Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W sierpniu zdiagnozowano u mnie nowotrów. Wylosowałam nieźle, bo taki przewlekły (mieloproliferacyjny), a nie złośliwe i zabijające ustrojstwo. Po pierwszym szoku postanowiłam, że to właściwie jest niezły pretekst do tego, żeby zacząć żyć tak jak zawsze chciałam. Bez wymówek. Nie marnując czasu. Z pasją i radością. Odzyskanie sprawności i sylwetki jest częścią tego planu;). To ustrojstwo w mojej krwi trochę mnie ogranicza - przekonałam się już, że bardzo lubi suplementy, więc sobie nie pomogę w ten sposób;), ale postaram się podejść do sprawy mądrze i z cierpliwością.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 344
Komentarzy: 43
Założony: 2 stycznia 2025
Ostatni wpis: 20 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Użytkownik5619046

kobieta, 42 lat, Złotów

165 cm, 78.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 stycznia 2025 , Komentarze (3)

Padam na twarz. Znowu mega dużo pracy. Co prawda chodziłam na pieszo, ale kroków i tak zabrakło. Joga zaraz, w łóżku. Jedzonko dziś (+ rosołek i garść orzechów):

Dobranoc :).

20 stycznia 2025 , Komentarze (4)

Co prawda nie dałam rady pobiegać, ale kroki zaliczone. I joga też. Dieta prawie ok, oprócz tego, że śniadanie było zwykłe, a nie białkowo-tłuszczowe no i córa upiekła babeczki, więc jedną zjadłam grzecznościowo do kawki - ale bilans się trzyma. Ale to dlatego, że bardzo późno je jadłam: 

Jakby nie to, że muszę do was pisać (tzn. chcę ;)), to bym wczoraj chyba nie dała rady z tą dietą :D.

19 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Muszę się przyznać, że wczoraj nie do końca byłam grzeczna. Jedzenie ok, ale wieczorem poszłam z mężem na randkę i wypiłam zdecydowanie za dużo wina:D. Nie będę się usprawiedliwiać 😏. To zawsze jest mój wybór. Było fajnie. Dziś spróbuję to nadrobić biegając po parku:). A jedzonko wyglądało tak:

Śniadanie: Szakszuka z dodatkami:

II śniadanie: Batonik orzechowy proteinowy:

Lunch: Sałatka z brokułem, bobem, gorgonzollą i salami z indyka:

Kolacja: Sushi :))) (Tych rzeczy na zdjęciach to ja sama nie zjadłam:D)

Joga zaliczona, kroki nie. Nie wiem czy uda mi się zrobić tak, żeby te rzeczy stały się po prostu stałym nawykiem.

17 stycznia 2025 , Komentarze (3)

Dobry wieczór. Jak tam mija dzień? Bo ja ledwo żyję, jak z resztą w każdy dzień od początku tygodnia :D. Ale trzymam się nieźle. Zwłaszcza dietetycznie. Z resztą się zobaczy. Zaraz idę na długi spacer z psem a potem wieczorna joga. Dietkowo tak:

Śniadanie: Jajecznica, awokado, gorgonzolla, warzywka, olej z dyni

II Śniadanie: tosty razowe z pesto pistacjowym, serem, szpinakiem, papryką i wędzonym kurczakiem

Obiad: dorsz z ziemniaczkami i surówkami - tym razem w bistro przy mojej pracy

Kolacja: skyr, który w towarzystwie odżywki białkowej, kakao i miliona bakalii nieudolnie udaje krem sułtański, polany łyżką czegoś z czarnego bzu i posypany wiórkami kokosowymi 

Te wszystkie inne rzeczy niż waga (ważniejsze) wyglądają następująco: 

Waga: 80,0 kg -> 78,1 kg -> -1,1
Łydka: 36 cm -> 35,5 cm -> -0,5
Udo:
63 cm -> 61,5 cm -> -1,5
Biodra:
118 cm -> 118 cm -> =
Brzuch:
114 cm -> 113,5 cm -> -0,5
Talia:
90 cm -> 88 cm -> -2
Cycki:
110 cm -> 110 cm -> =
Ramię:
32 cm -> 31 cm -> -1
Szyja:
33 cm-> 33 cm -> =

