Temat: Czy codziennie musi być obiad

Cześć. Czy uważacie że powinno się jeść codziennie ciepły, gotowany obiad typu kasza+mięso+surówka, czy można odżywiać się zdrowo bez tego?

Ja raczej nie lubię podgrzewanych obiadów, a czasu żeby robić na bieżąco brak(gdzie te czasy, gdy wracało się do domu ze szkoły i czekała ciepła zupka mamy😊). Generalnie narzeczonemu zawsze robię na dwa dni, on nie ma problemu żeby jeść dwa dni odgrzewany obiad, a mi to po prostu nie smakuje. 

I tak np co myślicie o takim sposobie odżywiania( w ogóle nie jestem za bardzo mięsna, lubię tylko niektóre wędliny i uwielbiam jajka i wszelkiego rodzaju serki, pasty, owsianki i twarożki). Przykładowy jadłospis bez obiadu:

Owsianka z bananem i orzechami

2 śniadanie Kanapka z twarożkiem i rzodkiewka, jakiś owoc/kanapka z wędliną/tortilla z wędlina i warzywami

Obiad:Naleśniki z twarogiem i owocami

Podwieczorek:Jogurt typu skyr lub kwarg/budyń

Kolacja: Kanapka z jajkiem

To trochę zależy co się uważa za "normalny obiad"- w wielu domach naleśniki z twarogiem to jest standardowe danie obiadowe. Czy placki ziemniaczane z cukrem, pierogi różnego rodzaju, makaron z serem, pierogi leniwe. 

Ja nie lubię na słodko obiadów(tzn zjem ale wolę na wytrawnie). I staram się pilnować sensownego białka i obecności warzyw. 

Np wspomniany dhal smakuje nawet lepiej drugiego dnia, dotyczy to wielu dań "gulaszowych". Faktycznie na smaku tracą dodatki- surówka i ryż/makaron/ kasza ugotowane wcześniej. 

Nie ma co się spierać o nazwy i pory posiłków. Istotne jest co wchodzi w ich skład. A tu jak Wilena zauwazyla- średnio z białkiem i warzywami. Raz kiedyś ok, ale raczej nie standardowo. 

W Niemczech (biurowo) jest przerwa na lunch ok 12-14 ... Dzieci w szkole/przedszkolu też mają obiad o tej porze. Ludzie jedzą różnie od dań obiadowych pełnych po kanapkę/sałatkę. Ale często potem wpada kolacja na cieplo- w restauracji, albo makaron, ziemniaki z twarogiem, coś odgrzango z mrozonki. Zresztą we Francji czy Włoszech też chyba "obiad" je się wieczorem?

Pasek wagi

Użytkownik4535693 napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Ale z czym masz problem- z tym, że nie chcesz gotować, czy z tym, że nie chcesz takich obiadów jeść? Tortilla ze zbilansowanym farszem to jest pełnowartościowe danie, imho.

Z drugiej strony, makaron/kasza z czymśtam - szpinakiem, pesto, jajkiem, mielonym tofu etc, robi się 20 minut. Curry tyle samo. Ekspresowa fasolka/ciecierzyca po bretońsku to też z 20 minut - strączki ze słoika, czy ugotowane dzień wcześniej. Ryba z warzywami robi się w piekarniku sama i nie trwa to wieków.

Z kolejnej strony - istnieje catering,  restauracje, dania na dowóz etc i można spokojnie zorganizować życie tak, żeby było i smacznie i wygodnie.

No niby tak i narzeczonemu gotuję zawsze wieczorem, ale dla mnie taki posiłek na następny dzień nie jest smaczny, a zazwyczaj w domu jestem około 19 to nie mam ochoty na taki typowy obiad, a w pracy nie mam możliwości zrobienia czegoś na świeżoPS. nie oburzajcie się że tylko ja gotuję - on robi wiele innych rzeczy których ja nie robię. 

to jest 20 minut, tyle, ile potrzebujesz, żeby wziąć prysznic, przebrać się w domowe ciuchy, w tym czasie robi Ci się obiad w piekarniku, który czekał tylko na wsunięcie. Obiad/kolacja, nazwij, jak chcesz.

Oczywiście, to nie jest obowiązkowe, ale patrząc na Twój przykładowy jadłospis przeładowany nabiałem (który wcale nie jest białkiem,albo nie samym, nie myl tego) i ubogi w warzywa, to takie jedzenie zwyczajnie by Ci się przydało, dla zdrowia. 

Nieistotne o jakiej porze i jak to nazwiesz, ale cos cieplego dobrze zjesc. Chyba, ze mamy 35 C w cieniu. 
Nie oznacza to, ze ma byc standardowy obiad z miesem. Zupy, salatki itd tez sa fajne. 
Odnosnie gotowania codziennie. Ja nie gotuje. Nie lubie i nie widze potrzeby. A juz na standardowe obiady i pory posilkow mam alergie ;-) 

Gotujcie na zmiane. Dlaczego przypisalas sobie role domowej kucharki, skoro Ci ona nie odpowiada? Dbanie o posilki, zakupy, porzadek w domu itd to rola obydwojga, nie tylko jednej strony w zwiazku. Chyba, ze ktos uwielbia gotowac, a druga strona robi inne standardowe i powtarzalne rzeczy rownie czesto. 

