Temat: Czy mu się podobam? Czy to złośliwość?

Cześć! Zdaję sobie sprawę z tego, że mój wątek może brzmieć śmiesznie dla osób trzecich, ale od jakiegoś czasu pewna kwestia nie daje mi spokoju. Mianowicie mam paru takich kolegów w grupie na studiach, którzy często mnie zaczepiają. Ostatnio miałam trochę nieobecności (ale wszystko w granicach normy, nie mam jakichś problemów z zaliczeniem czy coś w tym stylu, uczę się całkiem dobrze) i mimo, że jest nas kilkadziesiąt osób na roku, oni od razu to zauważyli i potem mnie pytali, co się dzieje. Jeden, nazwijmy go X, napisał do mnie czy wszystko w porządku, co było miłe, ale drugi, jego znajomy - pan Y, gdy tylko mnie widzi, to dopytuje czy byłam na tych zajęciach, bo mnie nie widział na liście obecności (serio xD aż znajoma się zdziwiła co on taki skrupulatny) i że dużo coś ostatnio kombinuję - szczerze mówiąc nie sądzę, że jakoś odbiegam od innych osób na roku, może nie mam 100% frekwencji, ale bez przesady. Ten Y mnie irytuje już od dłuższego czasu, niby szuka mnie w tłumie i ciągle zaczepia, ale mam wrażenie, że te jego zaczepki są jakieś złośliwe. Czasem zdarzy się, że zaczniemy rozmawiać tak ogólnie, o życiu, to wtedy każda jego opinia musi być sprzeczna z moją, albo bez przerwy próbuje mi udowodnić moją niewiedzę. Z jednej strony zapraszał mnie do wyjścia na jakieś wspólne zajęcia dodatkowe (jakby nie miał kolegów, dziwne, co?), ale z drugiej cały czas opowiada o swojej dziewczynie. Gościu wysyła takie sprzeczne sygnały, że go nie rozumiem. Podobam mu się? Tylko w takim razie czemu opowiada o swojej dziewczynie? Chce sobie dodać? Czy może z jakiegoś powodu mnie nie lubi i chce mi dokuczyć? Wiem, że to mało info, ale jestem ciekawa, może ktoś z zewnątrz podpowie mi jak powinnam się do niego ustosunkować. A wracając do Pana X, to on mi się podoba, ale kumpluje się z Y, więc rzadko mam okazję porozmawiać z nim sam na sam. Niby za każdym razem, gdy mnie widzi to mnie zaczepia, np. zauważył, że zmieniłam fryzurę, pytał o zdrowie, gdy byłam chora... Z drugiej strony nie wiem, czy to nie jest po prostu koleżeńskie, bo inne dziewczyny też zaczepia. Raz napisał, wtedy co mnie nie było, czy wszystko w porządku, ale poza tym jakoś nic się z tego nie rozwinęło. Nie chcę robić sobie nadziei, ale z drugiej strony chciałabym dać mu szansę, może jest nieśmiały? A może ten kolega Y jemu coś na mnie nagadał? Będę wdzięczna za konstruktywne odpowiedzi, może ktoś ma większe doświadczenie w relacjach niż ja i mógłby mi doradzić.

Użytkownik4577438 napisał(a):

Musze_schudnac02 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Musze_schudnac02 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Musze_schudnac02 napisał(a):

Wattieza napisał(a):

"Jak rozeszły się plotki, że mnie podrywają to rzuciłam w tłum, że chyba im się coś wydaje, bo jestem już zajęta." - czyli sama grasz w jakieś gierki, a sie kolesiom dziwisz. 

Umyślnie na pewno w nic nie gram. Nie wiedziałam, co powiedzieć, żeby inni ludzie się odczepili. Zresztą myślałam, że już nikt o tym nie pamięta, to było w zeszłym roku i nie przy X ani Y.

Nie musiałaś nic mówić. To że Cię ktoś podrywa, to przecież dla Ciebie żadna ujma czy powód do tłumaczenia się. Plotki mogłoby im co najwyżej przeszkadzać (w sensie tym chłopakom). Co Ty masz z tym wspólnego, że się komuś podobasz przykładowo? :)

Niby nic, ale nie chciałam, żeby gadali, że to ja podrywam chłopaka, który ma dziewczynę, bo Y zaczął to później na każdym kroku podkreślać... Zdaję sobie sprawę z tego, że się wkopałam z tym... Nie wiem, jest sens to odkręcać, może napomknąć gdzieś, że jestem singlem i zobaczyć, czy zmienią reakcję?

