Krótko i na temat, bo padam...
Dzisiaj zupełny chill out. Jedynie 3 km szybkiego marszu i 60 przysiadów. Dieta raczej była, ale czułam głód między posiłkami, więc ratowałam się bakaliami. Jutro już będzie lepiej... I nawet przejdę więcej ;) w sumie... z 8 do 12 km.
Zabiegi anty-cellulitowe są. Dzisiaj odpuściłam jedynie bańkę chińską. Ale balsam ujędrniający był i peeling kawowy też.
Tylko humor słaby... Przygnębiona jestem. Nieciekawa atmosfera w domu, nieciekawa relacja z bliskimi i ważnymi dla mnie osobami. Chociaż to bardziej pod znakiem "?". Zobaczymy, co przyniesie czas... Cierpliwość, to teraz to, czego najbardziej mi potrzeba
paula15011
5 września 2014, 19:49Ojj cierpliwość... też chciałabym ją mieć :) Miłego dnia! ^^