Temat: Obciążenie mentalne kobiet

Zaczyna mnie już to wszystko irytować. Mój facet jest ok, nie jest bałaganiarzem, nie rzuca skarpetek po domu, sprząta po sobie i sprząta w domu, sam sobie ogarnia jedzenie... ALE! Czuję się przytłoczona tym, że to ja o wszystkim muszę pamiętać. Kończy się w domu mydło, płyn do naczyń, ręczniki papierowe czy cokolwiek to ja muszę o tym pamiętać. Jakieś 2 miesiące temu powiedziałam basta i zakomunikowałam mu, że on też musi wziąć na siebie tą odpowiedzialność. Podałam przykład, że jeżeli widzi, że coś się w domu kończy to sobie zapisuje lub stara się zapamiętać by potem przy okazji zakupów to wziąć. Ale mam wrażenie, że my żyjemy na jakiś innych płaszczyznach mentalnych. Wczoraj zauważyłam, że skończył się zapas mydła do rąk. On ostatnio sprzątał łazienkę i ten zapas dolewał do pojemnika. Piszę mu więc na komunikatorze (był w pracy), że przecież prosiłam go by o tym pamiętał, a teraz zostaję bez tego mydła. On oczywiście w ogóle nie widzi problemu. Po powrocie z pracy dowiedziałam się od niego, że pokazał tą wiadomość kolegą z pracy i cisnęli z tego bekę. No tak, bo to takie kurde śmieszne jest. On uważa, że to nie problem. Przecież mogłam dolać do pojemnika płynu do naczyń czy płynu pod prysznic albo iść do sklepu. Ja jednak staram się by nasz dom był takim miejscem, w którym nigdy nic nie braknie. Sama zawsze robię małe zapasy, czy to płyn do prania czy coś stricte mojego jak serum czy krem do twarzy. Lubię mieć zawsze pewność, że nic mi się nagle nie skończy. 

Chodzi też o to, że on nie umie się domyślić, że coś trzeba w domu zrobić. Jeżeli ja nie zarządzę dnia sprzątania, to byśmy chyba w ogóle nie sprzątali. Jeżeli robimy większe porządki niż takie co tydzień to zawsze muszę mu zakomunikować, że to jest ten moment by zdjąć zasłony i je wyprać czy wyjąć kratkę z okapu i ją wyszorować. 

Czy uważacie, że to ja jestem przewrażliwiona czy on jednak powinien się przyłożyć do takich rzeczy?

Jak to jest u Was w domu?

https://www.instagram.com/p/C_...

sesamoidea napisał(a):

Słuchajcie, wszystkie piszecie, że Daga robi z igły widły. Może i robi. Ale jasno zakomunikowała, że ją to wkurza, wielokrotnie zwracała mu na to uwagę, bo to jest dla niej ważne - czy ma to w sobie jakąś komponentę kompulsywną to inna sprawa - a on świadomie czy nie po prostu te informacje ignoruje.

I w gruncie rzeczy tu nie chodzi o to mydło, tylko właśnie o to, że podświadomie lub świadomie uznał, że jej prośby są mało istotne. 

Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie. 

Ja teraz jestem taka mądra, bo wiele spraw omawiam z psychoterapeutką na spotkaniach. I w gruncie rzeczy nigdy nie chodzi o to, że ktoś nie wyniósł śmieci, zostawił skarpetki - brudne - na środku pokoju, nie odebrał telefonu, spóźnił się. Pod tym zawsze jest coś. 

I w zasadzie wszystkie piszecie, żeby to ona odpuściła. 

A dlaczego właściwie ona ma odpuszczać? 

Ja np. całe życie wszystkim odpuszczałam, wszystko robiłam dla innych, kosztem siebie. Nie przynosi to żadnych korzyści. 

