Temat: Wymówki

Jakie macie wymówki zeby nie ćwiczyć albo nie trzymać się diety?

Pasek wagi

Po 15 ladach zrozumiałam że trzeba zmienić styl życia a nie dietowac. Co do ćwiczeń to nie lubię i nie ćwiczę.

Pasek wagi

całe mnóstwo 😅 a największa to zwykłe nie chce mi się 

Nie mam żadnych wymówek niestety, zwyczajnie mi się nie chce ćwiczyć a chce mi się żreć 😆

nie mam żadnych- jak coś chce robić to coś robię, czy lubię czy nie. Sportu nie kocham, ale lubię ruch więc staram się często chodzić na spacery, uwielbiam tenisa i na każdy trening idę z radością. Nie lubię siłowni ale postanowiłam niedługo na nią wrócić- i będę wtedy chodzić po prostu;)

nie widzę sensu życia na dietach, a potem znowu tycia- dlatego odżywiam się zdrowo, bardzo lubię być szczupła, daje mi to zdecydowanie więcej satysfakcji niż zjedzenie paczka- nie potrzebuję więc wymówek bo fit jedzenie to coś co bardzo lubię:)

dlatego moją rada jest zmienić nastawienie do tego wszystkiego:)

Nie mam wymówek. Uwielbiam ćwiczyć. Czasami rozsądek każe mi zrezygnować z treningu, chociaż mam ochotę ćwiczyć, albo przynajmniej zmniejszyć intensywność. 

Pasek wagi

Ja zawsze z wielką chęcią wybieram się biegać, ale często jest: za zimno, za gorąco, za mokro, za wietrznie 😁

Noir_Madame napisał(a):

Po 15 ladach zrozumiałam że trzeba zmienić styl życia a nie dietowac.

tylko to cholernie trudne. Odnalezienie sposobu który by był do wytrzymania jako styl życia to naprawdę sztuka 

Pasek wagi

Może to nie wymówka jako taka, ale wstrzymuję się z ćwiczeniami, gdy czuję, że jeszcze posiłek nie został strawiony, a że wolnego czasu mam dość mało to czasem jest zbyt późno aby jeszcze zrobić trening i położyć się o jakiejś przyzwoitej porze.

Krummel napisał(a):

Może to nie wymówka jako taka, ale wstrzymuję się z ćwiczeniami, gdy czuję, że jeszcze posiłek nie został strawiony, a że wolnego czasu mam dość mało to czasem jest zbyt późno aby jeszcze zrobić trening i położyć się o jakiejś przyzwoitej porze.

To moge potwierdzic, nie moge trenowac na pusty zoladek, ani najedzona, tak po 2 godzinach najlepiej.


Ani za pozno, bo niestety nie zasne szybko, co znaczy, ze za malo bede spala. A jak za malo spie, to nastepny dzien jest kiepski. A ze dzien jest jaki jest czasami, rano nie mam energii i czasu, praca i dojazd to lacznie 11 godzin, 8 godzin snu, 1 rano na wyszykowanie, czyi zostaja 4 godziny na wszystkie inne rzeczy.... a sport ma byc przyjemnoscia a nie obowiazkiem. Wiec uprawiam go, jak mam czas, energie i nie jestem ani glodna, ani krotko po posilku. Gdyby sport byl moim absolutnym priorytetem, to bym na niego czas znalazla, nawet w takie dni, ktore sa juz pelne. Ale nie jest.


W dni, w ktore pracuje z domu latwiej mi znalezc i czas i ochote na sport czy ruch. 10 minut jogi rano, jakis spacer, albo fitness wieczorem. Staram sie chodzic 2 razy w tygodniu na kursy, albo przynajmniej pobiegac na bierzni 5km, albo jakies inne cwiczenia. Wszedzie mam blisko, wiec sprawy zalatwiam piechota albo na rowerze.

Co do jedzenia, to nie mam wymowek. Jem normalnie, intuitywnie i nie musze sie ograniczac specjalnie. Przypominam sobie, ze kazdy posilek powinien sie skladac ze zdrowych weglowodanow, tluszczy, bialka i blonnika (warzyw, owocow). Przy czym staram sie na talerzu miec wiecej bialka i blonnika a troche mniej weglow. Nie zawsze tak jest, ale to nie szkodzi. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.