Temat: Dysmorfia, kwestia osobistego gustu czy skutek długiej otyłości?

Otóż nigdzie nie znalazłam takiego tematu, zwykle podobne wątki były odwrotne, chudej dziewczynie wydawało się, że jest zbyt gruba, a wydaje mi się, że to jest całkiem inna sytuacja, więc dodaje go tutaj XD. Mój problem polega na tym, że nie podoba mi się moje chude ciało ani moje chude ciało z tkanką mięśniową, ostatnio budowaną, zbudowałam całkiem nieźle pośladki, plecy i łydki, przez prace, siłownie i długie spacery po 30-40km TYGODNIOWO (edit)- oczywiście 'całkiem niezłe' w porównaniu do stanu początkowego, żeby nikt tego nie odebrał tego, jako idealnie zbudowane ciało kogoś, kto pracuje nad sobą od małego, bo tak nigdy nie będzie w moim wypadku. Patrząc na wiele wątków tutaj i podawanych przy nich wag oraz na inne dziewczyny w mojej okolicy i wiele innych forum czy samych portali randkowych (bardzo proszę tego nie oceniać, samotność 😂) jestem zdecydowanie w wyższym progu wagowym niż większość osób dodających swoje zdjęcia do oceny, czy chcącymi jeszcze trochę schudnąć, bo obecnie ważę jakieś 66/68kg przy wzroście 176, więc waga w połowie normy BMI i niby wszystko spoko zwłaszcza porównując z wagą wyjściową 130kg, ale to ciało na prawdę mi się nie podoba, prawie w tym samym stopniu co moje ciało ważące 130kg (pod względem estetyki, samej pewności siebie czy hm pokazywania siebie publicznie (? nie wiem do końca jak to wytłumaczyć, kiedyś nie bałam się wyjść w sukience, mocnym makijażu, delikatnie odsłoniętym biuście, teraz szczerze tego nie potrafię, od dłuższego czasu chodzę poza domem tylko w oversize koszulkach z czasów, gdy byłam otyła, mimo, że mam dopasowane ciuchy, które podobno do mnie pasują, wydaje mi się, że makijaż do mnie nie pasuje i wychodzę tylko bez niego) fizycznie czuje się znacznie lepiej w swojej chudszej wersji, ale ostatnią wersją ciała, jaka mi odpowiadała w pełni, była ta na granicy nadwagi, czyli około 75-77kg, wtedy rzeczywiście podobało mi się moje ciało i czułam się w nim ok, zarówno pod kątem wyglądu, jak i sprawności, jaką mi dawało. Teraz moje ciało wydaje mi się być po prostu skrajnie brzydkie. Nie podoba mi się, to jak mocno wystają mi obojczyki, nie podoba mi się dziura między udami, nie podobają mi się wystające z przedramienia i dłoni żyły, nie podobają mi się mocno widoczne żebra na klatce piersiowej ani mały biust, który na dodatek zrobił się opadły i zwiotczały z siłą/użytecznością ciała nie mam problemu, jest znacznie lepiej, jedynym minusem, jaki zauważyłam to fakt, że nie mam już tak silnych rąk, jak miałam wcześniej, podnoszenie +40kg i napinanie łuku jest niemożliwe, ale zdaje sobie sprawę, że tutaj problem leży w zbyt małej ilości tkanki mięśniowej, więc nie wymieniłabym tego jako minus niskiej wagi. Większość mojego otoczenia, mówi, że wyglądam teraz świetnie więc to nie w nich leży problem. I tu pojawia się moje pytanie, to możliwe by po prostu odpowiadała mi większa waga i nie ma to nic wspólnego z dysmorfią swojego ciała czy problemów z odbiorem swojego ciała przez to, że bardzo długo tkwiłam w otyłości? Ktoś z was miał podobny problem?

Moze to dysmorfia, a może po prostu nie Twoja waga. Mam 177 i przy 66 wyglądałabym już trochę słabo. Najbardziej się sobie podobam gdzieś w okolicach 69-70 kilo. 

