cały tydzień kokietuję innych... a w sobotę męża swego :)
no właśnie...
Jak to u Was jest?
Pamiętam, że kiedyś- gdy siedziałam z dziećmi w domu miałam ogromny żal do męża
uważałam, że poświęca mi za mało uwagi...
on uważał oczywiście, że przesadzam
W tamtym czasie wisiał u nas w sypialni
ogromny kalendarz, taki wiecie...
wszystkie miesiące na 1 karcie
Nie sposób było nie zwrócić na niego uwagi, zwłaszcza siadając na łóżku
I ja
okropna kobieta
zaczęłam zaznaczać tam wszystkie chwile naszej bliskości:)
grubym, czarnym markerem
Były to właściwie tylko piątki
i to nie wszystkie
bo mąż pracował na zmiany i nie każdy piątkowy wieczór spędzał w domu.
Tak czy siak, pewnego dnia
wielkie, czarne kropy zwróciły jego uwagę...
spytał co to, a ja odpowiedziałam:
"to nasze umierające życie płciowe"
pamiętam jak go przeraziło wyjaśnienie
rzeczywiście marnie to wyglądało:)
Teraz jakoś lepiej go rozumiem
W tygodniu na niewiele może liczyć...
co najwyżej liścik w śniadaniówce, albo
kilka czułostek przed zaśnięciem...
Myślałam o tym wszystkim wczoraj, kiedy szykowałam się na wieczór
...jakbym szła na pierwsza randkę:)
depilacja, peeling, pończoszki...
Cotygodniowa pierwsza randka...
Strasznie mnie to rozbawiło:)
i rozczuliło zarazem...
On tez się tak szykuje:)
ogolony, pachnący...
Czeka na mnie w pokoju wypełnionym światłem świec...
z winem...
A to chłopak ze wsi:)
taki wielki i prosty
ledwo ociosany:)
Jesteśmy ze sobą 18 lat
Postarzałam się...
i jestem wielka jak szafa...
(gdy się poznaliśmy ważyłam 49 kg:))
ale on nadal widzi we mnie tamtą dziewczynę
Gdy wchodzę patrzy na mnie jak na cud jakiś
Bierze w ręce jak porcelanową lalkę
i wciąż powtarza jak jestem piękna
i jak mnie kocha...
Jest w tych sobotach jakaś magia....
A w tygodniu potrafimy żreć się jak psy:)
aż dziw, że w weekendy potrafimy wyłączyć te wszystkie emocje
sie rozmarzyłam:)
a tak ogólnie
dietetycznie ....do dupy
nawet się nie ważę.
Każda wymówka jest dobra, ale zdrowie najbliższych zawsze najlepsze...
Kilkanaście lat temu wykryli u mamy nowotwór płuc
tak poważny, że miała umrzeć w czasie
od kilku godzin do kilku tygodni maksymalnie
Nie będę gadała o tej całej walce
dość, że wygrana
Ostatnio mama miała stale chrypkę
więc zmusiłam ją do wizyty u laryngologa
i dupa
jakiś guzek na krtani
Część badań za nami, ale najważniejsze przed
W kwietniu pobiorą wycinek...
I tak jakoś zajadam smutki
zapominam robić kanapki do pracy
wchłaniam czekoladę...
Poza tym moi przyjaciele się rozwodzą
i stąd pewnie moje przemyślenia nad własnym związkiem
i towarzyszącym mi ogólnie "życiowym szczęściem"
Nie wiem jak długo będziemy z mężem razem...
ale nawet jeśli nie zawsze, to i tak było warto.
ściskam Was moje Piękne:)
a na koniec
wiosenka za moim oknem:)
i w kuchni:)
irena.53
1 kwietnia 2014, 21:13Ładnie ... Napewno wszystko jest dobrze, on przecież ma mało czasu, ale naprawdę się kochacie ... Piękna ta miłośc .. Zasylam dobre energie I dobre mysli dla Mamusi - pozdrawiam - Irena
balbenia
31 marca 2014, 12:42Masz świętą rację :)
nieidealna1979
31 marca 2014, 12:03Witaj. Pięknie napisane i jakie prawdziwe :)
PuszystaMamuska
31 marca 2014, 09:11przykro mi Kochana z powodu choroby mamci. Trzymajcie sie mocno i cieplo. Będzie dobrze - musisz w to wierzyć... Ps. Dziekuje Za dobre słowa.... ale nie mam siły wrócic na to łono.... jeszcze nie teraz...
michas997
30 marca 2014, 21:40Bardzo fajny wpis.... :-)
andzia655
30 marca 2014, 21:16Cudnie, że potraficie zorganizować sobie taki wspólny czas, to od nas zależy czy po 18 czy 30 latach będziemy szczęśliwi RAZEM. Gratuluję !!!
CzekoladowaSilje
30 marca 2014, 14:05coś w tym jest... czasem wymagamy od facetów żeby to oni się troszczyli o nas... w sensie komplementy etc. a się zapomina że i oni potrzebują czułości... Oh nie zajadaj smutków! To najgorsze co można zrobić, czuje że ci ciężko... ale nie możesz polec... Nie niszcz tego na co pracowałaś... nie dokładaj sobie zmartwień...
Kasztanowa777
30 marca 2014, 13:36o rany, rozmarzylam sie czytajac to.................przezylam dwa rozwody przyjaciol-to bylo okropne-nie spalam po nocach, martwilam sie, ze moze powinnam byla cos zauwazyc i pomoc, ciekawe czy oni tez martwiliby sie tak o mnie?