Temat: Reklamacja - koszty sądowe

Cześć, opiszę pokrótce swoją sytuację, może któraś z Was miała podobną i napisze mi jak to pokrótce wygląda jeśli chodzi o drogę sądową. 

W maju 2023 firma wykonywała u mnie kompleksowe położenie 180mkw kostki brukowej - robocizna i materiał łącznie z kostką. Nie mam z nimi umowy, ale z infolinii urzędu ochrony praw konsumenta wiem, że umowa ustna to też umowa, a ja posiadam wiele dowodów że to właśnie ta firma wykonywała tą usługę - wycenę, SMSy z właścicielem, zdjęcia. Wysłałam wezwanie do usunięcia wad  w terminie 14 dni(Za potw. odbioru), na które firma nie odpowiedziała, co wg informacji uzyskanych na infolinii skutkuje uznaniem tego żądania w zakresie i treści wskazanym w reklamacji. My żądaliśmy wymianę wadliwych kostek(w kostkach są dziury, jak mi się uda to wrzucę zdjęcie, około 30% jest uszkodzonych) . Napisałam maila do producenta kostki od którego otrzymałam pisemną odpowiedź, że kontaktowali się z firmą i jej właściciel uważa że wysyłał do producenta reklamację, producent odpowiedział mu że nic takiego do nich nie dotarło i poprosił o ponowne przesłanie maila z reklamacją, ale od tamtej pory zero kontaktu z naszym wykonawcą - nie odbierają od producenta (bardzo znanego w Polsce) telefonów, nie odpisują na maile. Producent twierdzi że oni uznaliby reklamację, ale stroną dla ich firmy jest nasz wykonawca i to on musi zareklamować wadliwy produkt. 


Powiedzcie co dalej. Chcę jeszcze pójść do rzecznika praw konsumenta , żeby to on wystosował do nich pismo i liczę że to ich przekona i złożą tą reklamację u producenta. Jeśli to się nie uda i facet zignoruje pismo od rzecznika jestem gotowa na wejście na drogę sądową, tylko chciałabym chociaż mniej-więcej wiedzieć od czego zacząć, ile to kosztuje, ile trwa. Jeśli któraś z Was ma takie doświadczenia proszę o informacje

Czy jeśli sprawa w sądzie zostanie rozstrzygnięta na moją korzyść wszystkie koszty zostaną przerzucone na wykonawcę ?
Czy ewentualnie mogę poinformować Pana, że jeśli się nie zabierze do tego to zostanie poinformowany urząd kontroli skarbowej w celu sprawdzenia czy została wystawiona faktura ? Może to go zmobilizuje, jak myślicie? Naprawdę wolałabym żeby obeszło się bez tego sądu, ale jak będzie trzeba to trudno. 

Koszty sądowe ponosi strona przegrana. No ja bym na Twoim miejscu wykorzystała każdą możliwość, więc postraszenie US jak najbardziej. W sprawy sądowe lepiej się nie pchać o ile nie ma już wyjścia, bo jednak trochę to zapewne potrwa, trzeba jeździć na rozprawy a więc już urlop w pracy brać a może się to ciągnąć nie wiadomo ile. Ostatnio byłam świadkiem stłuczki - nic się nie stało, ale każdy niewinny i poszło do sądu. Teoretycznie sprawa prosta - zeznania wszystkich świadczyły jednoznacznie kto był winien i nie wiem do dziś jak to się stało, że były cztery rozprawy sądowe, z czego ja byłam na dwóch a całość ciągnęła się 2 lata (jedna sprawa średnio co pół roku). Także wykorzystaj wszystkie metody persfazji jakie ci przyjdą do głowy. Rzecznik Praw Konsumenta to też dobra opcja. Na pewno ma doświadczenie i podsunie kilka pomysłów. Sąd jedynie jako ostateczna ostateczność. Ale oczywiście jak będzie trzeba iść to idź.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Koszty sądowe ponosi strona przegrana. No ja bym na Twoim miejscu wykorzystała każdą możliwość, więc postraszenie US jak najbardziej. W sprawy sądowe lepiej się nie pchać o ile nie ma już wyjścia, bo jednak trochę to zapewne potrwa, trzeba jeździć na rozprawy a więc już urlop w pracy brać a może się to ciągnąć nie wiadomo ile. Ostatnio byłam świadkiem stłuczki - nic się nie stało, ale każdy niewinny i poszło do sądu. Teoretycznie sprawa prosta - zeznania wszystkich świadczyły jednoznacznie kto był winien i nie wiem do dziś jak to się stało, że były cztery rozprawy sądowe, z czego ja byłam na dwóch a całość ciągnęła się 2 lata (jedna sprawa średnio co pół roku). Także wykorzystaj wszystkie metody persfazji jakie ci przyjdą do głowy. Rzecznik Praw Konsumenta to też dobra opcja. Na pewno ma doświadczenie i podsunie kilka pomysłów. Sąd jedynie jako ostateczna ostateczność. Ale oczywiście jak będzie trzeba iść to idź.