Pasek wagi

Mam podobnie, przy powiedzmy zbliżonej wadze (61,5-62 kg przy 172 cm), powoli za bardzo widać mi obojczyki i żebra, żyły na przedramionach. Dążyłam do takiej wagi, a gdy ją osiągnęłam, nie jestem do końca zadowolona. 

Jak wyzej. Moze problem z postrzeganiem, a moze po prostu nie podoba Ci sie efekt koncowy. Nizsza waga nie zawsze oznacza lepszy wyglad, szczegolnie jesli chodzi proporcje (ogolny rozklad tluszczu, miesni i ogolny odbior, typ budowy i to jak schudlas). Wiem po sobie, ze kiedys dazylam do nizszej wagi i w zaleznosci od wieku i tego co robilam z cialem, efekt mogl byc rozny. I wlasnie doszlam do tego, ze ponizej ilus kg nie powinnam schodzic , bo zamiast lepiej jest gorzej wizualnie.

Kajahala napisał(a):

Otóż nigdzie nie znalazłam takiego tematu, zwykle podobne wątki były odwrotne, chudej dziewczynie wydawało się, że jest zbyt gruba, a wydaje mi się, że to jest całkiem inna sytuacja, więc dodaje go tutaj XD. Mój problem polega na tym, że nie podoba mi się moje chude ciało ani moje chude ciało z tkanką mięśniową, ostatnio budowaną, zbudowałam całkiem nieźle pośladki, plecy i łydki, przez prace, siłownie i długie spacery po 30-40km dziennie- oczywiście 'całkiem niezłe' w porównaniu do stanu początkowego, żeby nikt tego nie odebrał tego, jako idealnie zbudowane ciało kogoś, kto pracuje nad sobą od małego, bo tak nigdy nie będzie w moim wypadku. Patrząc na wiele wątków tutaj i podawanych przy nich wag oraz na inne dziewczyny w mojej okolicy i wiele innych forum czy samych portali randkowych (bardzo proszę tego nie oceniać, samotność ?) jestem zdecydowanie w wyższym progu wagowym niż większość osób dodających swoje zdjęcia do oceny, czy chcącymi jeszcze trochę schudnąć, bo obecnie ważę jakieś 66/68kg przy wzroście 176, więc waga w połowie normy BMI i niby wszystko spoko zwłaszcza porównując z wagą wyjściową 130kg, ale to ciało na prawdę mi się nie podoba, prawie w tym samym stopniu co moje ciało ważące 130kg (pod względem estetyki, samej pewności siebie czy hm pokazywania siebie publicznie (? nie wiem do końca jak to wytłumaczyć, kiedyś nie bałam się wyjść w sukience, mocnym makijażu, delikatnie odsłoniętym biuście, teraz szczerze tego nie potrafię, od dłuższego czasu chodzę poza domem tylko w oversize koszulkach z czasów, gdy byłam otyła, mimo, że mam dopasowane ciuchy, które podobno do mnie pasują, wydaje mi się, że makijaż do mnie nie pasuje i wychodzę tylko bez niego) fizycznie czuje się znacznie lepiej w swojej chudszej wersji, ale ostatnią wersją ciała, jaka mi odpowiadała w pełni, była ta na granicy nadwagi, czyli około 75-77kg, wtedy rzeczywiście podobało mi się moje ciało i czułam się w nim ok, zarówno pod kątem wyglądu, jak i sprawności, jaką mi dawało. Teraz moje ciało wydaje mi się być po prostu skrajnie brzydkie. Nie podoba mi się, to jak mocno wystają mi obojczyki, nie podoba mi się dziura między udami, nie podobają mi się wystające z przedramienia i dłoni żyły, nie podobają mi się mocno widoczne żebra na klatce piersiowej ani mały biust, który na dodatek zrobił się opadły i zwiotczały z siłą/użytecznością ciała nie mam problemu, jest znacznie lepiej, jedynym minusem, jaki zauważyłam to fakt, że nie mam już tak silnych rąk, jak miałam wcześniej, podnoszenie +40kg i napinanie łuku jest niemożliwe, ale zdaje sobie sprawę, że tutaj problem leży w zbyt małej ilości tkanki mięśniowej, więc nie wymieniłabym tego jako minus niskiej wagi. Większość mojego otoczenia, mówi, że wyglądam teraz świetnie więc to nie w nich leży problem. I tu pojawia się moje pytanie, to możliwe by po prostu odpowiadała mi większa waga i nie ma to nic wspólnego z dysmorfią swojego ciała czy problemów z odbiorem swojego ciała przez to, że bardzo długo tkwiłam w otyłości? Ktoś z was miał podobny problem?

