Temat: Lepiej być kochanką bogatego i przystojnego czy tą jedną jedyną średniaka?

Pytanie do kobiet. Załóżmy macie dwie opcje związku z mężczyznami w wieku 35 lat.

1. Zamożny, przystojny menedżer korporacji urzędującej w jednym z tych wysokich warszawskich wieżowców. Posiadający w stolicy apartament w nowym budownictwie, jeżdżący mercedesem. Sęk w tym, że żonaty ale znudzony swoim obecnym związkiem. Byłybyście na początek tą drugą w roli kochanki dla której może by się rozwiódł.

2. Biedny, przeciętny z wyglądu magazynier jakiegoś marketu z mieście powiatowym. Mieszkający z rodzicami w domu i zajmujący całe piętro takiej typowej kostki. Jeżdżący używanym 20 letnim VW Golfem. Samotny całe życie ale szczerze gotowy pokochać i związać się z jakąkolwiek kobietą. Byłybyście jego pierwszą i jedyną w całym życiu.


Kogo byście wybrały? Żonatego czy starego kawalera? Rolę kochanki czy pierwszej miłości?

LessLessLess napisał(a):

Mówimy o sytuacji, w której tylko ci dwaj istnieją na świecie, a ten drugi to Ty? ;)

🤣🤣🏆

wybieram obydwie opcje :) 

Pasek wagi

Jestem w stalym związku, a życie singielki nie jest dla mnie. Więc jeśli chodzi o odpowiedź na tytuł tematu: wybieram opcje numer dwa. 

Ale jeśli chodzi już o sam temat, nie wybieram żadnej z dwóch opcji, bo: opcja 1. szanuję siebie i nie chcę być niczyją kochanką, takiego faceta bym się brzydziła, opcja 2. opisałeś desperata, który pokocha jakąkolwiek kobietę. Ja nie chcę być tą pierwszą lepszą, która dała mu szansę, a on bierze cokolwiek... mamy do siebie pasować i się kochać tak naprawdę, a nie być razem aby być.

skoro nie ma opcji 3 to wybieram 1. Dwojka - ze magazynier ze starym golfem to nie jest problem, problemem jest to ze ma 35 lat i mieszka z mamusia. Nic nie osiagnal przez kilkanascie lat, zero ambicji, samorozwoju. Wraca z tej Castoramy, zjada obiad co mamusia przygotowala, idzie na pieterko, otwiera piwko i co dalej? 

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

skoro nie ma opcji 3 to wybieram 1. Dwojka - ze magazynier ze starym golfem to nie jest problem, problemem jest to ze ma 35 lat i mieszka z mamusia. Nic nie osiagnal przez kilkanascie lat, zero ambicji, samorozwoju. Wraca z tej Castoramy, zjada obiad co mamusia przygotowala, idzie na pieterko, otwiera piwko i co dalej? 

a wiesz że Ci z grubym hajsem to często egocentrycy i pracoholicy ? To nie jest tak że hajs i przystojnsc oznacza automatycznie wspaniały charakter. Szczególnie w przypadku gościa który jest gotów zdradzić bez mrugnięcia okiem. Sama też bym się nie związała z gościem bez ambicji, ale panowie menedżerowie z wieżowców to często też marne partie.

ja sobie pozwolę odpowiedzieć poważnie, niezależnie kto jest autorem tematu i jaki cel mu przyświeca....

otóż pana nr 1 nie chciałabym nawet, gdyby nie był żonaty a zakochany we mnie po uszy. Żeby być managerem w korporacji i dorobić sie w niej apartamentu i mercedesa trzeba posiadać zestaw cech, jakie mnie od ludzi odrzucają. Jedną z nich jest skłonnośc do rywalizacji oparta na bezkompromisowości. Nie cierpię przebywac w otoczeniu ludzi którzy na kazdym kroku i w kazdej sytuacji pra do tego, aby ich było na wierzchu. Oni sa skuteczni, ale totalnie bezrefleksyjni. A tym samym po prostu nudni, bo ciasno skoncentrowani lioniowo na odhaczaniu checkpointów. I nie ma inaczej. Taki człowiek nagle w domu nie zmieni sie w otwartego na wiedze poszukiwacza z milionem pytań i wątpliwości, w sybarytę celebrujacego czas wolny i swoje hobby. On bedzie wszystko traktował zadaniowo, oceniał, stawiał poprzeczki, a ja nie chciałabym byc wciągnieta w taki tryb za żadną cenę. 

co do punktu drugiego. Mój teść był przez 45 lat magazynierem w jednej firmie w dwudziestotysięcznym (wówczas) miasteczku. Jeżdził przez ostatnie kilkanaście Lanosem. Nie mieszkał nigdy u mamy i ma tysiące znajomych, bo ma hobby które realizuje się w oparciu o kontakty. Przez lata był krótkofalowcem, obecnie uczestniczy w eskapadach turystycznych i pieszych rajdach. Jest sympatycznym człowiekiem, życzliwym, niewysokim, i w tej chwili już po siedemdziesiątce. Ludzie go uwielbiają i gdyby w jakimś momencie jego zycia zabrakło teściowej przez jeden dzień nie byłby samotny gdyby nie chciał. 

Żadne z powyższych :), wolałabym być do końca życia sama. 

Nie interesuje mnie bycie "tą drugą", niezależnie od kandydata. W związku chce się czuć najważniejsza (zresztą o jakim związku tu w ogóle byłaby mowa, to tylko relacja seksualna). 

Druga opcja też mnie nie przekonuje. Byłam kiedyś na randce z chłopakiem, który w wieku chyba około 29 lat mieszkał z mamą i babcią, drugiej randki nie było. Miałam wtedy 25 lat, byłam po studiach, pracowałam, mieszkałam i utrzymywałam się sama. Nie interesował mnie ktoś, komu mama robi kanapki na śniadanie... Wiadomo, że są rodziny wielopokoleniowe mieszkające razem, to okej, o ile każdy jest samodzielny i zarabia na siebie. Ale jakoś tak mnie to automatycznie odpycha. 

Pasek wagi

Zadnego, ale jeśli się już w to bawimy i nie ma wyboru to nr 1. Bardziej kręci mnie seks z przystojnym, po dobrej kolacji, w ładnym apartamencie, niż seks z prawiczkiem na starej wersalce z jego mamą za ścianą. W żadnej opcji nie brała bym pod uwagę "bycia jedyną", ale przy opcji nr 1 jest po prostu więcej zabawy, w 2 żadnej. Abstrahując od powyższego, żonaci faceci mnie nie pociągają w ogóle, więc wracamy do początku, że nie wybrała bym żadnego. 

TeczowyPierd napisał(a):

Zadnego, ale jeśli się już w to bawimy i nie ma wyboru to nr 1. Bardziej kręci mnie seks z przystojnym, po dobrej kolacji, w ładnym apartamencie, niż seks z prawiczkiem na starej wersalce z jego mamą za ścianą. 

no tak, bo związek to tylko seks ;D 

Despacitoo napisał(a):

TeczowyPierd napisał(a):

Zadnego, ale jeśli się już w to bawimy i nie ma wyboru to nr 1. Bardziej kręci mnie seks z przystojnym, po dobrej kolacji, w ładnym apartamencie, niż seks z prawiczkiem na starej wersalce z jego mamą za ścianą. 

no tak, bo związek to tylko seks ;D 

Nie biorę pod uwagę związku z żadnym :) Rozoatruje to w kategorii zabawy :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.