- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 sierpnia 2024, 11:08
Cześć, opiszę pokrótce swoją sytuację, może któraś z Was miała podobną i napisze mi jak to pokrótce wygląda jeśli chodzi o drogę sądową.
W maju 2023 firma wykonywała u mnie kompleksowe położenie 180mkw kostki brukowej - robocizna i materiał łącznie z kostką. Nie mam z nimi umowy, ale z infolinii urzędu ochrony praw konsumenta wiem, że umowa ustna to też umowa, a ja posiadam wiele dowodów że to właśnie ta firma wykonywała tą usługę - wycenę, SMSy z właścicielem, zdjęcia. Wysłałam wezwanie do usunięcia wad w terminie 14 dni(Za potw. odbioru), na które firma nie odpowiedziała, co wg informacji uzyskanych na infolinii skutkuje uznaniem tego żądania w zakresie i treści wskazanym w reklamacji. My żądaliśmy wymianę wadliwych kostek(w kostkach są dziury, jak mi się uda to wrzucę zdjęcie, około 30% jest uszkodzonych) . Napisałam maila do producenta kostki od którego otrzymałam pisemną odpowiedź, że kontaktowali się z firmą i jej właściciel uważa że wysyłał do producenta reklamację, producent odpowiedział mu że nic takiego do nich nie dotarło i poprosił o ponowne przesłanie maila z reklamacją, ale od tamtej pory zero kontaktu z naszym wykonawcą - nie odbierają od producenta (bardzo znanego w Polsce) telefonów, nie odpisują na maile. Producent twierdzi że oni uznaliby reklamację, ale stroną dla ich firmy jest nasz wykonawca i to on musi zareklamować wadliwy produkt.
Powiedzcie co dalej. Chcę jeszcze pójść do rzecznika praw konsumenta , żeby to on wystosował do nich pismo i liczę że to ich przekona i złożą tą reklamację u producenta. Jeśli to się nie uda i facet zignoruje pismo od rzecznika jestem gotowa na wejście na drogę sądową, tylko chciałabym chociaż mniej-więcej wiedzieć od czego zacząć, ile to kosztuje, ile trwa. Jeśli któraś z Was ma takie doświadczenia proszę o informacje
29 sierpnia 2024, 12:04
Czy jeśli sprawa w sądzie zostanie rozstrzygnięta na moją korzyść wszystkie koszty zostaną przerzucone na wykonawcę ?Czy ewentualnie mogę poinformować Pana, że jeśli się nie zabierze do tego to zostanie poinformowany urząd kontroli skarbowej w celu sprawdzenia czy została wystawiona faktura ? Może to go zmobilizuje, jak myślicie? Naprawdę wolałabym żeby obeszło się bez tego sądu, ale jak będzie trzeba to trudno.
to zależy od wyroku/orzeczenia sądu - to sąd decyduje, kto ponosi koszty postępowania - może zasądzić ich zwrot od pozwanego na twoją korzyść, może je zostawić po twojej stronie, a może nimi obarczyć skarb państwa. Ale to się dzieje na końcu procesu. Zakładając sprawę to Ty ponosisz jej koszty na początku.
https://strefaodszkodowan.pl/b...
W twoim przypadku musisz wnieść pozew cywilny o - no właśnie - o co? O odszkodowanie z tytułu wadliwie wykonanych prac?
Proces będzie długi, koszty będą znaczące, bo trzeba będzie pewnie powołać rzeczoznawcę, zapłacić za jego opinię etc.
Idź się poradź jakiegoś prawnika, nie przez telefon, tylko zbierz dokumenty - w formie papierowej i udaj się do kancelarii, niech ktoś zaznajomiony z prawem budowlanym czy czym tam napisze w twoim imieniu pismo do wykonawcy, a jeśli to nie pomoże, to niech ci wyjaśni poszczególne kroki niezbędne przy składaniu pozwu. To potrwa kilka lat.
Ja chciałabym tylko żeby on mi to naprawił, tylko tyle i aż tyle, nie chcę żadnego odszkodowania... Albo chociaż niech złoży tą reklamację, a my już sobie te kostki powymieniamy jak Polbruk nam je dowiezie
No to TO MU POWIEDZ. Osobiście. Niech też powstanie z tego spotkania notatka, podpisana przez strony, niech typ złoży przy tobie reklamację w Polbruku i już.
Czyli co, mam jechać do niego do domu ? Myślałam nad tym, ale wydawało mi się to głupie. Facet mnie ignoruje, nie odpisuje, nie odbiera. W sumie mieszka ode mnie z 10 km...Może rzeczywiście to jest jakiś pomysł...
