Muszę się przyznać, że wczoraj nie do końca byłam grzeczna. Jedzenie ok, ale wieczorem poszłam z mężem na randkę i wypiłam zdecydowanie za dużo wina:D. Nie będę się usprawiedliwiać 😏. To zawsze jest mój wybór. Było fajnie. Dziś spróbuję to nadrobić biegając po parku:). A jedzonko wyglądało tak:
Śniadanie: Szakszuka z dodatkami:
II śniadanie: Batonik orzechowy proteinowy:
Lunch: Sałatka z brokułem, bobem, gorgonzollą i salami z indyka:
Kolacja: Sushi :))) (Tych rzeczy na zdjęciach to ja sama nie zjadłam:D)
Joga zaliczona, kroki nie. Nie wiem czy uda mi się zrobić tak, żeby te rzeczy stały się po prostu stałym nawykiem.
kasiaa.kasiaa
20 stycznia 2025, 06:04Uda Ci się, kwestia czasu😊
annna1978
19 stycznia 2025, 17:36Randki są tak potrzebne że kalorie nie mają znaczenia 😊🥰