłam szczyptą oliwy, posiekanym drobno czosnkiem, posypałam ziołami, papryką i polałam maggi.
Podawać z sosem czosnkowym. Można posypać pokrojonym w kostkę serem feta.
Pomysły mam z jakichś wycinków z biedronkowych gazet- kopalnia przepisów, hehe ;)
A to już moje wymyślone bezchlebowe kanapki kolacyjne na sałacie:
Przekąska też musi być:
Jabłka, cynamon, żurawina, błonnik i maślanka :)
***
A tak poza tym, na wadze widzę 74 kg.
Nie biegałam bo się pochorowałam okrutnie, wstać z łóżka nie mogłam !
Zero pracy, tylko łóżko.
Wiecie co, sama nie wiedziałam w sumie, czy to jakaś grypa czy jakaś depresja mnie łapie. Bo kiepski nastrój mam od dłuższego czasu- w zasadzie od kiedy zniknęłam z Vitalii, zbiegło się to w czasie. Raz mam lepiej, raz gorzej, ale zauważyłam, że czasem nie mam sił ruszyć ręką, wyjść z domu, nic kompletnie. Gdzie ta moja zwariowana energia ? Ech.
Ale nie dam się.
Nie mam już gorączki, mam się lepiej, więc znów zacznę walczyć. Ze zmęczeniem, z niechęcią, ze smutkiem, z brakiem chęci, z ...samą sobą !
A kolorowe jedzenie i ruszenie tyłka niech tylko w tym pomaga. No.
***
Dzisiaj zjadłam pizzę z ruccolą i suszonymi pomidorami- nie mogłam się powstrzymać. Ale za to poćwiczę, obiecuję! :-))
Mariita
24 stycznia 2014, 15:52A ja mam pytanie co to za błonnik na ostatnim zdj i gdzie kupiony? :) Powodzenia kochana :)
1baton1
23 stycznia 2014, 11:54te dania wyglądają rewelacyjnie
Mileczna
15 stycznia 2014, 13:30oj dawno bezchlebowych kanapek nie uskuteczniałam - pora wrócic do tego :))) i na roladki tez mnie natchlas jak nic!
-inna-
14 stycznia 2014, 08:46Jedzenie wygląda pysznie :) aż ślinka cieknie ;)
MargotG
14 stycznia 2014, 07:40Pyszne jedzonko... podpatrzę u Ciebie i też zrobię takie cuda. A co do depresji - jeszcze się nie przekonałaś, że koleżanki z Vit. są lepsze niż gabinet psychoterapii? Mądrość życiowa większa, doświadczenie na pewno też - ja już się przekonałam, więc i Ty nie znikaj!! - po co łapać doły, kiedy tu tak miło :) ps. Pizzy z rukolą też nie umiem sobie odmówić :) tylko ciiiiiiicho sza:)
pozytywna16
13 stycznia 2014, 20:54mmm jakie pyszności :)
rroja
13 stycznia 2014, 20:40Dolecz się i wracaj do biegania, przecież tak pięknie wszystkich motywowałaś! ;)