A jeśli to uzupełnianie zapasów jest dla Dagi ważne to uważam, że nie powinna odpuszczać. Tutaj można wypracować kompromis. Chociażby w postaci kartki przyczepionej do lodówki magnesem, na której obie strony będą zapisywać, co trzeba dokupić, bo się skończyło. 

Daga siedzi w domu, praca na lajcie (z domu)

facet pewnie marnuje czas na dojazd, pracuje z biura i ma zakupy robić w trakcie pracy w biurze? 

ja też pracuje z domu i byłoby mi wstyd zawracać głowę facetowi o mydło, kiedy mój w korkach codziennie spędza 1.5godziny

zwłaszcza jak sam dba o porządek, też robi zakupy, gotuje itd.

jak masz czas na vitalie w trakcie pracy z domu to możesz też w tym czasie wyskoczyć do sklepu i kupić

mozna się inaczej podzielić obowiązkami, że teraz Ty robisz zakupy do domu, może być online z dowozem do domu, zamiast dramy w wiadomościach

dla mojego faceta ważne jest odkurzanie i sam lata z odkurzaniem,

dla mnie ważna jest umywalka, więc umywalkę codziennie ja przecieram i nie wiedzę w tym nic dziwnego 

on odkurza podłogę, ja po swojemu trzymam porządek na blatach, umywalce 

Masz spoko faceta, że się dostosowuje a nie buntuje bo to jest właśnie Twój zajob. Ja bym się buntowała. Piszesz grzecznie, żeby kupił coś tam jak będzie wracał z pracy a potem sie cieszysz, że to kupił (docenienie jest ważne). Nie ma opcji, żeby w cudzym systemie wartości wyrósł nagle kliniczny porządek w domu oraz robienie zapasów jeśli będziesz próbowała zaszczepiać mu to po ukończeniu 12rż. Zostaje Ci rola nadzorcza. Na tego typu kompulsy najlepsza i najprzyjemniejsza jest terapia zajęciowa - robisz coś fajnego i nie masz czasu na pierdoły choć też jestem zdania, że za tego typu czepialstwem zwykle coś siedzi, jakiś żal, pretensja czy oczekiwanie grubszej natury.

nuta napisał(a):

sesamoidea napisał(a):

Słuchajcie, wszystkie piszecie, że Daga robi z igły widły. Może i robi. Ale jasno zakomunikowała, że ją to wkurza, wielokrotnie zwracała mu na to uwagę, bo to jest dla niej ważne - czy ma to w sobie jakąś komponentę kompulsywną to inna sprawa - a on świadomie czy nie po prostu te informacje ignoruje.

I w gruncie rzeczy tu nie chodzi o to mydło, tylko właśnie o to, że podświadomie lub świadomie uznał, że jej prośby są mało istotne. 

Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie. 

Ja teraz jestem taka mądra, bo wiele spraw omawiam z psychoterapeutką na spotkaniach. I w gruncie rzeczy nigdy nie chodzi o to, że ktoś nie wyniósł śmieci, zostawił skarpetki - brudne - na środku pokoju, nie odebrał telefonu, spóźnił się. Pod tym zawsze jest coś. 

I w zasadzie wszystkie piszecie, żeby to ona odpuściła. 

A dlaczego właściwie ona ma odpuszczać? 

Ja np. całe życie wszystkim odpuszczałam, wszystko robiłam dla innych, kosztem siebie. Nie przynosi to żadnych korzyści. 

A jeśli to uzupełnianie zapasów jest dla Dagi ważne to uważam, że nie powinna odpuszczać. Tutaj można wypracować kompromis. Chociażby w postaci kartki przyczepionej do lodówki magnesem, na której obie strony będą zapisywać, co trzeba dokupić, bo się skończyło. 

