Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
D3 już za mną :)


Dziewczyny:)

Jak w tytule, 3 dzień diety za mną. Obyło się bez wpadek, trochę parę potraw stuningowałam (bakłażan zamiast cukinii, sam miód na chleb zamiast twarogu z miodem :P ), ale ogólnie jestem grzeczna. Żadnego podjadania, zero słodyczy, dużo wody.

Za pierwszym razem stosowania diety Vitalii miałam ustawiony spadek wagi 1kg na tydzień, przez co kaloryczność dzienna była bardzo niska (z tego co pamiętam 1200kcal). Tym razem ustawiłam tylko 0,6 kg na tydzień, bo wykupiłam dietę na 3 miesiące i minimum tyle mam zamiar wytrzymać. Na ten moment nie jestem w stanie spojrzeć w lustro i powiedzieć, że wytrzymam 6 miesięcy, bo samej siebie okłamywać nie będę. Kaloryczność mam bardzo dużą, bo 1600kcal, więc ciągle wydaje mi się, że jem za dużo. Obiady wychodzą naprawdę spore. Prawda jest jednak taka, że całe życie karmiono nas informacjami, że żeby schudnąć trzeba mało jeść a to nieprawda. Trzeba po prostu jeść zdrowo i treściwie. No i regularnie.

Przed dietą wyglądało to tak:

  • śniadań brak,
  • w pracy bułki, białe pieczywo, pasztet (bo na szybko),
  • chęć zjedzenia ciepłego posiłku w pracy: pizza, pierogi, naleśniki,
  • późny powrót: rzucanie się na jedzenie,
  • a wieczorem po obiadku słodycze i może jeszcze kolacyjka,
  • dodatkowo: niespodzianka dla niego pizza w tygodniu, w weekend fast-food, bo jeden dzień wolny od gotowania, a w niedzielę mięcho, dużo mięcha albo obiad u teściowej.

I teraz nagle jem niby dużo, bo okazuje się, że mniej kaloryczne jedzenie zajmuje więcej miejsca, taka niespodzianka. Największy problem to przygotowanie posiłków, praktycznie brak możliwości odgrzania potraw w pracy i (!!!) warzywa i owoce, moja zmora. Serio, nie mam pojęcia, kto stworzył te potworki, które jak nie doprawisz albo ktoś ci nie przygotuje, to nie smakują :P A tak na serio, to jest parę wyżej wymienionych, które lubię, ale i tak sięgam rzadko, raczej jestem konkretno-słodka. Po zjedzeniu startego jabłka z marchewką pół dnia czułam się, jakbym miała w żołądku kostki lodu, bo mój organizm źle reaguje na za dużo surowej, zimnej, twardej zieleniny. Ale walczę z tym! Może kiedyś się przyzwyczaję :)

Ok, nie truje już, bo dzisiaj się rozpisuję a za 2 tygodnie przestanę pisać, bo mi słów zabraknie ;) Powodzenia dziewczyny !

  • am3ba

    am3ba

    11 grudnia 2015, 09:23

    Mloda super!!! Jak ci zimno to moze wymien na pieczone jablko albo cus? Super, pisz, pisz kmoniecznie!!!! :) Ja ostatnio tez jadam w kratke, ale moze mnie zmotywujesz do regularnosci wiec bede sledzic:)

    • thewonder

      thewonder

      13 grudnia 2015, 10:22

      Wymieniam ile wlezie:P Ale czasem po prostu nie mam jak czegoś zrobić albo wiem, że i tak tego nie zdążę np. zjeść to biorę np. banana, żeby posiłku nie minąć i jakoś to leci. Dzięki bogu, że mojemu smakują dania z vitalii, bo on jest warzywny w przeciwieństwie do mnie i nie muszę 2 razy gotować, bo to by już była tragedia. A co do motywowania, to chyba raczej Ty mnie możesz motywować, bo jak widzę Twoje postępy, to aż włosy się jeżą. Ja się pytam, kiedy tyle u mnie będzie?! :P ;)

    • am3ba

      am3ba

      15 grudnia 2015, 10:43

      dasz rade:)

    • am3ba

      am3ba

      15 grudnia 2015, 10:43

      kibicuje!!!!

    • am3ba

      am3ba

      30 grudnia 2015, 23:03

      i jak?

  • roogirl

    roogirl

    10 grudnia 2015, 22:42

    Ja też teraz za dużo zimnego staram się nie jeść, bo się tym nie najadam. Dobrze, że teraz już jesz śniadania, a początki są zawsze najgorsze. Powodzenia.

    • thewonder

      thewonder

      13 grudnia 2015, 10:17

      Już jest lepiej, najważniejsze że wyrobił mi się nawyk NIE sięgania po słodycze i inne przekąski, bo to główny sprawca mojej wagi. Byle do przodu ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.