29 sierpnia 2024, 12:08
Czy jeśli sprawa w sądzie zostanie rozstrzygnięta na moją korzyść wszystkie koszty zostaną przerzucone na wykonawcę ?Czy ewentualnie mogę poinformować Pana, że jeśli się nie zabierze do tego to zostanie poinformowany urząd kontroli skarbowej w celu sprawdzenia czy została wystawiona faktura ? Może to go zmobilizuje, jak myślicie? Naprawdę wolałabym żeby obeszło się bez tego sądu, ale jak będzie trzeba to trudno.
to zależy od wyroku/orzeczenia sądu - to sąd decyduje, kto ponosi koszty postępowania - może zasądzić ich zwrot od pozwanego na twoją korzyść, może je zostawić po twojej stronie, a może nimi obarczyć skarb państwa. Ale to się dzieje na końcu procesu. Zakładając sprawę to Ty ponosisz jej koszty na początku.
https://strefaodszkodowan.pl/b...
W twoim przypadku musisz wnieść pozew cywilny o - no właśnie - o co? O odszkodowanie z tytułu wadliwie wykonanych prac?
Proces będzie długi, koszty będą znaczące, bo trzeba będzie pewnie powołać rzeczoznawcę, zapłacić za jego opinię etc.
Idź się poradź jakiegoś prawnika, nie przez telefon, tylko zbierz dokumenty - w formie papierowej i udaj się do kancelarii, niech ktoś zaznajomiony z prawem budowlanym czy czym tam napisze w twoim imieniu pismo do wykonawcy, a jeśli to nie pomoże, to niech ci wyjaśni poszczególne kroki niezbędne przy składaniu pozwu. To potrwa kilka lat.
Ja chciałabym tylko żeby on mi to naprawił, tylko tyle i aż tyle, nie chcę żadnego odszkodowania... Albo chociaż niech złoży tą reklamację, a my już sobie te kostki powymieniamy jak Polbruk nam je dowiezie
No to TO MU POWIEDZ. Osobiście. Niech też powstanie z tego spotkania notatka, podpisana przez strony, niech typ złoży przy tobie reklamację w Polbruku i już.
Czyli co, mam jechać do niego do domu ? Myślałam nad tym, ale wydawało mi się to głupie. Facet mnie ignoruje, nie odpisuje, nie odbiera. W sumie mieszka ode mnie z 10 km...Może rzeczywiście to jest jakiś pomysł...
Jedź i to nie sama, tylko zabierz ze sobą ze 2 kolegów, jako towarzystwo. Żeby miał Ci kto drzwi otwierać i podpisać się pod notatką. Nie rozumiem, dlaczego donos do skarbówki uznałaś za mądrzejsze rozwiązanie, niż spotkanie z wykonawcą.
29 sierpnia 2024, 12:31
Ale w sumie czy on źle wykonał swoją pracę? Czy to co się dzieje z kostką to wina źle położonej kostki? Bo wygląda to na wadę kostki wtedy winny jest producent a nie wykonawca.
29 sierpnia 2024, 12:34
Ale w sumie czy on źle wykonał swoją pracę? Czy to co się dzieje z kostką to wina źle położonej kostki? Bo wygląda to na wadę kostki wtedy winny jest producent a nie wykonawca.
Zdecydowanie winny jest producent, ale my braliśmy kompleksowo usługę+materiał u wykonawcy. To on kupił go od firmy Polbruk i tylko on może złożyć reklamację do producenta. Kontaktowałam się z Polbrukiem i oni mówią że uznaliby tą reklamację na pewno, ale ja nie jestem stroną i to firma która wykonywała u nas kostkę powinna do nich zareklamować wadliwy produkt
29 sierpnia 2024, 12:40
Ale w sumie czy on źle wykonał swoją pracę? Czy to co się dzieje z kostką to wina źle położonej kostki? Bo wygląda to na wadę kostki wtedy winny jest producent a nie wykonawca.
