Witajcie Kochani!
Jaki ja mam dziś świetny humorek.Wstałam o 10 poszłam z koleżanką na kijki do parku. Tak się zagadałyśmy, że nawet nie wiem kiedy minęło 45 minut. Wszystko mi wytłumaczyła, jak się chodzi, jak trzymać kije. I powiem wam, że to nie takie proste.Raz mi kij pod nogi wleciał, zresztą nie wiem jakim cudem no ale stało się.. Trochę ujechałam ale wyszłam z tego cało. Śmiechu co nie miara:)Jutro znów idę. Juro już zresztą do pracy wracam po urlopie więc aż się boję jak to będzie z moim czasem, chęciami i siłami.. Mam nadzieję, że nie nawalę. Jedno potknięcie i leżę:(Motywacja jest, kilka wyzwań realizuję, na wadze od 1 stycznia uciekło 2,3 kg. Brzuch mam mniej napięty i lepiej się czuję, teraz będzie coraz lepiej. Dieta.. Już jest całkiem w porządku, jem naprawdę przyzwoite posiłki, w odstępach co 3 czasem 4 godziny. Wieczorem unikam węglowodanów typu pieczywo, makarony, ziemniaki itd. JEST DOBRZE, NAPRAWDĘ DOBRZE:)
I wiecie co...? Wam też życzę żeby było naprawdę dobrze:) Buziaki!
katja07
7 stycznia 2015, 23:26Super u Ciebie dieta i ruch,tak trzymaj!!!
Nienia87
7 stycznia 2015, 21:49Świetnie ja na kijkach jeszcze nie miałam okazji być :).Powodzenia i życzę I dużo motywacji na codzień :)
Pszczolka000
6 stycznia 2015, 19:46Świetny wynik ;) powodzenia ;)