Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W sierpniu zdiagnozowano u mnie nowotrów. Wylosowałam nieźle, bo taki przewlekły (mieloproliferacyjny), a nie złośliwe i zabijające ustrojstwo. Po pierwszym szoku postanowiłam, że to właściwie jest niezły pretekst do tego, żeby zacząć żyć tak jak zawsze chciałam. Bez wymówek. Nie marnując czasu. Z pasją i radością. Odzyskanie sprawności i sylwetki jest częścią tego planu;). To ustrojstwo w mojej krwi trochę mnie ogranicza - przekonałam się już, że bardzo lubi suplementy, więc sobie nie pomogę w ten sposób;), ale postaram się podejść do sprawy mądrze i z cierpliwością.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 654
Komentarzy: 80
Założony: 2 stycznia 2025
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Użytkownik5619046

kobieta, 42 lat, Złotów

165 cm, 78.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 stycznia 2025 , Komentarze (4)

Joga zaliczona. Kroków zostało 1500 - zaraz pójdę na wieczorny spacerek. Jedzonko:

Śniadanie: jajka z odrobinką majonezu, wędzony pstrąg, warzywka, awokado

II śniadanie: skyr, owoce mrożone, orzechy, gorzka czekolada, ekspandowana gryka

Obiad: Zupa z soczewicy.

Kolacja: podpiekane bułeczki z szynką, serkiem, cebulką i szpinakiem

Lecę na ten spacerek. Miłego wieczorku. Albo już nocy. 

29 stycznia 2025 , Komentarze (9)

W piątek weryfikacja... Boję się, bo te ostatnie 2 tygodnie były prawie bez aktywności przez intensywną końcówkę semestru (trochę mój wewnętrzny krytyk mówi, że to wymówka, ale naprawdę szybko się męczę na tych prochach i powoli wracam do normalnego trybu życia) no i przez to wino, które zawsze rujnuje wszystkie moje wysiłki. Dobrze, że jest na świecie bezalkoholowe i, że ma mało kalorii i mało cukru 🤣. Ja innego alkoholu to nie za bardzo, ale wino czasem do kolacji bardzo lubię. Trzeba sobie powiedzieć wprost i wyraźnie, że to mi nie służy i trzeba z tego zrezygnować na dobre. No nic. Wezmę ten piątkowy wynik na klatę i w lutym się poprawię 😏. Zwłaszcza, że już się chyba nauczyłam, żeby robić te nieszczęsne 10 000 kroków :D. Z bieganiem, z tych samych przyczyn, zupełnie mi nie wyszło. Jeszcze kilka dni stycznia jest, ale na pewno nie zrobię tych 50km. Przerzucę je na luty i postaram się nie mieć do siebie pretensji 🤣. 

Wczoraj kroki i joga zaliczone. Dieta prawie ok, ale podjadałam trochę winogron i kilka orzechów. 

Śniadanie: Ketonaleśnik z pastą z wędzonego dorsza, sałatą i kiełkami.

II Śniadanie: Owsianka z owocami na mleku owsianym.

Obiad: Natchnęła mnie annna1978 i zrobiłam roladki, ale u mnie drobiowe ze szpinakiem. Do tego ziemniaczki i surówka (która się nie zmieściła w ramce w kolażu)

Kolacja: Pinsa z szynką, pomidorkami, cebulką, mozzarellą i orzechami włoskimi. 

Bilans jest zwiększony o o te orzeszki i winogrona:

Akurat o to za dużo. No i trochę za mało białka. No ale jestem tylko żywym człowiekiem i tak od linijki to wszystkiego nie umiem:D. 

27 stycznia 2025 , Komentarze (6)

Kroki zaliczone. Joga zrobiona na dzień dobry i zaraz będzie na dobranoc. Dietka się trzyma. Miłej nocki dziewczyny. 

27 stycznia 2025 , Komentarze (6)

Postanowiłam wczoraj po prostu odpoczywać:D. Późna pobudka, bardzo późne śniadanie, książka, dużo spacerów, leniwa joga a wieczorem mój ukochany Dual i kolacja przy świecach:D.

Dieta ok. Zero podjadania. Śniadanie po angielsku a obiad i kolacja po włosku 😍. Lubicie owoce morza? Ja uwielbiam i staram się regularnie wrzucać je do menu. Wczoraj zaszalałam, bo do delikatnie odchudzonego (bo do oryginalnego dodaje się tony masła) risotto alla Milanese przygotowałam chrupiące macki ośmiornicy w pikantnej marynacie 🦑. 


No i udało mi się wreszcie zrobić kroki 💪. Wyzwanie małe mam, żeby przez cały luty robić codziennie te nieszczęsne 10000. 


Trochę oszukuję sama siebie, bo kroki mierzę na telefonie bo wkurzają mnie te sportowe zegarki i opaski (tam na zdjęciu te kalorie spalone uwzględniają też moją krótką, spokojną jogę:)), więc robię realnie więcej niż on mi liczy. Jak chodziłam z opaską to wychodziło, że tak 2/3000 więcej. No ale chcę widzieć tę liczbę wieczorem na samsung health i mieć świadomość, że to co jest zmierzone to realna aktywność, a nie chodzenie z kuchni do pokoju. Myślę, że się uda, bo do końca lutego mam wolne:D. Mam zamiar skupić się przez ten czas na odzyskiwaniu formy fizycznej i intelektualnej i na pisaniu książki. Chciałabym jeszcze milion innych rzeczy zrobić, ale nauczyłam się już, że muszę bardzo sztywno ustawiać priorytety, bo jak się nie pilnuję to zaczynam milion rzeczy na raz i ciężko skończyć cokolwiek. Jestem mistrzem rozpraszania się. Ale pracuję nad tym:D. Miłego dnia dziewczynki 😘. 