30-40 km dziennie? To idąc szybkim krokiem marszowym ok. 6-8 godzin! 

Jesteś w połowie widełek prawidłowego BMI. Możesz więc przytyć, skoro teraz się sobie nie podobasz. To oczywiście kwestia gustu. Ale przecież ciała o tej samej wadze i wzroście wyglądają różnie, różne mają proporcje. 

Nie-to-nie napisał(a):

Kajahala napisał(a):

Otóż nigdzie nie znalazłam takiego tematu, zwykle podobne wątki były odwrotne, chudej dziewczynie wydawało się, że jest zbyt gruba, a wydaje mi się, że to jest całkiem inna sytuacja, więc dodaje go tutaj XD. Mój problem polega na tym, że nie podoba mi się moje chude ciało ani moje chude ciało z tkanką mięśniową, ostatnio budowaną, zbudowałam całkiem nieźle pośladki, plecy i łydki, przez prace, siłownie i długie spacery po 30-40km dziennie- oczywiście 'całkiem niezłe' w porównaniu do stanu początkowego, żeby nikt tego nie odebrał tego, jako idealnie zbudowane ciało kogoś, kto pracuje nad sobą od małego, bo tak nigdy nie będzie w moim wypadku. Patrząc na wiele wątków tutaj i podawanych przy nich wag oraz na inne dziewczyny w mojej okolicy i wiele innych forum czy samych portali randkowych (bardzo proszę tego nie oceniać, samotność ?) jestem zdecydowanie w wyższym progu wagowym niż większość osób dodających swoje zdjęcia do oceny, czy chcącymi jeszcze trochę schudnąć, bo obecnie ważę jakieś 66/68kg przy wzroście 176, więc waga w połowie normy BMI i niby wszystko spoko zwłaszcza porównując z wagą wyjściową 130kg, ale to ciało na prawdę mi się nie podoba, prawie w tym samym stopniu co moje ciało ważące 130kg (pod względem estetyki, samej pewności siebie czy hm pokazywania siebie publicznie (? nie wiem do końca jak to wytłumaczyć, kiedyś nie bałam się wyjść w sukience, mocnym makijażu, delikatnie odsłoniętym biuście, teraz szczerze tego nie potrafię, od dłuższego czasu chodzę poza domem tylko w oversize koszulkach z czasów, gdy byłam otyła, mimo, że mam dopasowane ciuchy, które podobno do mnie pasują, wydaje mi się, że makijaż do mnie nie pasuje i wychodzę tylko bez niego) fizycznie czuje się znacznie lepiej w swojej chudszej wersji, ale ostatnią wersją ciała, jaka mi odpowiadała w pełni, była ta na granicy nadwagi, czyli około 75-77kg, wtedy rzeczywiście podobało mi się moje ciało i czułam się w nim ok, zarówno pod kątem wyglądu, jak i sprawności, jaką mi dawało. Teraz moje ciało wydaje mi się być po prostu skrajnie brzydkie. Nie podoba mi się, to jak mocno wystają mi obojczyki, nie podoba mi się dziura między udami, nie podobają mi się wystające z przedramienia i dłoni żyły, nie podobają mi się mocno widoczne żebra na klatce piersiowej ani mały biust, który na dodatek zrobił się opadły i zwiotczały z siłą/użytecznością ciała nie mam problemu, jest znacznie lepiej, jedynym minusem, jaki zauważyłam to fakt, że nie mam już tak silnych rąk, jak miałam wcześniej, podnoszenie +40kg i napinanie łuku jest niemożliwe, ale zdaje sobie sprawę, że tutaj problem leży w zbyt małej ilości tkanki mięśniowej, więc nie wymieniłabym tego jako minus niskiej wagi. Większość mojego otoczenia, mówi, że wyglądam teraz świetnie więc to nie w nich leży problem. I tu pojawia się moje pytanie, to możliwe by po prostu odpowiadała mi większa waga i nie ma to nic wspólnego z dysmorfią swojego ciała czy problemów z odbiorem swojego ciała przez to, że bardzo długo tkwiłam w otyłości? Ktoś z was miał podobny problem?