Daga siedzi w domu, praca na lajcie (z domu)

facet pewnie marnuje czas na dojazd, pracuje z biura i ma zakupy robić w trakcie pracy w biurze? 

ja też pracuje z domu i byłoby mi wstyd zawracać głowę facetowi o mydło, kiedy mój w korkach codziennie spędza 1.5godziny

zwłaszcza jak sam dba o porządek, też robi zakupy, gotuje itd.

jak masz czas na vitalie w trakcie pracy z domu to możesz też w tym czasie wyskoczyć do sklepu i kupić

mozna się inaczej podzielić obowiązkami, że teraz Ty robisz zakupy do domu, może być online z dowozem do domu, zamiast dramy w wiadomościach

dla mojego faceta ważne jest odkurzanie i sam lata z odkurzaniem,

dla mnie ważna jest umywalka, więc umywalkę codziennie ja przecieram i nie wiedzę w tym nic dziwnego 

on odkurza podłogę, ja po swojemu trzymam porządek na blatach, umywalce 

"Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie."



Przyczyną "mentalnego obciążenia kobiet" (Wtf?) jest w tym przypadku praca z domu i związana z tym nuda i nadmiar wolnego czasu przeznaczany na instagramową papkę.

sesamoidea napisał(a):

nuta napisał(a):

sesamoidea napisał(a):

Słuchajcie, wszystkie piszecie, że Daga robi z igły widły. Może i robi. Ale jasno zakomunikowała, że ją to wkurza, wielokrotnie zwracała mu na to uwagę, bo to jest dla niej ważne - czy ma to w sobie jakąś komponentę kompulsywną to inna sprawa - a on świadomie czy nie po prostu te informacje ignoruje.

I w gruncie rzeczy tu nie chodzi o to mydło, tylko właśnie o to, że podświadomie lub świadomie uznał, że jej prośby są mało istotne. 

Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie. 

Ja teraz jestem taka mądra, bo wiele spraw omawiam z psychoterapeutką na spotkaniach. I w gruncie rzeczy nigdy nie chodzi o to, że ktoś nie wyniósł śmieci, zostawił skarpetki - brudne - na środku pokoju, nie odebrał telefonu, spóźnił się. Pod tym zawsze jest coś. 

I w zasadzie wszystkie piszecie, żeby to ona odpuściła. 

A dlaczego właściwie ona ma odpuszczać? 

Ja np. całe życie wszystkim odpuszczałam, wszystko robiłam dla innych, kosztem siebie. Nie przynosi to żadnych korzyści. 

A jeśli to uzupełnianie zapasów jest dla Dagi ważne to uważam, że nie powinna odpuszczać. Tutaj można wypracować kompromis. Chociażby w postaci kartki przyczepionej do lodówki magnesem, na której obie strony będą zapisywać, co trzeba dokupić, bo się skończyło. 

Daga siedzi w domu, praca na lajcie (z domu)

facet pewnie marnuje czas na dojazd, pracuje z biura i ma zakupy robić w trakcie pracy w biurze? 

ja też pracuje z domu i byłoby mi wstyd zawracać głowę facetowi o mydło, kiedy mój w korkach codziennie spędza 1.5godziny

zwłaszcza jak sam dba o porządek, też robi zakupy, gotuje itd.

jak masz czas na vitalie w trakcie pracy z domu to możesz też w tym czasie wyskoczyć do sklepu i kupić

mozna się inaczej podzielić obowiązkami, że teraz Ty robisz zakupy do domu, może być online z dowozem do domu, zamiast dramy w wiadomościach

dla mojego faceta ważne jest odkurzanie i sam lata z odkurzaniem,

dla mnie ważna jest umywalka, więc umywalkę codziennie ja przecieram i nie wiedzę w tym nic dziwnego 

on odkurza podłogę, ja po swojemu trzymam porządek na blatach, umywalce 

"Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie."

c) powiedział, że można dolać do pojemnika płynu do naczyń czy płynu pod prysznic.

