Zanim opowiem o moim tygodniu, chciałabym się odnieść do komentarza, który pojawił się pod poprzednim wpisem. Chodziło o to, że liczba spalonych przeze mnie kalorii jest z kosmosu. Pisałam już o tym w odpowiedzi na tamten komentarz, ale powtórzę się tutaj jakby ktoś miał wątpliwości co do tego jak to wszystko liczę.
Używam Huawei Band 4, który liczy mi kalorie, które spalam w ciągu dnia poprzez chodzenie. Opaska bierze pod uwagę moją wagę (która jest niemała) i (jeśli włączę sobie tryb treningu) mój heart rate. Dzięki czemu tych kalorii wychodzi więcej, niż u szczupłej osoby. Dodatkowo, prawie codziennie chodzę na szybkie spacery, które, jak wiadomo, spalają więcej kalorii niż normalne codzienne chodzenie z pokoju do pokoju. Codziennie robię przynajmniej 10 tysięcy kroków, co daje mi 500-600 kalorii spalonych. W tym tygodniu kilka razy zrobiłam ich 20 tysięcy, dzięki czemu miałam ich już 1000. Tak pokazuje opaska i tego się trzymam, bo nie mam innego sposobu na policzenie kalorii, które spalam w ten sposób.
Oprócz tego, codziennie staram się dodać do tego jakąś aktywność. Albo chodzę na siłownię (odmroziłam swój karnet w końcu), robię jakieś ćwiczenia z YouTube (które też liczę za pomocą opaski i trybu "free workout") albo pływam. W ten sposób mogę spalić nawet dodatkowe 800-900 kalorii. A przynajmniej tak mówi mi moja opaska.
Kiedy liczę sobie deficyt kaloryczny danego dnia doliczam do niego jeszcze moje BMR, które w bezruchu wynosi 1945 kalorii. Oznacza to, że tyle kalorii spala mój organizm w stanie spoczynku.
Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie jasne, ale jeśli macie jakieś pytania to piszcie śmiało :).
Czas na podsumowanie tygodnia.
Jedzenie: 10,822
Spalone: 9,599 (+ BMR 13,615)
Kroki: 106,530
Deficyt: 12,392
Ok, no to teraz porozmawiajmy o celach, które miałam na miniony tydzień.
1. Sprawdzić rolki, które dostałam od koleżanki. Zrobiłam to, ale niestety okazało się, że od nich też strasznie bolą mnie stopy. Nie wiem czy to kwestia mojej wagi czy o co chodzi, ale niestety rolki na razie nie są dla mnie.
2. Jeść maksymalnie 1200 kalorii. Średnio mi się to udało, ale spalałam dużo więcej kalorii, niż w poprzednim tygodniu, więc w sumie wyszło całkiem ok.
3. Zrobić przynajmniej 70,000 kroków, ale jeśli się uda, to oczywiście więcej. Udało się!
4. Woda 4 litry dziennie. Udało się!
5. Deficyt 14,000 kalorii w tygodniu. Prawie się udało, ale nie jestem na to jakoś zła, więc w sumie jest w porządku.
Waga dziś rano: 126,3 kg. Prawie 4 kg w dół w trzy tygodnie :).
Ogólnie tydzień raczej udany, bo w końcu trochę wagi spadło. W sumie każdego dnia byłam w deficycie, więc chyba nie mam na co narzekać. W dodatku udało mi się w końcu wrócić na siłownię, więc to kolejny plus. Wczoraj zaczął mi się okres, więc ciężko powiedzieć czy waga, którą zobaczyłam jest zgodna z prawdą. Dowiemy się za tydzień i mam nadzieję, że wtedy zobaczę na wadze jeszcze mniej.
Moim celem jest to, żeby znajomi na uczelni zobaczyli różnicę w październiku, ale tak naprawdę nie wiem czy to się w ogóle stanie. To znaczy, nie wiem, czy wrócimy do szkoły :). Kilka dni temu dowiedziałam się, że jedna uczelnia na pewno nie wraca, ale od nas jeszcze nie było żadnej konkretnej informacji. Powiem szczerze, że już trochę stęskniłam się za chodzeniem na zajęcia, chociaż zdarzało mi się na to narzekać. Czas pokaże.
No to jeszcze cele na kolejny tydzień!
1. Ostatnio mówiłam o kaloriach zjedzonych, no to teraz spalone. Chciałabym spalić 8000 kalorii w tym tygodniu. To tylko odrobinę więcej, niż 1000 dziennie, więc powinnam dać radę :).
2. Iść na siłownię przynajmniej 4 razy.
3. Zobaczyć na wadze 125 kg. To da mi 5 kg zrzuconych w miesiąc, co chyba nie jest złym wynikiem :).
To tyle w tym tygodniu. Postaram się do Was odezwać jakoś za kilka dni!
sansewieria
10 sierpnia 2020, 23:12Nie chciałam Cię urazić, zupełnie niepotrzebnie tak to odebrałaś:) Organizm to maszyna, której działania nie da się tak szczegółowo przeliczyć a i gadżety sportowe lubią przekłamywać dlatego też zapytałam:)
_vel_
10 sierpnia 2020, 23:54Spokojnie, nie odebrałam tego tak, tylko chciałam wyjaśnić publicznie jak to liczę :). Oczywiście wiem, że nie da się wszystkiego tak dokładnie policzyć, ale robię to głównie dla motywacji :).