Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć! Nazywam się Wiktoria i ma w sumie całkiem sporo zainteresowań, do których zaliczyć mogę m.in. czytanie książek różnorakich (gustuję w powieściach kryminalnych, romansach i książkach psychologicznych), naukę języków obcych (głównie angielski i francuski), pisanie opowiadań o tematyce różnorakiej. Interesuję się również kulturą Dalekiego Wschodu.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2620
Komentarzy: 22
Założony: 10 kwietnia 2020
Ostatni wpis: 18 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
vicreati

kobieta, 22 lat,

169 cm, 77.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2020 , Komentarze (4)

Wczoraj rano pożegnałam się z moją koleżanką ósemką, która dzielnie towarzyszyła mi przez ostatnie miesiące. Na jej miejscu pojawiła się siódemka, którą ochoczo powitałam :D

Wiele osób gratulowało mi pozbycia się dużej ilości kilogramów w miesiąc - 6,6 kg (bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa!). Pomyślałam więc, a właściwie zostało mi to zaproponowane, że napiszę, jak wyglądał u mnie ten miesiąc: co się zmieniło, co z dietą, co z ćwiczeniami, itd. 

Na początku może nawiążę do tego, jak wyglądał mój tryb życia sprzed diety. Występowały trzy dość ważne czynniki, które sprawiały, że moja waga sobie rosła i zatrzymała się na tych prawie 87 kilogramach.
Po pierwsze, zajadanie stresu (nigdy tego nie róbcie...). Problem jest o tyle duży, że bardzo łatwo się stresuje - rzeczy, na które wiele osób nawet nie zwróciłoby uwagi, są dla mnie jedną wielką tragedią i potrafię je wiecznie rozpamiętywać. No i jadłam, i jadłam, i jadłam. No i efekty są - pojęcie determinizmu się kłania ;)
Po drugie, mam wielką słabość do słodkiego - mam tu na myśli wszelakie ciasta (głównie domowe wypieki), z szarlotką na czele.
Trzecia sprawa - brak ruchu. Z jednej strony trochę przyczyniła się do tego wszechobecna kwarantanna, z drugiej strony mój wewnętrzny leń, a z trzeciej - moje ciśnienie, które sobie wesoło skacze to w górę, to w dół. Ruszałam się mało, od czasu do czasu wychodziłam z psem na spacer (co samo w sobie jest już nie lada wyzwaniem - zapanowanie nad rocznym labradorem bywa nieco trudne).

A teraz: co się zmieniło?
Więc tak, całkowicie zmienił się mój sposób odżywania, o czym napiszę w dalszej części tekstu. Zaczęłam pić więcej wody, potem przerzuciłam się na herbatki (wcześniej wodę piłam tylko rano i wieczorem, kiedy popijałam leki). Piję też mniejsze ilości kawy. Oprócz tego, staram się prawie codziennie wychodzić na spacer z psem (zwykle od 30 minut do 1,5 h, a w soboty nawet do 3 h). 

Dość ważne zagadnienie: dieta.

Kiedy odchudzałam się w przeszłości - sama starałam się układać sobie jakieś diety, ale nie za wiele z tego wychodziło, bo dość łatwo się poddawałam. Tym razem kupiłam sobie dietę online. Okazja była wręcz idealna - połowa normalnej ceny + następny miesiąc za darmo. 
Co do samej diety, jem 5 posiłków - o 7, 10, 13, 16 i 19. Zmieniam nieco posiłki - zdarza mi się np. wymienić jakieś warzywo na inne. Ogólnie rzecz biorąc, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że śniadania, obiady i kolacje mają dość duże porcje - zwłaszcza to drugie, czasami mam problem, żeby wszystko zjeść. 
W ogóle nie jem słodkiego, żadnych ciast, ciastek, ciasteczek czy cukierków. Nie słodzę ani kawy, ani herbaty (zresztą nie robię tego od dobrych kilku lat). Mleko - tylko 0,5%. Na drugie śniadania często pijam koktajle owocowe. 
Myślę, że w porównaniu do wcześniej największe zmiany to:

> więcej warzyw

> zero słodyczy

> więcej wody i herbaty

> regularność posiłków (wcześniej jadłam, kiedy byłam głodna, czyli bardzo różnie)

A co z ćwiczeniami?