Jestem tak wkurzona na podejście wykonawcy, że jestem w stanie wiele poświęcić. Facet nie odbiera telefonów, jak dzwonię z innego numeru to odbiera i jak dowiaduje się kto dzwoni to się rozłącza.  Czy w ogóle mam możliwość po prawie dwóch latach zgłosić w skarbówce żeby skontrolowali czy za moją usługę została wystawiona faktura? 

Użytkownik4535693 napisał(a):

Czy jeśli sprawa w sądzie zostanie rozstrzygnięta na moją korzyść wszystkie koszty zostaną przerzucone na wykonawcę ?Czy ewentualnie mogę poinformować Pana, że jeśli się nie zabierze do tego to zostanie poinformowany urząd kontroli skarbowej w celu sprawdzenia czy została wystawiona faktura ? Może to go zmobilizuje, jak myślicie? Naprawdę wolałabym żeby obeszło się bez tego sądu, ale jak będzie trzeba to trudno. 

to zależy od wyroku/orzeczenia sądu - to sąd decyduje, kto ponosi koszty postępowania - może zasądzić ich zwrot od pozwanego na twoją korzyść, może je zostawić po twojej stronie, a może nimi obarczyć skarb państwa. Ale to się dzieje na końcu procesu. Zakładając sprawę to Ty ponosisz jej koszty na początku.

https://strefaodszkodowan.pl/b...

W twoim przypadku musisz wnieść pozew cywilny o - no właśnie - o co? O odszkodowanie z tytułu wadliwie wykonanych prac? 

Proces będzie długi, koszty będą znaczące, bo trzeba będzie pewnie powołać rzeczoznawcę, zapłacić za jego opinię etc.

Idź się poradź jakiegoś prawnika, nie przez telefon, tylko zbierz dokumenty - w formie papierowej i udaj się do kancelarii, niech ktoś zaznajomiony z prawem budowlanym czy czym tam napisze w twoim imieniu pismo do wykonawcy, a jeśli to nie pomoże, to niech ci wyjaśni poszczególne kroki niezbędne przy składaniu pozwu. To potrwa kilka lat.

ehh polskie prawo i sądy to katastrofa

Użytkownik4535693 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Koszty sądowe ponosi strona przegrana. No ja bym na Twoim miejscu wykorzystała każdą możliwość, więc postraszenie US jak najbardziej. W sprawy sądowe lepiej się nie pchać o ile nie ma już wyjścia, bo jednak trochę to zapewne potrwa, trzeba jeździć na rozprawy a więc już urlop w pracy brać a może się to ciągnąć nie wiadomo ile. Ostatnio byłam świadkiem stłuczki - nic się nie stało, ale każdy niewinny i poszło do sądu. Teoretycznie sprawa prosta - zeznania wszystkich świadczyły jednoznacznie kto był winien i nie wiem do dziś jak to się stało, że były cztery rozprawy sądowe, z czego ja byłam na dwóch a całość ciągnęła się 2 lata (jedna sprawa średnio co pół roku). Także wykorzystaj wszystkie metody persfazji jakie ci przyjdą do głowy. Rzecznik Praw Konsumenta to też dobra opcja. Na pewno ma doświadczenie i podsunie kilka pomysłów. Sąd jedynie jako ostateczna ostateczność. Ale oczywiście jak będzie trzeba iść to idź.

Jestem tak wkurzona na podejście wykonawcy, że jestem w stanie wiele poświęcić. Facet nie odbiera telefonów, jak dzwonię z innego numeru to odbiera i jak dowiaduje się kto dzwoni to się rozłącza.  Czy w ogóle mam możliwość po prawie dwóch latach zgłosić w skarbówce żeby skontrolowali czy za moją usługę została wystawiona faktura? 

No i co Ci przyjdzie z tej kontroli? To nie wpłynie na fakt, że masz podjazd z dziurami, kontrola ich nie załata. Ani satysfakcja też nie.

