Wczoraj rano zaraz po wstaniu coś mi strzeliło w szyi. Cały dzień nie mogłam się obrócić w lewą stronę, dziś postanowiłam zrobić sobie wolne. Wzięłam kilka leków, maści, porozciągałam się, zrobiłam jogę i jest już dużo lepiej, ból pojawia się tylko przy głębokim skręcie szyi. A już się przestraszyłam, że będzie mi si to ciągnąć niewiadomo ile. Jednak 30-tka na karku daje znać i to dosłownie. Tym bardziej mnie to zmotywowało, żeby dbać o siebie. Idę wieczorem na squasha, żeby trochę się rozruszać.
Dieta - wczoraj do meczu wypiłam dwa piwa i zjadłam 1 kawałek pizzy. Po za tym wszystko wg diety z Maczfita. A, i czereśnie, mogłabym je jeść bez końca.
Mój jadłospis dzisiaj: 1500kcal
Śniadanie: Frittata z salsiccią, serem, bobem i szpinakiem w sosie ajwarowym
II śniadanie: pasta jajeczna, słupki kalarepy i chrupkie paluchy
Obiad: rigatoni z sosem pomidorowym z wołowiną, szpinakiem i parmezanem
Podwieczorek: sałatka z jajkiem i warzywami z lekkim sosem tatarskim i sucharki pełnoziarniste
Kolacja: makaron pełnoziarnisty z pieczoną cukinią i indykiem w sosie pomidorowym z boczniakami, selerem naciowym i parmezanem
Nie wiem czy dzisiaj zjem wszystko, przy takich temperaturach nie mam apetytu.
Po tych kilku dniach diety czuję się zdecydowanie lżej, już nie jak balon. Może to też dlatego, że zaczęłam brać probiotyki, bo jelitka lepiej pracują, brzuch od razu się zrobił bardziej płaski.
Na koniec krótki motywacyjny filmik! Buziaki 💋