Tutaj się przyznam bez bicia, że różnie to bywa. Staram się prawie codziennie wychodzić z psem, tak jak już pisałam wcześniej, ale nie zawsze wychodzi - czasem ze względu na pogodę, czasami z innych powodów. Chciałabym też więcej ćwiczyć w domu - mam zainstalowaną na telefonie aplikację Keep (polecam), ale w zasadzie sama nie pamiętam, kiedy ostatnio z niej korzystałam...

Wnioski

> odżywanie na plus, można zostawić, jak jest

> więcej ruchu - ćwicz też w domu

> nie poddawaj się!

Trochę się rozpisałam, ale fajnie było to wszystko sobie zapisać. Może wam też to w czymś pomoże ;) 
Pozdrawiam cieplutko~!

14 maja 2020 , Komentarze (11)

Hey!

Dokładnie wczoraj, 13 maja, minął miesiąc, odkąd zaczęłam się odchudzać. Myślałam, że trudniej będzie mi wytrwać w diecie (i nie podjadaniu), ale okazało się, że nie było tak źle. 
Schudłam 6,6 kg i ważę teraz równiutkie 80 kg. Do mojej wymarzonej, idealnej wagi pozostało jeszcze 20 kg. Teraz wydaje mi się to ogromna liczba i myślę sobie, że dość ciężko będzie to osiągnąć, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że małymi kroczkami naprawdę wiele można zrobić ;) Zamierzam kontynuować moją dietę (bo naprawdę mi ona odpowiada, nie jest zbyt rygorystyczna i nie czuję się głodna w ciągu dnia), ale chciałabym trochę więcej się ruszać (mój pies na pewno się ucieszy na wieść o dodatkowych spacerach :D).

To tyle ode mnie, trzymajcie się cieplutko~!

5 maja 2020 , Komentarze (4)

Zrobiłam dzisiaj coś, czego się trochę obawiałam, ale jestem mile zaskoczona. Pomierzyłam się w talii, w biodrach i gdzie się tam da. I tak:

  • -2 cm w szyi
  • -1 cm w bicepsie
  • -3 cm w biuście
  • -5 cm w talii
  • -4 cm w biodrach
  • -4 cm w udach
  • -2 cm w łydkach
  • zawartość tłuszczu o 3% mniejsza (według obliczeń Vitalii)
Pierwszy pomiar robiłam na początku lutego, drugi - dzisiaj. Sama nie wiem, czy to dobrze, bo nigdy wcześniej się nie bawiłam w pomiary, ale myślę, że jest okay. :)

30 kwietnia 2020 , Komentarze (3)

Obiecywałam sobie, że będę tu dość regularnie coś pisać, tak żeby podtrzymać motywację i w ogóle, no ale wyszło jak zwykle. Ale do rzeczy.
Wiele razy zetknęłam się z opiniami, że z chudnięciem to jest tak, że najpierw kilka kilogramów znika wręcz natychmiastowo, a potem (przed kolejnym okresem utraty tkanki tłuszczowej) jest taki zastój, że nic się nie dziej. Nie kwestionuję tego ani też nie potwierdzam, ale jeśli to prawda, to ja właśnie mam taki zastój. 
Mam szczerą nadzieję, że uda mi się to przetrwać. Na chwilę obecną nawet niespecjalnie mi ten zastój przeszkadza, bo motywuję się tym, co już mi się udało - 4,5 kg poszło w trzy tygodnie. Nie za bardzo mam się z kim porównać, ale myślę, że to nawet dobry wynik ;) 

10 kwietnia 2020 , Skomentuj

Cześć!

Kiedyś miałam tu już konto, ale wracam dziś jako vicreati. Zaczynam od początku. 
Moja waga poszybowała w górę i uznałam, że najwyższy czas coś z tym zrobić. Bo naprawdę: ile można czekać? ;)

Zaczynam w poniedziałek z dietą zakupioną w internecie. Planuję też zacząć pić więcej wody i ćwiczyć (tylko że regularnie) z aplikacją Keep. 

No cóż, mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Liczę również na to, że ta strona pomoże mi w utrzymaniu motywacji do działania~!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.