Bo tak jest. A że chłop zamawiał tą kostkę, to jest stroną w sprawie a nie chce złożyć reklamacji a bez tego się nic nie ruszy. Ja sie domyślam czemu - bo to jest dla niego koszt, który nie wystąpił z jego winy. W sensie, że producent wymieni kostkę na nową, ale ktoś tą kostkę musi rozebrać i położyć nową. Facet sobie myśli "Czemu kuźwa ja, skoro to nie moja wina, tylko producenta?" i ja w sumie też to rozumiem. Bo wymiana produktu na nowy to jedno a zamontowanie go ponowne to drugie. Z drugiej strony jak podbudowa już zrobiona, to samo kładzenie kostki nie zajmuje dużo czasu. Jakby wpadli w kilka osób, to te 180 m2 rozbiorą i położą w jeden dzień -noooo góra dwa. No ale dla niego to 1-2 dni pracy za darmo jakby. A w sumie patrząc logicznie to żadna strona nie chce być pociągnięta o koszt rozbiórki i kładzenia, bo autorka z jakiej paki? A wykonawca też z jakiej paki, skoro nie jego wina i w sumie oboje mają rację. Najsprawiedliwiej by było jakby Polbruk wymienił kostkę i zapłacił za jej przełożenie, ale nie wiem czy to jest w ogóle realne.
Natomiast nie zmienia to faktu, że wykonawca zachowuje się dziecinnie. Nie odbiera telefonu i myśli że się sprawa rozejdzie po kościach? To jest koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych, więc nikt tego nie odpuści. Propozycja pojechania do niego do domu, wydaje mi się sensowna. Bez rozmowy nic się nie da przecież ustalić. Na pewno warto powiedzieć, że to on musi złożyć reklamację jako strona, żeby chociaż to było klepnięte. W międzyczasie może poszukaj info czy w jakiś sposób Polbruk może być odpowiedzialny finansowo za przełożenie tej kostki bo w sumie od nich się zaczęło i wina po ich stronie. Jeśli nie, to nie wiem jak to ugrać, żeby było sprawiedliwie.
Edytowany przez Karolka_83 29 sierpnia 2024, 12:46
29 sierpnia 2024, 12:47
Ale w sumie czy on źle wykonał swoją pracę? Czy to co się dzieje z kostką to wina źle położonej kostki? Bo wygląda to na wadę kostki wtedy winny jest producent a nie wykonawca.
Bo tak jest. A że chłop zamawiał tą kostkę, to jest stroną w sprawie a nie chce złożyć reklamacji a bez tego się nic nie ruszy. Ja sie domyślam czemu - bo to jest dla niego koszt, który nie wystąpił z jego winy. W sensie, że producent wymieni kostkę na nową, ale ktoś tą kostkę musi rozebrać i położyć nową. Facet sobie myśli "Czemu kuźwa ja, skoro to nie moja wina, tylko producenta?" i ja w sumie też to rozumiem. Bo wymiana produktu na nowy to jedno a zamontowanie go ponowne to drugie. Z drugiej strony jak podbudowa już zrobiona, to samo kładzenie kostki nie zajmuje dużo czasu. Jakby wpadli w kilka osób, to te 180 m2 rozbiorą i położą w jeden dzień -noooo góra dwa. No ale dla niego to 1-2 dni pracy za darmo jakby. A w sumie patrząc logicznie to żadna strona nie chce być pociągnięta o koszt rozbiórki i kładzenia, bo autorka z jakiej paki? A wykonawca też z jakiej paki, skoro nie jego wina i w sumie oboje mają rację. Najsprawiedliwiej by było jakby Polbruk wymienił kostkę i zapłacił za jej przełożenie, ale nie wiem czy to jest w ogóle realne.
Natomiast nie zmienia to faktu, że wykonawca zachowuje się dziecinnie. Nie odbiera telefonu i myśli że się sprawa rozejdzie po kościach? To jest koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych, więc nikt tego nie odpuści. Propozycja pojechania do niego do domu, wydaje mi się sensowna. Bez rozmowy nic się nie da przecież ustalić. Na pewno warto powiedzieć, że to on musi złożyć reklamację jako strona, żeby chociaż to było klepnięte. W międzyczasie może poszukaj info czy w jakiś sposób Polbruk może być odpowiedzialny finansowo za przełożenie tej kostki bo w sumie od nich się zaczęło i wina po ich stronie. Jeśli nie, to nie wiem jak to ugrać, żeby było sprawiedliwie.
No nie, w warunkach reklamacji jest napisane, że oni wymienią wadliwy produkt, ale nie są odpowiedzialni za jego położenie. Ja już bym machnęła ręką i sama wymieniła te kostki jakby tylko on złożył tą reklamację...