Co niniejszym uczynił. Ale Sprawa mimo wszystko w Dagowej głowie jest. Bo jeśli ktoś całą życiową mądrość czerpie z instagrama czy innego tiktoka, to zawsze, ale to zawsze znajdzie tam treści, które tego kogoś utwierdzą w zajmowanym stanowisku i obranej postawie.


Daga, skoro uwielbiasz latać po domu ze szmatą i odkurzaczem i "zawsze musisz pamiętać o...", to pamiętaj! Ale nie wymagaj od świata, że będzie podzielał twoje umiłowanie do codziennego odkurzania i chomikowania zapasów. Jak sobie to uświadomisz (sama, bez pomocy internetowych guru od wszystkiego), to będzie ci łatwiej.

Zoe23 napisał(a):

sesamoidea napisał(a):

nuta napisał(a):

sesamoidea napisał(a):

Słuchajcie, wszystkie piszecie, że Daga robi z igły widły. Może i robi. Ale jasno zakomunikowała, że ją to wkurza, wielokrotnie zwracała mu na to uwagę, bo to jest dla niej ważne - czy ma to w sobie jakąś komponentę kompulsywną to inna sprawa - a on świadomie czy nie po prostu te informacje ignoruje.

I w gruncie rzeczy tu nie chodzi o to mydło, tylko właśnie o to, że podświadomie lub świadomie uznał, że jej prośby są mało istotne. 

Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie. 

Ja teraz jestem taka mądra, bo wiele spraw omawiam z psychoterapeutką na spotkaniach. I w gruncie rzeczy nigdy nie chodzi o to, że ktoś nie wyniósł śmieci, zostawił skarpetki - brudne - na środku pokoju, nie odebrał telefonu, spóźnił się. Pod tym zawsze jest coś. 

I w zasadzie wszystkie piszecie, żeby to ona odpuściła. 

A dlaczego właściwie ona ma odpuszczać? 

Ja np. całe życie wszystkim odpuszczałam, wszystko robiłam dla innych, kosztem siebie. Nie przynosi to żadnych korzyści. 

A jeśli to uzupełnianie zapasów jest dla Dagi ważne to uważam, że nie powinna odpuszczać. Tutaj można wypracować kompromis. Chociażby w postaci kartki przyczepionej do lodówki magnesem, na której obie strony będą zapisywać, co trzeba dokupić, bo się skończyło. 

Daga siedzi w domu, praca na lajcie (z domu)

facet pewnie marnuje czas na dojazd, pracuje z biura i ma zakupy robić w trakcie pracy w biurze? 

ja też pracuje z domu i byłoby mi wstyd zawracać głowę facetowi o mydło, kiedy mój w korkach codziennie spędza 1.5godziny

zwłaszcza jak sam dba o porządek, też robi zakupy, gotuje itd.

jak masz czas na vitalie w trakcie pracy z domu to możesz też w tym czasie wyskoczyć do sklepu i kupić

mozna się inaczej podzielić obowiązkami, że teraz Ty robisz zakupy do domu, może być online z dowozem do domu, zamiast dramy w wiadomościach

dla mojego faceta ważne jest odkurzanie i sam lata z odkurzaniem,

dla mnie ważna jest umywalka, więc umywalkę codziennie ja przecieram i nie wiedzę w tym nic dziwnego 

on odkurza podłogę, ja po swojemu trzymam porządek na blatach, umywalce 

"Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie."

c) powiedział, że można dolać do pojemnika płynu do naczyń czy płynu pod prysznic.

Co niniejszym uczynił. Ale Sprawa mimo wszystko w Dagowej głowie jest. Bo jeśli ktoś całą życiową mądrość czerpie z instagrama czy innego tiktoka, to zawsze, ale to zawsze znajdzie tam treści, które tego kogoś utwierdzą w zajmowanym stanowisku i obranej postawie.