26 stycznia 2025 , Komentarze (4)

Wczoraj był ostatni trudny dzień. Od dziś już luzik. I to dłuuugo 😁. Będę miała czas i energię na długie spacery, bieganie i jogę. Bo ostatni tydzień, albo nawet dwa, te rzeczy zaniedbałam. Wczoraj nie byłam zbyt grzeczna. Dietetycznie prawie ok, ale wieczorkiem pozwoliłam sobie na winko. Chyba za dużo się na nie napatrzyłam na piątkowej imprezie 🤪. No i nie wpisałam posiłków w fitatu. I nie zrobiłam zdjęć wszystkim posiłkom. No trudno. Taki słabszy dzień. 

Śniadanie: Jajecznica z pieczarkami, warzywka, gorgonzolla.

II Śniadanie: Chlebek z pastą rybną.

Obiad:  W knajpie - ryż, sałatka i kotlety warzywne.

Kolacja: Tosty z szynką i serem, wino.

25 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Jakoś przeżyłam:))))). Obiad podali nieduży, przekąsek kilka spróbowałam i z kaloriami wymierzyłam prawie idealnie:D. Wina też udało mi się uniknąć. Przezornie przyjechałam samochodem, choć to mniej niż kilometr od mojego domu:D. Wcześniej zjadłam tylko śniadanie, spore, żeby wytrzymać do wieczora. Placuszki z marchewki, cukinii i selera naciowego z serkiem łaciatym (ale on ma dużo kalorii! Jakoś wcześniej to do mnie nie dotarło:D). A po południu kawałek gorzkiej czekolady. 

Miłego dnia:).

23 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Dziś pół dnia u lekarza, a drugie pół w pracy (albo przy pracy). Dopiero skończyłam... Jadłam sobie dziś to na co miałam ochotę i nawet się okazało, że i kcal i białko ok. Tłuszczu trochę dużo, no ale trudno. 


Śniadanie: Bajgiel keto z jajkiem, szynką i warzywami. 

II Śniadanie: Lawasz z resztką sosu bolońskiego i serem. 

Obiad: Pomidorówka z przetartych pomidorów z maminego ogródka :). Z dużą ilością warzyw korzeniowych, startych i przesmażonych na dobrej oliwie. Pewnie jestem w mniejszości, ale dla mnie tylko z ryżem 🥰.

Kolacja: Zapiekanki z pieczarkami i serem, ogórek kiszony (też z mamy piwniczki:)). Takie prawie najbardziej klasyczne z klasycznych - tylko odrobinę czerwonej cebulki dodałam.

Na jogę nie miałam dziś miejsca a teraz już nie mam siły. Jeszcze tylko 2 takie dni... A jutro to nie wiem co będzie, bo mam imprezę służbową z naprawdę dobrym jedzeniem i dużą ilością wina :D. Tego wina to ja grzecznie nie wypiję, ale coś tam bym zjadła. Chyba po prostu ograniczę się w dzień do późnego śniadania. Life is full of zasadzkas. Ech...

23 stycznia 2025 , Komentarze (3)

Nie pisałam wczoraj, bo to cały czas jest końcówka tego mega ciężkiego tygodnia:D, a wczoraj jeszcze wiozłam córę do babci na ferie. ponad 3h w jedną stronę, to już mi siły i energii nie wystarczyło na włączenie komputera wieczorem. Dzień 19 wyglądał tak:

Trochę się rozpieszczałam:). Zwłaszcza, że znalazłam w netto ketobajgle:

Cena spora a sam produkt dupy nie urywa. Chyba wolę robić sama:). Ale będę szukać dalej;).

Wczoraj za to jedzenie trochę w biegu. Śniadanie jeszcze trzyma parametry (naleśnik keto z pastą z serka i awokado, salami z indyka i warzywami):

Potem w drodze batonik proteinowy, a u mamy wątróbka. Jak u mamy to tylko wieprzowa. Do tego z chlebkiem pieczonym przez tatę. Pycha.:

Kolacja na takim zmęczeniu po podróży, że nawet mi się nie chciało robić zdjęcia. Zwykła bagietka ze zwykłym serem i szynką. Nawet nie miałam siły wpisywać w fitatu. Może dziś wpiszę. A może będę do końca życia żyła w niepewności:D. Jogi i kroków brak. I jeszcze tylko do niedzieli nie mam do siebie o to pretensji;). 

20 stycznia 2025 , Komentarze (3)

Padam na twarz. Znowu mega dużo pracy. Co prawda chodziłam na pieszo, ale kroków i tak zabrakło. Joga zaraz, w łóżku. Jedzonko dziś (+ rosołek i garść orzechów):

Dobranoc :).

20 stycznia 2025 , Komentarze (5)

Co prawda nie dałam rady pobiegać, ale kroki zaliczone. I joga też. Dieta prawie ok, oprócz tego, że śniadanie było zwykłe, a nie białkowo-tłuszczowe no i córa upiekła babeczki, więc jedną zjadłam grzecznościowo do kawki - ale bilans się trzyma. Ale to dlatego, że bardzo późno je jadłam: 

Jakby nie to, że muszę do was pisać (tzn. chcę ;)), to bym wczoraj chyba nie dała rady z tą dietą :D.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.