aż się boję coś tu napisać.
Wracam na Vitalię , kiedy zdaje mi się , że wreszcie wszystko się układa, że znajdę czas dla siebie i wreszcie się ogarniam.
Jeden wpis i wszystko się wali...
i znów latam jak kot z pęcherzem,
załatwiam milion spraw,
śpię po 3 godziny,
połykam w biegu suche bułki i parówki,
i piję tylko kawę... lub w ogóle nic..
Budzę się dopiero gdy nerki zaczynają boleć, a skóra robi się jak papier
Teoretycznie powinnam chudnąć a jednak grubnę
No ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana
Więc jestem. Piszę.
Pierwszy raz od dawna myślę o tym co powinnam zjeść, wypić...
Może wiosna tuż, tuż i organizm ordynuje własne porządki?
Pomijając wszystko...
Jakoś miło tu być.
BUZIAKI
irmina75
6 marca 2018, 09:29No, ja miałam taki powrót 4 miesiące temu. I tym razem udany. Tobie też tego życzę
tirrani
6 marca 2018, 23:41Czyli jest nadzieja
Adriana82
5 marca 2018, 13:31Skąd ja to znam... Trzymam kciuki :)
tirrani
5 marca 2018, 23:44Dzięki, czuję się o wiele lepiej wiedząc, ze nie jestem osamotniona w tej przestrzeni:) Pozdrawiam serdecznie:-)
ola05
5 marca 2018, 08:22Powodzenia w Twoich placach :)
Berchen
5 marca 2018, 07:11Zycze ci by tym razem stres i problemy nie mialy szans, powodzenia.
tirrani
5 marca 2018, 23:48Problemy są jak smoki. Odcinasz jedną głowę a odrastają trzy. Czasem zdaje mi się, że jesteśmy tak zaprawieni w boju,że gdyby świat zwolnił byłoby to dla nas śmiertelnie niebezpieczne:) Dziękuję Ci za wsparcie Kochana:-)
Kasztanowa777
5 marca 2018, 01:58To ja zycze, zeby tym razem nic juz nie popsulo Twoich szykow!
tirrani
5 marca 2018, 09:33Cześć Aniu :-) przekonamy się czy potrafisz zaklinać rzeczywistość :) Jeśli tak, będę się zgłaszała częściej :-) Pozdrawiam:-*