Nie dzwoń, tylko pojedź do siedziby wykonawcy, w towarzystwie nie wiem, męża i dwóch kolegów i porozmawiajcie, jak tę sprawę rozwiązać. 

krolowamargot napisał(a):

Użytkownik4535693 napisał(a):

Czy jeśli sprawa w sądzie zostanie rozstrzygnięta na moją korzyść wszystkie koszty zostaną przerzucone na wykonawcę ?Czy ewentualnie mogę poinformować Pana, że jeśli się nie zabierze do tego to zostanie poinformowany urząd kontroli skarbowej w celu sprawdzenia czy została wystawiona faktura ? Może to go zmobilizuje, jak myślicie? Naprawdę wolałabym żeby obeszło się bez tego sądu, ale jak będzie trzeba to trudno. 

to zależy od wyroku/orzeczenia sądu - to sąd decyduje, kto ponosi koszty postępowania - może zasądzić ich zwrot od pozwanego na twoją korzyść, może je zostawić po twojej stronie, a może nimi obarczyć skarb państwa. Ale to się dzieje na końcu procesu. Zakładając sprawę to Ty ponosisz jej koszty na początku.

https://strefaodszkodowan.pl/b...

W twoim przypadku musisz wnieść pozew cywilny o - no właśnie - o co? O odszkodowanie z tytułu wadliwie wykonanych prac? 

Proces będzie długi, koszty będą znaczące, bo trzeba będzie pewnie powołać rzeczoznawcę, zapłacić za jego opinię etc.

Idź się poradź jakiegoś prawnika, nie przez telefon, tylko zbierz dokumenty - w formie papierowej i udaj się do kancelarii, niech ktoś zaznajomiony z prawem budowlanym czy czym tam napisze w twoim imieniu pismo do wykonawcy, a jeśli to nie pomoże, to niech ci wyjaśni poszczególne kroki niezbędne przy składaniu pozwu. To potrwa kilka lat.

Ja chciałabym tylko żeby on mi to naprawił, tylko tyle i aż tyle, nie chcę żadnego odszkodowania... Albo chociaż niech złoży tą reklamację, a my już sobie te kostki powymieniamy jak Polbruk nam je dowiezie

Użytkownik4535693 napisał(a):

ehh polskie prawo i sądy to katastrofa

ale co ma do tego katastrofa? Wszystkie procesy trwają kilka lat, w PL nie ma szybkiej ścieżki dla drobnych spraw, jak w innych krajach. Rzeczoznawcę powołuje się zawsze, bo sędzia nie zna się na budowlance, ani na fizyce kwantowej, ani na hafcie artystycznym, czy czym tam. Na prawie się zna, więc logiczne jest, że opiera się na opiniach osób, które mają wiedzę w odpowiedniej dziedzinie. 

Użytkownik4535693 napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Użytkownik4535693 napisał(a):

Czy jeśli sprawa w sądzie zostanie rozstrzygnięta na moją korzyść wszystkie koszty zostaną przerzucone na wykonawcę ?Czy ewentualnie mogę poinformować Pana, że jeśli się nie zabierze do tego to zostanie poinformowany urząd kontroli skarbowej w celu sprawdzenia czy została wystawiona faktura ? Może to go zmobilizuje, jak myślicie? Naprawdę wolałabym żeby obeszło się bez tego sądu, ale jak będzie trzeba to trudno. 

to zależy od wyroku/orzeczenia sądu - to sąd decyduje, kto ponosi koszty postępowania - może zasądzić ich zwrot od pozwanego na twoją korzyść, może je zostawić po twojej stronie, a może nimi obarczyć skarb państwa. Ale to się dzieje na końcu procesu. Zakładając sprawę to Ty ponosisz jej koszty na początku.

https://strefaodszkodowan.pl/b...

W twoim przypadku musisz wnieść pozew cywilny o - no właśnie - o co? O odszkodowanie z tytułu wadliwie wykonanych prac? 

Proces będzie długi, koszty będą znaczące, bo trzeba będzie pewnie powołać rzeczoznawcę, zapłacić za jego opinię etc.

Idź się poradź jakiegoś prawnika, nie przez telefon, tylko zbierz dokumenty - w formie papierowej i udaj się do kancelarii, niech ktoś zaznajomiony z prawem budowlanym czy czym tam napisze w twoim imieniu pismo do wykonawcy, a jeśli to nie pomoże, to niech ci wyjaśni poszczególne kroki niezbędne przy składaniu pozwu. To potrwa kilka lat.

Ja chciałabym tylko żeby on mi to naprawił, tylko tyle i aż tyle, nie chcę żadnego odszkodowania... Albo chociaż niech złoży tą reklamację, a my już sobie te kostki powymieniamy jak Polbruk nam je dowiezie

No to TO MU POWIEDZ. Osobiście. Niech też powstanie z tego spotkania notatka, podpisana przez strony, niech typ złoży przy tobie reklamację w Polbruku i już. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.