- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 września 2024, 11:44
Czesc, post bardziej o pracy nad soba ( ja) i o mojej pracy zwodowej niz o wagowych sytuacjach, ale poprosilabym o rady jesli mozna 🙂
Cale zycie pracowalam na etacie, jednak w grudniu podjelam decyzje o odejsciu ze wzgledu na to, ze jednak jestem osobą o innym temperamencie niz etatowiec. Dodatkowo jestem na studiach doktoranckich - jednak nigdy praca zawodowa nie przeszkadzała mi w akademickiej. Chciałabym się realizować na obydwu polach. Po moim odejsciu z etatu od razu znalazlam prace w innej branzy (podobnej, takze kreatywnej do mojej poprzedniej) i stalam sie asystentka pewnej projektantki. Pracą byl medialny projekt na 8 miesiecy- skonczyl sie kilka dni temu. Wspolpraca ukladala sie dobrze do polowy projektu kiedy to projektantka - Pani X zachorowala i calą prace zrzucila na mnie i glownego szefa - Pana Y. Nie chciała żadnej pomocy, żadnego lekarza, nie słuchała nawet Pana Y jesli chodzi o leki.Oni znali sie od lat i wiem, ze po prostu krył ją i zawsze pomagał. Sprawdzilam sie w zadaniach bez niej i od tego momentu mialam wrazenie, ze 1) moja wspolpraca oraz komunikacja z głównym szefem sie polepszyła, a także 2) wspolpraca oraz komunikacja z projektantką sie pogorszyła. Od tego czasu przestała sie ze mna komunikować tak jak wcześniej, przestała dawać mi zadania, umniejszała moją prace. Jezdziła na spotkania beze mnie, tłumaczac sie ze ja i tak mam duzo swoich zadan uczelnianych, wiec po co mnie meczyc (?) Swoje prosby o zadania kierowała do asystentów Pana Y. Miesiac temu wprowadziła na projekt osobę z „ulicy”, aby przyuczyc ją zawodu, ignorowała mnie, a moje zadania oddawała tej osobie z zewnatrz. Była to bardzo dziwna sytuacja, ponieważ nawet Pan Y nie wiedział kim jest ta nowa osoba i co ona robi w jego projekcie. Pani X po prostu nikomu tego nie zakomunikowała i wprowadziła kogoś z zewnatrz- bez portfolio, cv czy rozmowy kwalifikacyjnej do projektu. Powiedziałam Panu Y , ze nie rozumiem dlaczego osoba z zewnatrz wykonuje moje zadania i dlaczego ja jestem ignorowana, przeciez przechodziłam proces rekrutacji, mialam kilka rozmow kwalifikacyjnych. On porozmawiał z Pania X i od tamtej pory temat osoby z zewnatrz zniknął… kilka dni temu miala miejsce inna sytuacja kiedy to na obiedzie z Panem Y i Panią X dostałam od niej pytanie o to co chce robic po projekcie- a ja odpwoiedzialam, ze chcialabym realizować się dalej w tej branzy robiac to co u niej lub u niego. Ona zdziwiona stwierdziła, ze myslala, ze moja obecna praca to tylko dodatek do mojego doktoratu, ze na nie bralam tego powaznie. Stwierdziła, ze i tak nie robiłam tego co ona ani on i dziwi się jak ja chce w przyszlosci znalezc zlecenia. Wyszlam z obiadu i sie poplakałam. Czyli ona nie brała mnie poważnie przez cały projekt mimo tego, że bardzo sie starałam i pomagałam, robiłam swoje zadania. Pozniej porozmawiałam z Panem Y o dalszej wspolpracy- był mily ale on nie obiecuje nigdy nic. Wiec zobaczymy co bedzie.
Czy uwazacie, ze jestem zbyt przewrażliwiona, bo zalezy mi na tej pracy i np nie powinnam reagowac tak na fakt pojawienia sie osoby z zewnatrz w naszym projekcie? Czy powinnam brac na luz? Ale jak mam wziąć na luz jesli w tej branży chodzi o kontakty i promowanie siebie. O to zeby byc najlepszym i pilnowac swojego oraz o to walczyć. Myslicie, ze Pani X specjalnie to robila, aby deprecjonowac moja pozycje? Bo okazalo sie, ze w momencie jej choroby ja poradziłam sobie z szefem tak samo dobrze jak ona? Moze ją to ugodziło i dlatego pozniej mowila takie rzeczy? Dziekuje za rady.
Edytowany przez Użytkownik5465848 8 września 2024, 11:46
11 września 2024, 18:38
Czesc, post bardziej o pracy nad soba ( ja) i o mojej pracy zwodowej niz o wagowych sytuacjach, ale poprosilabym o rady jesli mozna ?