Gdybym zachowała te proporcje, to bym jako mała Mka albo duża Ska miała w tych kluczowych miejscach 98/73/91. Ja mam taką budowę, że z talii nie zejdę pewnie dużo. Ale patrząc na to ile mi spada gdzie wnioskuję, że MUSZĘ pracować nad brzuchem. Na najbliższe 2 tygodnie delikatnie do tej jogi co robię dołożę 3x w tygodniu taką króciutką na brzuszek i boczki. Reszta bez zmian. Tylko postaram się sumienniej kroki i nie opuszczać jogi, nawet jak jestem zmęczona. Tylko za bardzo nie pobiegam bo mam w tym tygodniu mega dużo pracy i po prostu padam wieczorami. Może uda mi się w niedzielę. A w przyszłym tygodniu i następnym minimum po 2 piątki. Mam zapisane, że chcę w styczniu przebiec 50 km. Niby nie dużo, ale strasznie długą miałam przerwę. Następne ważenie i mierzenie 31.01:). Biegnę na ten spacer. Miłego wieczorku. 

17 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Nie było dziś jogi, kroków tylko 6734, ale mam nadzieję, że dziś i jutro to już ostatnie takie dni, że będę sobie szukała wymówek:D. Bardzo dużo pracy. A jeszcze nie wyspałam się tak po prawdzie dobrze po ostatnim weekendzie. Jedzonko w porządku, choć jedno zdjęcie mi nie wyszło i nie zauważyłam tego bo się bardzo spieszyłam:D.

Śniadanie: zielony naleśnik z almette, warzywami i łososiem, wszystko skropione olejem z pestek dyni

II Śniadanie: garść bakalii

Obiad: eskalopki z kurczaka z brokułami, ziemniaczki, surówka

Kolacja: Dorsz po grecku, ale taki sklepowy, warzywka, chleb IG

Dziś pierwsze ważenie. Waga 78,9. Muszę się do czegoś przyznać... 80 kg, a właściwie 79,9 to moja waga sprzed wyjazdu świątecznego a te dwa tygodnie temu tak naprawdę startowałam z 81,7 - tyle mi pokazało po świętach (ważę się zawsze rano, nago i na pusty żołądek). Popłakałam się (wiele lat temu ostatni raz przekroczyłam 80 kg) i postanowiłam, że po pierwsze biorę się za siebie bez wymówek, a po drugie mam zamiar zakłamywać rzeczywistość 🤣. Tego nigdy nie było 😇. I nie będzie! Kiedyś jak tyle ważyłam to mi jeden starszy pan powiedział jak powiedziałam, że przytyłam, żebym uważała, bo już ważę tyle, że zbliżam się niebezpiecznie do granicy za którą już będzie wszystko jedno. Po tym tekście schudłam z 82 do 59 kg i długo utrzymywałam wagę w okolicach 62. Jakoś parę lat temu przestało mi się udawać, a ostatnio zaczęłam tyć skokowo. Nawet nie będę się usprawiedliwiać. To nie czas na wymówki, tylko na pracę. Bo jak zobaczyłam tę wagę to mi się chyba ten sam trybik uruchomił w głowie co wtedy:D. Czuję/wiem, że dam radę. Więcej - o wymiarach, planach itp - napiszę wieczorem, bo zaraz do pracy. Miłego dnia

15 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Dziś byłam przygotowana na wyjazd! W kubeczku owsianka ze skyrem, musem mango i migdałami, obok kanapka z wędzonym kurczakiem i wytrwałam do 22:00 bez skubnięcia nawet jednego ciasteczka, których wokół mnie były całe tace! Joga też zaliczona. Kroki nie, no ale naprawdę nie miałam jak i kiedy. Muszę jakoś nauczyć się je wydreptywać niezależnie od okoliczności. Miłego dnia :).