Daga, skoro uwielbiasz latać po domu ze szmatą i odkurzaczem i "zawsze musisz pamiętać o...", to pamiętaj! Ale nie wymagaj od świata, że będzie podzielał twoje umiłowanie do codziennego odkurzania i chomikowania zapasów. Jak sobie to uświadomisz (sama, bez pomocy internetowych guru od wszystkiego), to będzie ci łatwiej.

Tobie życzę byś sobie uświadomiła, że jeżeli ktoś ogląda czasem rolki na insta to nie znaczy, że „czerpie całą życiową mądrość z tik toka”.

Musisz być straszne zgorzkniałą osobą, bo to nie pierwszy raz kiedy mi czy komuś innemu ubliżasz po przeczytaniu kilku zdań. 

Zoe23 napisał(a):

sesamoidea napisał(a):

nuta napisał(a):

sesamoidea napisał(a):

Słuchajcie, wszystkie piszecie, że Daga robi z igły widły. Może i robi. Ale jasno zakomunikowała, że ją to wkurza, wielokrotnie zwracała mu na to uwagę, bo to jest dla niej ważne - czy ma to w sobie jakąś komponentę kompulsywną to inna sprawa - a on świadomie czy nie po prostu te informacje ignoruje.

I w gruncie rzeczy tu nie chodzi o to mydło, tylko właśnie o to, że podświadomie lub świadomie uznał, że jej prośby są mało istotne. 

Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie. 

Ja teraz jestem taka mądra, bo wiele spraw omawiam z psychoterapeutką na spotkaniach. I w gruncie rzeczy nigdy nie chodzi o to, że ktoś nie wyniósł śmieci, zostawił skarpetki - brudne - na środku pokoju, nie odebrał telefonu, spóźnił się. Pod tym zawsze jest coś. 

I w zasadzie wszystkie piszecie, żeby to ona odpuściła. 

A dlaczego właściwie ona ma odpuszczać? 

Ja np. całe życie wszystkim odpuszczałam, wszystko robiłam dla innych, kosztem siebie. Nie przynosi to żadnych korzyści. 

A jeśli to uzupełnianie zapasów jest dla Dagi ważne to uważam, że nie powinna odpuszczać. Tutaj można wypracować kompromis. Chociażby w postaci kartki przyczepionej do lodówki magnesem, na której obie strony będą zapisywać, co trzeba dokupić, bo się skończyło. 

Daga siedzi w domu, praca na lajcie (z domu)

facet pewnie marnuje czas na dojazd, pracuje z biura i ma zakupy robić w trakcie pracy w biurze? 

ja też pracuje z domu i byłoby mi wstyd zawracać głowę facetowi o mydło, kiedy mój w korkach codziennie spędza 1.5godziny

zwłaszcza jak sam dba o porządek, też robi zakupy, gotuje itd.

jak masz czas na vitalie w trakcie pracy z domu to możesz też w tym czasie wyskoczyć do sklepu i kupić

mozna się inaczej podzielić obowiązkami, że teraz Ty robisz zakupy do domu, może być online z dowozem do domu, zamiast dramy w wiadomościach

dla mojego faceta ważne jest odkurzanie i sam lata z odkurzaniem,

dla mnie ważna jest umywalka, więc umywalkę codziennie ja przecieram i nie wiedzę w tym nic dziwnego 

on odkurza podłogę, ja po swojemu trzymam porządek na blatach, umywalce 

"Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie."

c) powiedział, że można dolać do pojemnika płynu do naczyń czy płynu pod prysznic.

Co niniejszym uczynił. Ale Sprawa mimo wszystko w Dagowej głowie jest. Bo jeśli ktoś całą życiową mądrość czerpie z instagrama czy innego tiktoka, to zawsze, ale to zawsze znajdzie tam treści, które tego kogoś utwierdzą w zajmowanym stanowisku i obranej postawie.