30-40 km dziennie? To idąc szybkim krokiem marszowym ok. 6-8 godzin! 

Jesteś w połowie widełek prawidłowego BMI. Możesz więc przytyć, skoro teraz się sobie nie podobasz. To oczywiście kwestia gustu. Ale przecież ciała o tej samej wadze i wzroście wyglądają różnie, różne mają proporcje. 

Heh, własnie też mnie zastanawiało czy to możliwe żeby codziennie śmigać po 40 km. Bo to czasowo ciężko wyrobić :P A może chodziło że tygodniowo? No chyba, że autorka ma całe dnie wolne. Albo pracę gdzie się łazi (ja taka miałam i wprawdzie po 40 km na pewno nie robiłam, ale jednak 9 godzin byłam w ciągłym ruchu).

Co do pytania - ciężko stwierdzić. Może to faktycznie kwestia przyzwyczajenia do większych gabarytów a może nie podobają Ci się sylwetki jaką masz obecnie. Ja miałam raczej odwrotnie, czyli ile bym nie ważyła, to mi się wydawało, że jeszcze mogłabym schudnąć. Nawet ważąc 53kg/164cm miałam wrażenie, że jeszcze można by dużo zmienić.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Nie-to-nie napisał(a):

Kajahala napisał(a):

Otóż nigdzie nie znalazłam takiego tematu, zwykle podobne wątki były odwrotne, chudej dziewczynie wydawało się, że jest zbyt gruba, a wydaje mi się, że to jest całkiem inna sytuacja, więc dodaje go tutaj XD. Mój problem polega na tym, że nie podoba mi się moje chude ciało ani moje chude ciało z tkanką mięśniową, ostatnio budowaną, zbudowałam całkiem nieźle pośladki, plecy i łydki, przez prace, siłownie i długie spacery po 30-40km dziennie- oczywiście 'całkiem niezłe' w porównaniu do stanu początkowego, żeby nikt tego nie odebrał tego, jako idealnie zbudowane ciało kogoś, kto pracuje nad sobą od małego, bo tak nigdy nie będzie w moim wypadku. Patrząc na wiele wątków tutaj i podawanych przy nich wag oraz na inne dziewczyny w mojej okolicy i wiele innych forum czy samych portali randkowych (bardzo proszę tego nie oceniać, samotność ?) jestem zdecydowanie w wyższym progu wagowym niż większość osób dodających swoje zdjęcia do oceny, czy chcącymi jeszcze trochę schudnąć, bo obecnie ważę jakieś 66/68kg przy wzroście 176, więc waga w połowie normy BMI i niby wszystko spoko zwłaszcza porównując z wagą wyjściową 130kg, ale to ciało na prawdę mi się nie podoba, prawie w tym samym stopniu co moje ciało ważące 130kg (pod względem estetyki, samej pewności siebie czy hm pokazywania siebie publicznie (? nie wiem do końca jak to wytłumaczyć, kiedyś nie bałam się wyjść w sukience, mocnym makijażu, delikatnie odsłoniętym biuście, teraz szczerze tego nie potrafię, od dłuższego czasu chodzę poza domem tylko w oversize koszulkach z czasów, gdy byłam otyła, mimo, że mam dopasowane ciuchy, które podobno do mnie pasują, wydaje mi się, że makijaż do mnie nie pasuje i wychodzę tylko bez niego) fizycznie czuje się znacznie lepiej w swojej chudszej wersji, ale ostatnią wersją ciała, jaka mi odpowiadała w pełni, była ta na granicy nadwagi, czyli około 75-77kg, wtedy rzeczywiście podobało mi się moje ciało i czułam się w nim ok, zarówno pod kątem wyglądu, jak i sprawności, jaką mi dawało. Teraz moje ciało wydaje mi się być po prostu skrajnie brzydkie. Nie podoba mi się, to jak mocno wystają mi obojczyki, nie podoba mi się dziura między udami, nie podobają mi się wystające z przedramienia i dłoni żyły, nie podobają mi się mocno widoczne żebra na klatce piersiowej ani mały biust, który na dodatek zrobił się opadły i zwiotczały z siłą/użytecznością ciała nie mam problemu, jest znacznie lepiej, jedynym minusem, jaki zauważyłam to fakt, że nie mam już tak silnych rąk, jak miałam wcześniej, podnoszenie +40kg i napinanie łuku jest niemożliwe, ale zdaje sobie sprawę, że tutaj problem leży w zbyt małej ilości tkanki mięśniowej, więc nie wymieniłabym tego jako minus niskiej wagi. Większość mojego otoczenia, mówi, że wyglądam teraz świetnie więc to nie w nich leży problem. I tu pojawia się moje pytanie, to możliwe by po prostu odpowiadała mi większa waga i nie ma to nic wspólnego z dysmorfią swojego ciała czy problemów z odbiorem swojego ciała przez to, że bardzo długo tkwiłam w otyłości? Ktoś z was miał podobny problem?