Cale zycie pracowalam na etacie, jednak w grudniu podjelam decyzje o odejsciu ze wzgledu na to, ze jednak jestem osobą o innym temperamencie niz etatowiec. Dodatkowo jestem na studiach doktoranckich - jednak nigdy praca zawodowa nie przeszkadzała mi w akademickiej. Chciałabym się realizować na obydwu polach. Po moim odejsciu z etatu od razu znalazlam prace w innej branzy (podobnej, takze kreatywnej do mojej poprzedniej) i stalam sie asystentka pewnej projektantki. Pracą byl medialny projekt na 8 miesiecy- skonczyl sie kilka dni temu. Wspolpraca ukladala sie dobrze do polowy projektu kiedy to projektantka - Pani X zachorowala i calą prace zrzucila na mnie i glownego szefa - Pana Y. Nie chciała żadnej pomocy, żadnego lekarza, nie słuchała nawet Pana Y jesli chodzi o leki.Oni znali sie od lat i wiem, ze po prostu krył ją i zawsze pomagał. Sprawdzilam sie w zadaniach bez niej i od tego momentu mialam wrazenie, ze 1) moja wspolpraca oraz komunikacja z głównym szefem sie polepszyła, a także 2) wspolpraca oraz komunikacja z projektantką sie pogorszyła. Od tego czasu przestała sie ze mna komunikować tak jak wcześniej, przestała dawać mi zadania, umniejszała moją prace. Jezdziła na spotkania beze mnie, tłumaczac sie ze ja i tak mam duzo swoich zadan uczelnianych, wiec po co mnie meczyc (?) Swoje prosby o zadania kierowała do asystentów Pana Y. Miesiac temu wprowadziła na projekt osobę z ?ulicy?, aby przyuczyc ją zawodu, ignorowała mnie, a moje zadania oddawała tej osobie z zewnatrz. Była to bardzo dziwna sytuacja, ponieważ nawet Pan Y nie wiedział kim jest ta nowa osoba i co ona robi w jego projekcie. Pani X po prostu nikomu tego nie zakomunikowała i wprowadziła kogoś z zewnatrz- bez portfolio, cv czy rozmowy kwalifikacyjnej do projektu. Powiedziałam Panu Y , ze nie rozumiem dlaczego osoba z zewnatrz wykonuje moje zadania i dlaczego ja jestem ignorowana, przeciez przechodziłam proces rekrutacji, mialam kilka rozmow kwalifikacyjnych. On porozmawiał z Pania X i od tamtej pory temat osoby z zewnatrz zniknął? kilka dni temu miala miejsce inna sytuacja kiedy to na obiedzie z Panem Y i Panią X dostałam od niej pytanie o to co chce robic po projekcie- a ja odpwoiedzialam, ze chcialabym realizować się dalej w tej branzy robiac to co u niej lub u niego. Ona zdziwiona stwierdziła, ze myslala, ze moja obecna praca to tylko dodatek do mojego doktoratu, ze na nie bralam tego powaznie. Stwierdziła, ze i tak nie robiłam tego co ona ani on i dziwi się jak ja chce w przyszlosci znalezc zlecenia. Wyszlam z obiadu i sie poplakałam. Czyli ona nie brała mnie poważnie przez cały projekt mimo tego, że bardzo sie starałam i pomagałam, robiłam swoje zadania. Pozniej porozmawiałam z Panem Y o dalszej wspolpracy- był mily ale on nie obiecuje nigdy nic. Wiec zobaczymy co bedzie.
Czy uwazacie, ze jestem zbyt przewrażliwiona, bo zalezy mi na tej pracy i np nie powinnam reagowac tak na fakt pojawienia sie osoby z zewnatrz w naszym projekcie? Czy powinnam brac na luz? Ale jak mam wziąć na luz jesli w tej branży chodzi o kontakty i promowanie siebie. O to zeby byc najlepszym i pilnowac swojego oraz o to walczyć. Myslicie, ze Pani X specjalnie to robila, aby deprecjonowac moja pozycje? Bo okazalo sie, ze w momencie jej choroby ja poradziłam sobie z szefem tak samo dobrze jak ona? Moze ją to ugodziło i dlatego pozniej mowila takie rzeczy? Dziekuje za rady.
mysle, że tak zabolało ją to, że poradziłaś sobie. Ja ogólnie z tą firmą nie wiązałbym dalszych planów, skoro od początku są takie problemy. Szukałabym innej pracy, najgorsze co może być utknąć na lata w firmie, której się nienawidzi i jest się tam niedocenianym i nieszanowanym. Im dłużej tam będziesz pracować tym trudniej będzie odejść.
dzięki za odpowiedz. To nie firma tylko do pewnego projektu glowny szef ?zbierał? swoich znajomych i wspolpracowników. Jest to srodowisko freelancerow. Projekt sie skonczyl i wszyscy sie porozjezdzali. Ja wiem, ze z tą Panią nigdy nie chcialabym juz wspolpracowac nigdy. I mam nadzieje, ze to sie nie stanie.
Moze się bała że skoro sobie poradziłaś tak jak ona to może mieć konkurencję w kolejnych projektach. Bo inaczej nie rozumiem umniejszania Twojej roli i pracy. Szczególnie że przed jej choroba mówisz że było ok miedzy Wami. Może to jakaś megalomanka, która myślała że bez niej projekt się zawali praktycznie i albo będziecie dzwonić do niej po pomoc albo finalnie ona po powrocie uratuje wszystko i zostanie bohaterka dnia. A tu się okazało że jednak nie była aż taka niezbędna i ja świetnie zastąpiłaś ;?-?) Może to mieć duże znaczenie szczególnie że to właśnie nie firma ze stałymi pracownikami tylko zbieranina freelancerów więc robiąc jej robote równie dobrze, jesteś dla niej konkurencja i ona się mogła wystraszyć że pan y kolejnym razem może ciebie poprosić a nie ja. Ponieważ nie zrobiłaś nic źle żeby mogła o tym rozpowiadać i cię dyskredytować to starała się bagatelizować to co robisz i dawać ci jak najmniej żebyś nie mogła się pokazać.
to bylo moje pierwsze zlecenie profesjonalne i komercyjne z tej branzy- i juz na 8 miesiecy- ogromny projekt. W czasie studiow tez dzialalam w tej branzy , ale jako student i non profit, wiec dla mnie byla to wielka roznica. Kilka osob wczesniej mnie poinstruowalo, ze takie projektantki sa bardzo ciezkiw do wspolpracy ze wzgledu na ego. Po tym projekcie patrzylam w historie poprzednich projektow glownego szefa i okazalo sie, ze on wspolpracuje z tymi samymi osobami w wielu projektach- natomiast ona co projekt zmienia asystentow i pomocnikow. Moze to samo mowi za siebie.