Daga, skoro uwielbiasz latać po domu ze szmatą i odkurzaczem i "zawsze musisz pamiętać o...", to pamiętaj! Ale nie wymagaj od świata, że będzie podzielał twoje umiłowanie do codziennego odkurzania i chomikowania zapasów. Jak sobie to uświadomisz (sama, bez pomocy internetowych guru od wszystkiego), to będzie ci łatwiej.

tak, powiedział, że można dolać do pojemnika płynu do naczyń w dniu, w którym Daga zauważyła, że nie ma mydła. Nie wtedy, gdy uzupełniał podajnik do mydła czy jak to tam się nazywa. Tylko wtedy, gdy zwróciła mu uwagę, że nie ma mydła. 

Ja rozumiem dlaczego Daga się poirytowała. Bo imho to nie chodzi o mydło. Walić to mydło. Można dolać wody i oblecieć ;) dopóki nie kupi się nowego. Ale o to, że wielokrotnie o coś prosiła, zwracała na coś uwagę, a mimo to, z jakiegoś powodu jest to mało istotne dla jej partnera, a dla niej to jest istotne. I teraz możemy sobie dyskutować o tym, czy ona chce go zmienić, żeby był takim pedantem jak ona. Ale to zupełnie nie o to chodzi. 

I możemy mówić, że ona ma lekką pracę, pracuje z domu i pracuje na część etatu, a on pracuje poza domem, na cały etat i jeszcze dojeżdza, więc jest zmęczony i to ona powinna wziąć na siebie obowiązki domowe. Ale to dalej nie o to chodzi. 

To odpalenie się na brak mydła to wierzchołek góry lodowej, moim zdaniem. 

 

Mnie irytowało, że partner zostawia otwarte szafki albo zapalone światło "bo nie pamięta", żeby to zrobić. Mnie z jakiegoś powodu to odpala. Wiedział o tym, ale to ignorował - takie odnosiłam wrażenie, bo po czasie okazało się, że można wrócić z pokoju do kuchni zgasić światło, albo zamknąć szafkę. 

Czy to był dla mnie duży problem, żeby zamknąć otwartą szafkę, albo zgasić światło? Nie. Mnie musiało denerwować to, że ktoś nie wkłada minimum wysiłku, żeby nie robić czegoś, co mi przeszkadza, nawet jeśli to jest taka pierdoła. 

.Daga. napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

sesamoidea napisał(a):

nuta napisał(a):

sesamoidea napisał(a):

Słuchajcie, wszystkie piszecie, że Daga robi z igły widły. Może i robi. Ale jasno zakomunikowała, że ją to wkurza, wielokrotnie zwracała mu na to uwagę, bo to jest dla niej ważne - czy ma to w sobie jakąś komponentę kompulsywną to inna sprawa - a on świadomie czy nie po prostu te informacje ignoruje.

I w gruncie rzeczy tu nie chodzi o to mydło, tylko właśnie o to, że podświadomie lub świadomie uznał, że jej prośby są mało istotne. 

Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie. 

Ja teraz jestem taka mądra, bo wiele spraw omawiam z psychoterapeutką na spotkaniach. I w gruncie rzeczy nigdy nie chodzi o to, że ktoś nie wyniósł śmieci, zostawił skarpetki - brudne - na środku pokoju, nie odebrał telefonu, spóźnił się. Pod tym zawsze jest coś. 

I w zasadzie wszystkie piszecie, żeby to ona odpuściła. 

A dlaczego właściwie ona ma odpuszczać? 

Ja np. całe życie wszystkim odpuszczałam, wszystko robiłam dla innych, kosztem siebie. Nie przynosi to żadnych korzyści. 

A jeśli to uzupełnianie zapasów jest dla Dagi ważne to uważam, że nie powinna odpuszczać. Tutaj można wypracować kompromis. Chociażby w postaci kartki przyczepionej do lodówki magnesem, na której obie strony będą zapisywać, co trzeba dokupić, bo się skończyło. 