29 sierpnia 2024, 13:05
ale Karolka dobrze analizuje, bo takie są konsekwencje braku umowy. Nie zapłaciłaś VATu, on żadnego podatku, ale za to nie masz żadnej opcji gwarancyjnej wynikającej z odpowiedzialności, która by w takiej umowie była - paragraf o tym, że z wypadku wad produktu dzieje sie to czy tamto. Facet położył kostkę, to położył. Dobrze, co do tego sie zgadzacie. A że kostka wadliwa? Piszesz od poczatku, że chcesz żeby Ci te kostke wymienił, ale to jest dla niego druga praca za darmo, podczas kiedy pierwszą wykonał dobrze. Rozmawiałaś z nim, że nie chcesz już wymiany położenia tylko reklamację samej kostki jako produktu?
29 sierpnia 2024, 13:05
Ale w sumie czy on źle wykonał swoją pracę? Czy to co się dzieje z kostką to wina źle położonej kostki? Bo wygląda to na wadę kostki wtedy winny jest producent a nie wykonawca.
Bo tak jest. A że chłop zamawiał tą kostkę, to jest stroną w sprawie a nie chce złożyć reklamacji a bez tego się nic nie ruszy. Ja sie domyślam czemu - bo to jest dla niego koszt, który nie wystąpił z jego winy. W sensie, że producent wymieni kostkę na nową, ale ktoś tą kostkę musi rozebrać i położyć nową. Facet sobie myśli "Czemu kuźwa ja, skoro to nie moja wina, tylko producenta?" i ja w sumie też to rozumiem. Bo wymiana produktu na nowy to jedno a zamontowanie go ponowne to drugie. Z drugiej strony jak podbudowa już zrobiona, to samo kładzenie kostki nie zajmuje dużo czasu. Jakby wpadli w kilka osób, to te 180 m2 rozbiorą i położą w jeden dzień -noooo góra dwa. No ale dla niego to 1-2 dni pracy za darmo jakby. A w sumie patrząc logicznie to żadna strona nie chce być pociągnięta o koszt rozbiórki i kładzenia, bo autorka z jakiej paki? A wykonawca też z jakiej paki, skoro nie jego wina i w sumie oboje mają rację. Najsprawiedliwiej by było jakby Polbruk wymienił kostkę i zapłacił za jej przełożenie, ale nie wiem czy to jest w ogóle realne.
Natomiast nie zmienia to faktu, że wykonawca zachowuje się dziecinnie. Nie odbiera telefonu i myśli że się sprawa rozejdzie po kościach? To jest koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych, więc nikt tego nie odpuści. Propozycja pojechania do niego do domu, wydaje mi się sensowna. Bez rozmowy nic się nie da przecież ustalić. Na pewno warto powiedzieć, że to on musi złożyć reklamację jako strona, żeby chociaż to było klepnięte. W międzyczasie może poszukaj info czy w jakiś sposób Polbruk może być odpowiedzialny finansowo za przełożenie tej kostki bo w sumie od nich się zaczęło i wina po ich stronie. Jeśli nie, to nie wiem jak to ugrać, żeby było sprawiedliwie.
No nie, w warunkach reklamacji jest napisane, że oni wymienią wadliwy produkt, ale nie są odpowiedzialni za jego położenie. Ja już bym machnęła ręką i sama wymieniła te kostki jakby tylko on złożył tą reklamację...
No to jeśli jesteś skłonna tak zrobić to możesz mu o tym wspomnieć. Myślę, że jak zobaczy że nie musi tej kostki przekładać, to samo złożenie reklamacji nie powinno być dla niego problemem. Najlepiej wszystko od teraz mieć na piśmie, czyli jak coś ustalicie, to spisujecie ustalenia w dwóch egzemplarzach i na obu się podpisujecie. W tej sytuacji on nic nie traci, więc nie powinno być problemów moim zdaniem.
Planujesz przekładać całość, czy pojedyncze kostki wymieniać? W drugiej opcji może byc tak że odcień już będzie inny - to sie zdarza nawet jak są różne partie produkowane w zbliżonym czasie. Po dwóch latach dojdzie kwestia wypłowienia od słońca/zabrudzenia - musisz się z tym liczyć.
29 sierpnia 2024, 13:55
A w trzeciej opcji, w końcu gość popelnil przestępstwo skarbowe, zagrozić mu że cała korespondencja wyląduje w urzędzie skarbowym. Gosciu uprawia polbiznes. Kupił kostkę, wrzucil ja w koszty, a faktury wystawia co drugiemu klientowi nie podając metrazu.
Przypuszczalnie, żeby złożyć reklamacje musi podać adres uslugi żeby producent obsluzyl skargę, a tu usługi nie było, bo nie ma dowodów. Dlatego pytam, czy rozmawiałaś z nim też o samej kostce, bo wyjaśnienie dlaczego on nie chce robić dwa razy to już znasz.