Dzien 43.
Wkoncu wrocilam na dobry tor. Dzies dietkowo bez zarzutów. Mama upielka ciasto...malinowe...z bitą smietaną i galaretką... i malinami rzecz jasna... jest w lodowce... bede ją omijac szerokim łukiem...oby juz nie bylo zadnych napadow:D
Spotkalam sie z ludzmi z kolonii. Jak mnie zobaczyla moja kumpela zlapala sie za glowe... zrobila wielkie oczy... stwierdzila ze wyglądam inaczej ... z twarzy. Nie wiem co to mialo znaczyc. Wszyscy stwierdzili ze wygladam inaczej:P
dzis
1.owsianka
2. jogurt grejfrutowy, 2 pomidory
3. kasza gryczana, karmazyn pieczony, surowka
4. cola zero
5. serek wiejski i ogorek
Cwiczenia: 40 minut rowerku, moze pobiegam jeszcze z pol godziny. Wczoraj powiedzialam ze moze pocwicze i pocwiczylam. 30 minut biegu i 15 rowerku stacjonarnego.
Cwicze wiecej, bo po moich licznych grzeszkach waga podskoczyla. Dzis dalej 60,5 kilo ale centymetry pospadaly... Poza tym @... Mialobyc ponizej 60 na koniec wakacji... bylo juz 59... czy powitam nową szkole z taką wagą... to sie okaze juz wkrotce....
Dzięki ze we mnie wierzycie
Parisss
31 sierpnia 2010, 17:13bardzo dobrze Ci idzie ;)) wielkie gratulacje ;) Ile schudłaś w czasie wakacji ;) ?
panacottaa
30 sierpnia 2010, 22:07ja tez kocham to uczucie i jest warte tych wszystkich wyrzeczen kiedy spotykasz dawno nie widzianych znajomych i zachwycaja sie ' o boze jak ty schudlas, cudownie wygladasz, jak sie zmienilas' :D no tak moja droga, ladnie chudniesz to co sie dziwisz, wszyscy zauwazaja:)
maghta87
30 sierpnia 2010, 22:02Wiem co to znaczy pokusa w lodówce ,ale mam nadzieję że Cię nie skusi :)
TwardaJa
30 sierpnia 2010, 21:14fajterka normalnie!:D i na pewno zmieniłaś się tez na buzi. Dorastasz, tracisz kilogramy..... musi być zmiana:) Ja po zgubieniu swojego 30 kilogramowego balastu, musiałam nawet okulary wymienić - bo mi do buzi nie pasowały haha:)