30-40 km dziennie? To idąc szybkim krokiem marszowym ok. 6-8 godzin! 

Jesteś w połowie widełek prawidłowego BMI. Możesz więc przytyć, skoro teraz się sobie nie podobasz. To oczywiście kwestia gustu. Ale przecież ciała o tej samej wadze i wzroście wyglądają różnie, różne mają proporcje. 

Heh, własnie też mnie zastanawiało czy to możliwe żeby codziennie śmigać po 40 km. Bo to czasowo ciężko wyrobić :P A może chodziło że tygodniowo? No chyba, że autorka ma całe dnie wolne. Albo pracę gdzie się łazi (ja taka miałam i wprawdzie po 40 km na pewno nie robiłam, ale jednak 9 godzin byłam w ciągłym ruchu).

Co do pytania - ciężko stwierdzić. Może to faktycznie kwestia przyzwyczajenia do większych gabarytów a może nie podobają Ci się sylwetki jaką masz obecnie. Ja miałam raczej odwrotnie, czyli ile bym nie ważyła, to mi się wydawało, że jeszcze mogłabym schudnąć. Nawet ważąc 53kg/164cm miałam wrażenie, że jeszcze można by dużo zmienić.

30-40km tygodniowo, sorki za wprowadzenie w błąd, mam prace fizyczną ale głównie stoję w miejscu, więc ruch mam tylko po niej, gdybym robiła 30-40km dziennie to chyba nie miałabym siły na inne treningi 🙈

po prostu pozwol sobie na przytycie tych 5 kg i czuj sie dobrze, nie wiem skad na swiecie to parcie na cyferki, pomiary, skoro dobrze czujesz sie w troche wyzszej wadze to w czym problem,  nie doszukiwalabym sie tu jakichs zeburzen. 

Większość kobiet wygląda lepiej, jak ma 5kg za dużo niz 5kg za mało, szczególnie kiedy już ukończyły liceum. W realu oczywiscie, bo na instagramie można ze schyłkowej anoreksji zrobić seksbombę. Nie wiem, co jest pociągającego w wystających kościach, szarej skórze i wyłażących spod niej pogrubiałych od kiepskiego białka i nadmiernych treningów żył. 

Po prostu przejrzałaś na oczy. Gratuluję, jedz na zdrowie.

Haga. napisał(a):

Większość kobiet wygląda lepiej, jak ma 5kg za dużo niz 5kg za mało, szczególnie kiedy już ukończyły liceum. W realu oczywiscie, bo na instagramie można ze schyłkowej anoreksji zrobić seksbombę. Nie wiem, co jest pociągającego w wystających kościach, szarej skórze i wyłażących spod niej pogrubiałych od kiepskiego białka i nadmiernych treningów żył. 

Po prostu przejrzałaś na oczy. Gratuluję, jedz na zdrowie.

To twoja subiektywna opinia. Niektórzy lubią drobne sylwetki, każdy ma inny gust. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.