Daga siedzi w domu, praca na lajcie (z domu)

facet pewnie marnuje czas na dojazd, pracuje z biura i ma zakupy robić w trakcie pracy w biurze? 

ja też pracuje z domu i byłoby mi wstyd zawracać głowę facetowi o mydło, kiedy mój w korkach codziennie spędza 1.5godziny

zwłaszcza jak sam dba o porządek, też robi zakupy, gotuje itd.

jak masz czas na vitalie w trakcie pracy z domu to możesz też w tym czasie wyskoczyć do sklepu i kupić

mozna się inaczej podzielić obowiązkami, że teraz Ty robisz zakupy do domu, może być online z dowozem do domu, zamiast dramy w wiadomościach

dla mojego faceta ważne jest odkurzanie i sam lata z odkurzaniem,

dla mnie ważna jest umywalka, więc umywalkę codziennie ja przecieram i nie wiedzę w tym nic dziwnego 

on odkurza podłogę, ja po swojemu trzymam porządek na blatach, umywalce 

"Sprawy by nie było, gdyby a) sam zakupił mydło b) powiedział partnerce, że mydło się skończyło i trzeba uzupełnić zapas, że mogą to zrobić razem tego i tego dnia, albo jeśli potrzebuje tego pilnie to niech sama się tym zajmie."

c) powiedział, że można dolać do pojemnika płynu do naczyń czy płynu pod prysznic.

Co niniejszym uczynił. Ale Sprawa mimo wszystko w Dagowej głowie jest. Bo jeśli ktoś całą życiową mądrość czerpie z instagrama czy innego tiktoka, to zawsze, ale to zawsze znajdzie tam treści, które tego kogoś utwierdzą w zajmowanym stanowisku i obranej postawie.

Daga, skoro uwielbiasz latać po domu ze szmatą i odkurzaczem i "zawsze musisz pamiętać o...", to pamiętaj! Ale nie wymagaj od świata, że będzie podzielał twoje umiłowanie do codziennego odkurzania i chomikowania zapasów. Jak sobie to uświadomisz (sama, bez pomocy internetowych guru od wszystkiego), to będzie ci łatwiej.

Tobie życzę byś sobie uświadomiła, że jeżeli ktoś ogląda czasem rolki na insta to nie znaczy, że ?czerpie całą życiową mądrość z tik toka?.

Musisz być straszne zgorzkniałą osobą, bo to nie pierwszy raz kiedy mi czy komuś innemu ubliżasz po przeczytaniu kilku zdań. 

Być może kiedyś jakieś osoby / okoliczności mnie do tego przekonają. Póki co i nie po "przeczytaniu kilku zdań", a raczej większości przeczytanej tu i zapamiętanej twórczości, pozostanę przy swojej ocenie w omawianym przypadku.

A kończąc temat - przeczytaj dwa ostatnie zdania, które napisałam w poprzednim poście - tak ze dwa razy, na spokojnie. Wyobrażając sobie, że napisała je życzliwa ci osoba (nieważne czy ktoś znajomy czy całkowicie obcy patrzący z boku). Naprawdę będzie ci łatwiej, jeśli zdejmiesz z siebie te "mentalne obciążenia", które sama sobie nakładasz. A żel pod prysznic też bardzo dobrze się pieni i ładnie pachnie ;)

Mysthic napisał(a):

Swoją drogą nie masz poczucia lojalności wobec swojego faceta? Ucieszyłby się wiedząc, że piszesz o nim w takich tematach na forum jak ten i ten o jego naiwności z wykupieniem jakiegoś kursu? Ja bym się źle czuła sama ze sobą tworząc taki temat o moim mężu 

🏆🏆🏆🤣

Daga, zrozumiałabym twoje wzburzenie, gdyby twoim partnerem był Jackowski, wróżbita Maciej, albo chociaż twój facet byłby pra wnukiem baby wangi. Ale żeby wymagać od zwykłego śmiertelnika jasnowidzenia? 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.