Ja lepiej się czuję jak zjem coś na ciepło, jestem bardziej najedzona. Od jakiegoś czasu staram się do pracy wziąć lunch do podgrzania - najczęściej makaron/kasza z warzywami, leczo itp.mięso ograniczam. 

Pasek wagi

krolowamargot napisał(a):

Użytkownik4535693 napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Ale z czym masz problem- z tym, że nie chcesz gotować, czy z tym, że nie chcesz takich obiadów jeść? Tortilla ze zbilansowanym farszem to jest pełnowartościowe danie, imho.

Z drugiej strony, makaron/kasza z czymśtam - szpinakiem, pesto, jajkiem, mielonym tofu etc, robi się 20 minut. Curry tyle samo. Ekspresowa fasolka/ciecierzyca po bretońsku to też z 20 minut - strączki ze słoika, czy ugotowane dzień wcześniej. Ryba z warzywami robi się w piekarniku sama i nie trwa to wieków.

Z kolejnej strony - istnieje catering,  restauracje, dania na dowóz etc i można spokojnie zorganizować życie tak, żeby było i smacznie i wygodnie.

No niby tak i narzeczonemu gotuję zawsze wieczorem, ale dla mnie taki posiłek na następny dzień nie jest smaczny, a zazwyczaj w domu jestem około 19 to nie mam ochoty na taki typowy obiad, a w pracy nie mam możliwości zrobienia czegoś na świeżoPS. nie oburzajcie się że tylko ja gotuję - on robi wiele innych rzeczy których ja nie robię. 

to jest 20 minut, tyle, ile potrzebujesz, żeby wziąć prysznic, przebrać się w domowe ciuchy, w tym czasie robi Ci się obiad w piekarniku, który czekał tylko na wsunięcie. Obiad/kolacja, nazwij, jak chcesz.

Oczywiście, to nie jest obowiązkowe, ale patrząc na Twój przykładowy jadłospis przeładowany nabiałem (który wcale nie jest białkiem,albo nie samym, nie myl tego) i ubogi w warzywa, to takie jedzenie zwyczajnie by Ci się przydało, dla zdrowia. 

Warzyw tam nie wpisywałam ,bo dla mnie to standard- codziennie chrupię po 2-3 marchewki, podjadam paprykę, kanapki oczywiście z sałatą, pomidorem, więc tych warzyw w diecie jest sporo, po prostu o nich nie wspomniałam. 

LinuxS napisał(a):

Nieistotne o jakiej porze i jak to nazwiesz, ale cos cieplego dobrze zjesc. Chyba, ze mamy 35 C w cieniu. Nie oznacza to, ze ma byc standardowy obiad z miesem. Zupy, salatki itd tez sa fajne. Odnosnie gotowania codziennie. Ja nie gotuje. Nie lubie i nie widze potrzeby. A juz na standardowe obiady i pory posilkow mam alergie ;-) 

Gotujcie na zmiane. Dlaczego przypisalas sobie role domowej kucharki, skoro Ci ona nie odpowiada? Dbanie o posilki, zakupy, porzadek w domu itd to rola obydwojga, nie tylko jednej strony w zwiazku. Chyba, ze ktos uwielbia gotowac, a druga strona robi inne standardowe i powtarzalne rzeczy rownie czesto. 

Nie to że mi nie odpowiada, ja po prostu takich posiłków nie lubię, a narzeczonemu nie mam problemu żeby gotować. Ja robię obiady, a on robi wiele innych rzeczy których ja nie robię, więc to nie jest tak że ja męczennica koło niego skaczę i mu gotuję :D 

Ja niestety muszę jakieś obiadowe danie zjeść, bo inaczej będę chodzić i podjadać. Jakoś już się organizm przyzwyczaił i w innym przypadku jest wiecznie nienasycony :P

Pasek wagi

Jem sniadanie, obiad o 12 i na kolacje to juz tylko cos podjadam. Do 12 musze zjesc obiad, bo jestem glodna, ale potem do wieczora juz nic nie musze jesc.

Teoretycznie nie musi, ale z mojego doświadczenia wynika, że kilka lat niejedzenia śniadań i porządnych obiadów odbija się źle zarówno na sylwetce, jak i samopoczuciu. Regularne jedzenie, w tym jeden ciepły posiłek, wydaje mi się jednak obowiązkowe.


Również nie mam czasu na stanie przy garach, bo pracuję, mam dwoje dzieci w wieku przedszkolnym, spory dom i ogród do ogarnięcia, niemniej codziennie lub co drugi dzień (często gotuję na dwa dni) robię sobie szybki obiad. Zajmuje mi to 20-30 minut. Dla pozostałych członków rodziny nie gotuję, bo dzieci mają obiad w przedszkolu, potem, zanim my wrócimy z pracy, zjadają u babci, a mąż ma obiady w firmie. Natomiast w weekendy robię porządne tradycyjne obiady dla całej rodziny i wtedy rzeczywiście zajmuje to znacznie więcej czasu. 

cancri napisał(a):

Jem sniadanie, obiad o 12 i na kolacje to juz tylko cos podjadam. Do 12 musze zjesc obiad, bo jestem glodna, ale potem do wieczora juz nic nie musze jesc.

Ja w okolicy 11-12 dopiero zastanawiam się czy zjeść śniadanie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.