Temat: Produkty przed którymi mam obawy

Mam jakiś lęk lub niewiem jak to nazwać ale np jajka które są zdrowe to max 2 w tygodniu zjem i więcej nie bo mysle ze źle wpłyną na sylwetkę i głównie diete, druga rzecz to produkty zwierzęce  czyli mięso, szynki, jakieś parówki tak samo jak z jajkami mam, mieso z dwa razy, jaką szynkę kilka razy na kolacje po pół plasterka czy powinnam jakoś zmienić te zdanie albo miał ktoś tez taki problem lub zna się na tym.

Drugie pytanie to bardzo polubiłam tofu wędzone smażone ale tez zjem dwa razy w tygodniu z 90 g bo boje się ze soja złe wpływa

Powinnas skonsultowac sie z psychologiem. To jest bardzo niepokojace, co mowisz.

Pasek wagi

Szynka moja droga czy chude mięsko razem z warzywkami wplywa super na sylwetke. O wiele wiele gorzej jesc zolty ser czy te wszystkie slodkie johurty oraz chleb, makarony, ryze biale itd

Pasek wagi

jajka są wręcz zalecane na diecie i wedle nowych wytycznych 10 jaj tygodniowo nie szkodzi. 

Czemu żółty ser źle? Jest dobry, zdrowy, ma dużo wapnia i syci.

Pasek wagi

To zostań weganką i po problemie.

Doskonale rozumiem twoje obawy przed wędlinami. Są tak naszprycowane chemią (nawet bio-eko-sreko niestety) i solą, której nie znoszę, że obecnie nie umiem ich jeść (jako ostatnie odpadły parówki pikok pure, długo były jadalne). Ale mięso, o mięso to zupełnie coś innego. Bierzesz i smażysz, pieczesz, gotujesz i jesz. I ono dobrze wpływa na sylwetkę i głowę. Kiedyś myślałam, że czy w markecie kupię czy w małym mięsnym, jeden syf, ale tak nie jest. 

Jajka - tu z kolei kompletnie nie odróżniam czy wiejskie czy biedronkowe, smakują tak samo. Przewaga jajecznicy na masełku/boczku nad dowolnym innym sniadaniem, polega na długim uczuciu sytości (jeśli zjesz do tego chleb, płatki czy pyszny świeżo wyciskany sok pomarańczowy to będzie wyłącznie twoja wina). 

Soji i wszystkich jej przetworów nie znoszę i z tego co wiem, rozpieprzaja hormony, szczególnie facetom. Soja jest namiętnie dodawana do wszystkich gotowców. 

ggeisha napisał(a):

To zostań weganką i po problemie.
Jak zostanie weganką to będzie się bała warzywek...przecież już to pisze o tofu.To jakaś obsesja na bazie zaburzeń odżywiania- co tylko trochę zacznie smakować, to koleżanka zaczyna unikać wmawiając sobie że na pewno od tego utyje jak więcej zje. Chyba psychologa tu trzeba i dietetyka który ułoży racjonalną dietę...

przecież na diecie można jeść wszystko ale z umiarem ;) ja właśnie dziś na sniadanie zastąpiłam sobie serek wiejski , słodkim pudingiem z milki, który ma taka sama kaloryczność . I co stanie mi się coś? Nie:) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.