- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 lipca 2010, 11:10
Cześć:)
Przede wszystkim - jeżeli był już taki temat, to przepraszam i przyznam od razu, że z lenistwa nie chciało mi się przeglądać wszystkich wątków w poszukiwaniu odpowiedzi na mój problem, a w zasadzie pytanie.
Od ponad tygodnia (wiem, że krótko ale zaczynam dopiero) codziennie przez conajmniej 1 godzinę biegam. Tzn biegu samego nie ma godzinę, ale przedstawia się on tak: jak tylko wyjdę z domu to mam 5 minut marszu, potem ok 12-13 min biegu, następnie znowu maszeruję przez ok 3 minuty i w między czasie trochę się rozciągam (choć nie wiem czy dobrze robię, bo jestem w tym kompletnie zielona) - skłony, rozciąganie nóg, wymachy rękami i potem znów biegam 12 - 13 minut, po czym znowu idę kilka minut (ok. 3). Takich serii robię 4 - cztery razy biegi. Powrót do domu trwa ok 10 min juz spokojnym krokiem. Wykonuję to codziennie (choć czasem mam mniej siły i biegam np. po 10 min), z jednym dniem przerwy. Mam zamiar zwiększać czas ciągłego biegu w miarę upływu dni i wzrostu kondycji :)
Moje pytanie brzmi: czy takie bieganie coś da? Chodzi mi przede wszystkim o wyszczuplenie nóg - ud, nierozbudowanie łydek (choć wiem, że z tym nie tak łatwo) i schudnięcie. Naczytałam się, że dopiero 30 min ciągłego biegu da jakieś rezultaty, ale ja ledwo biegnę te 12 minut a co dopiero 3x dłużej!!!! Czy w związku z tym, mój wysiłek idzie na marne? Jeżeli nie, to mniej-więcej po jakim czasie mogę spodziewać się pierwszych efektów?
Pozdrawiam
26 lipca 2010, 11:17
26 lipca 2010, 11:29
26 lipca 2010, 11:33
26 lipca 2010, 12:16
Dzięki za odpowiedzi :)
Ja właśnie pomiędzy biegami dość intenstywnie maszeruję, co powoduje, że trochę odpoczywam. CandyFloss20 dzięki za wyczerpującą odpowiedź - wieczorem dziś sprawdzę obwód uda - skoro Tobie zeszło, to mam nadzieję, że mi też się uda. A co do przerw między bieganiem - to nie zatrzymuję, się tylko maszeruję. Nie idęęęęę (oglądając jednocześnie okolicę) tylko maszeruję. Staje na chwilę aby wykonać skłony czy jakieś rozciaganie. Jednakże nie zawsze mam takiego powera, żeby codziennie zwiększać ilość minut ciągłego biegu. Jednego dnia biegam 4x13 minut ale następnego już 4x11 minut i czuję, że to maksimum. Chyba to nie wpłynie źle na cały cykl biegowy? Nie cofnę się chyba? Wybaczcie, że zadaję takie beznadziejne pytania ale jestem kompletnym laikiem w tej dziedzinie i kompletnie się nie orientuję w korzyściach i zagrożeniach biegania.
Wiem też, że nie można biegać po chodniku, bo to koszmarnie źle wpływa na stawy - ja biegam po dość twardej ścieżce w parku, więc chyba nie rozbuduję sobie łydek. Choć park składa się głównie z chodników, więc bieganie po betonie też mi się zdarza.
26 lipca 2010, 13:18
Edytowany przez CandyFloss20 26 lipca 2010, 13:23
26 lipca 2010, 13:56
CandyFloss20 - ogromne dzięęęki :* Teraz tylko muszę trzymać kciuki za pogodę, żeby nie padało za bardzo i za moje nogi, wagę i ogólny wygląd, żeby wszystko szło po mojej myśli :)
26 lipca 2010, 14:02
26 lipca 2010, 14:28
Biegam już od dawna i dość dużo, ale początki były tragiczne!!! Z moją kondycją było sto razy gorzej niż u Was!.
Polecam artykuł http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=6&id=1791 i całą resztę z nim związaną.
Powodzenia!
26 lipca 2010, 14:28