 

14 stycznia 2025 , Komentarze (4)

Chyba zostanę fanką szybkich ketobułek:D. Wyszły bardzo fajne. Przede wszystkim smaczne. Jedna to około 220 kcal i aż 17g białka (tam w składnikach brakuje sody- dałam tak z ćwierć łyżeczki - i proszku do pieczenia - około pół łyżeczki). Sporo opadły po wyjęciu z piekarnika, ale i tak są bardziej byłeczkowe niż omletowe. 

14 stycznia 2025 , Skomentuj

Wreszcie w domu! Moje łóżko! Moja kuchnia! Co prawda ani kroków, ani jogi nie zrobiłam (pracowałam do 19:00, potem do 23:00 analiza moich gry weekendowej), ale dieta już wreszcie w porządku. Dziś znowu granie, więc wskakuję zaraz na matę, bo pewnie w domu będę późną nocą :). 

Śniadanie: Frittata (taka oszukana, bo bez ziemniaków) + warzywa, orzechy i olej z pestek dyni

II Śniadanie: garść bakalii

Obiad: Makaron orientalny z kurczakiem i warzywami (jezu, jaki dobry:D)

Kolacja: Kanapka z chleba IG z wędzonym kurczakiem, serkiem almette i warzywami

Dziś próbuję pierwszy raz w życiu upiec ketobułki na śniadanie (waskaryba, dzięki za podpowiedź:D). Przejrzałam różne przepisy i zdecydowałam się na improwizację. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 
  

13 stycznia 2025 , Komentarze (1)

Oj, było ciężko. W piątek jeszcze byłam w domku i wszystkiego pilnowałam:

Ale od soboty rano do niedzieli późnym wieczorem poza domem, na wikcie z agroturystyki, w której kucharz bardzo sobie do serca wziął ideę kuchni polskiej (dużo, tłusto, niezdrowo), bez sportu i chodzenia - całe 2 dni przy stoliku niestety. No i z urodzinowym winkiem 😅 (no wybaczam sobie jakoś 🤣). Czuję się zmęczona i ciężka. Na szczęście następny taki weekend (bez wina i na miejscu na szczęście) dopiero za 1,5 miesiąca. Na szczęście znowu sama sobie gotuję:D. Dobrze, że się nie ważę codziennie bo bym na pewno płakała 🤣.

Ale swoją drogą muszę się jakoś lepiej przygotować psychicznie na takie sytuacje. I jedzeniowo też :D. Zawsze mogę zabrać pudełka ze swoim jedzonkiem, zrezygnować z grupówki i wybrać sałatkę z karty czy coś takiego. A jak wy sobie radzicie z wyjazdami, imprezami i wizytami u teściowej? 

9 stycznia 2025 , Komentarze (1)

Na razie się trzymam :D. Joga zaliczona. Kroków trochę brakuje, bo jakoś niezbyt się chodziło po tym deszczu, ale może jeszcze połażę po schodach do góry i na dół:D. Bieganie sobie odpuściłam, ale to nie ze względu na deszcz, tylko konieczność utrzymania optymalnej formy w weekend, a zauważyłam, że po takiej piątce to się jednak nie czuję najlepiej następnego dnia. Z tego samego powodu kalorie w górze założonego limitu - ale jednak się mieszczą. Ja chyba lubię być na diecie. Cała moja kreatywność wybucha wtedy w kuchni 🤩. Mam nadzieję, że uśmiechacie się dziś co najmniej tak samo radośnie jak ja😁. 

Śniadanie: Jajka nadziewane pastą z awokado i domowego pesto, prosciutto cotto, sałatka z resztkami gorgonzoli 

II Śniadanie: Skyr w postaci kakaowego kremu z mrożonymi owocami i migdałami

Obiad: Wątróbka, ziemniaczki, buraczki (od teściowej😍 - najlepsze) na ciepło i surówka z ogórków kiszonych

Kolacja: rosołek z orkiszowo-pietruszkowymi kluskami lanymi 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.