Zajmując się od lat opisywaniem rzeczywistości zrozumiałam jedno – nigdy człowiek nie jest w stanie wymyślić takich historii, jakie pisze życie. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że:
....porzucę stałą pracę na rzecz dorywczej,
....pozycje zawodową odsunę w cień po to, by więcej czasu mieć dla syna,
.... będę myśleć jak mieszkanie w centrum stolicy zamienić na dom na wsi,
....i będę ważyć przeszło 80 kg,
to zabiłabym go smiechem. Albo dałabym sobie rękę uciąć twierdząc, że to niemożliwe scenariusze. I co? I dziś byłabym bez ręki!!!! Rany, jak ja bym pisała???
Pomyślałam sobie, że skoro w tym roku zmieniłam już formę pracy, ruszam z budową domu i w dodatku wracam do miasta, w którym się urodziłam i w którym nie mieszkam już 16 lat, to rzutem na taśmę wypadałoby zabrać się za siebie.
Tylko, że za cholerę nie wiem, jak połączyć to z koniecznością zarobienia paru tysięcy na zleceniach, przy małym dziecku, wiecznie nieobecnym mężu i DOMU. Jak się prowadzi dom? Jak inne kobiety to robią? Ja wiem tylko, jak się siedzi od rana do nocy w robocie