Może zaczął podkreślać tą dziewczynę z tego samego powodu co Ty powiedziałaś że jesteś zajęta? Może ta dziewczyna istnieje tak jak Twój chłopak? :) Ciężko stwierdzić. Z tym odkręcaniem to zależy jak to wyjdzie. Jakby była jakaś rozmowa na ten temat albo pytanie wprost to spoko, byle nie wyskoczyć jak filip z konopii "A wiecie co, ja to jednak nie mam chłopaka" ;) Jeśli wyjdzie to naturalnie to ok.

Możliwe, bo niby dużo o niej mówi, ale z jakiegoś powodu nie studiują na jednej uczelni, a on praktycznie każdy weekend spędza w akademiku, zamiast np. wracać do dziewczyny... tą rozmową to tak myślę, że może zacząć o tym rozmawiać ze znajomą (że niby takie babskie pogaduchy), ale tak, żeby oni "przypadkowo" usłyszeli.

Matko rozkmniny gimnazjalistki, max liceum. Po co jakieś podchody? Po co jakieś udawane rozmowy? Wcześniej pisałaś że nie wiedzieli o plotkach, teraz się okazuje że wolny zaczął Ci dogadywać bo wiedział o plotkach.  Naprawdę uważam że doszukujesz się czegoś czego nie ma. Wogole stwierdzenie że pewnie dziewczyny nie ma bo nie studiują na jednej uczelni jest tak dziecinne że powątpiewam w Twój wiek i całą historię.

Trudno jest wszystko opisać w kilku wiadomościach na forum, więc ten ciąg zdarzeń może być trochę nieskładny, zresztą ja sama nie wiem kto z kim rozmawiał i co wie. Chodziło mi o to, że celowo tego im nie powiedziałam, bo nie chodziło mi o "granie w jakaś grę". Nie rozumiem natomiast, czym sobie zasłużyłam na taki komentarz, nie napisałam niczego niegrzecznego, nie uważam, żebym kogoś obraziła tym tematem, a historia jest prawdziwa. Rozumiem, że problem może się wydawać dla Ciebie błahostką, ale każdy ma chyba czasem moment zwiatpienia. Wydawało mi się, że forum jest neutralnym gruntem, na którym mogę się podzielić swoimi rozetkami - kto będzie chciał to mi odpowie, a kto nie to nie.Tyle.

Użytkownik4577438 napisał(a):

Musze_schudnac02 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Musze_schudnac02 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Musze_schudnac02 napisał(a):

Wattieza napisał(a):

"Jak rozeszły się plotki, że mnie podrywają to rzuciłam w tłum, że chyba im się coś wydaje, bo jestem już zajęta." - czyli sama grasz w jakieś gierki, a sie kolesiom dziwisz. 

Umyślnie na pewno w nic nie gram. Nie wiedziałam, co powiedzieć, żeby inni ludzie się odczepili. Zresztą myślałam, że już nikt o tym nie pamięta, to było w zeszłym roku i nie przy X ani Y.

Nie musiałaś nic mówić. To że Cię ktoś podrywa, to przecież dla Ciebie żadna ujma czy powód do tłumaczenia się. Plotki mogłoby im co najwyżej przeszkadzać (w sensie tym chłopakom). Co Ty masz z tym wspólnego, że się komuś podobasz przykładowo? :)

Niby nic, ale nie chciałam, żeby gadali, że to ja podrywam chłopaka, który ma dziewczynę, bo Y zaczął to później na każdym kroku podkreślać... Zdaję sobie sprawę z tego, że się wkopałam z tym... Nie wiem, jest sens to odkręcać, może napomknąć gdzieś, że jestem singlem i zobaczyć, czy zmienią reakcję?

Może zaczął podkreślać tą dziewczynę z tego samego powodu co Ty powiedziałaś że jesteś zajęta? Może ta dziewczyna istnieje tak jak Twój chłopak? :) Ciężko stwierdzić. Z tym odkręcaniem to zależy jak to wyjdzie. Jakby była jakaś rozmowa na ten temat albo pytanie wprost to spoko, byle nie wyskoczyć jak filip z konopii "A wiecie co, ja to jednak nie mam chłopaka" ;) Jeśli wyjdzie to naturalnie to ok.

Możliwe, bo niby dużo o niej mówi, ale z jakiegoś powodu nie studiują na jednej uczelni, a on praktycznie każdy weekend spędza w akademiku, zamiast np. wracać do dziewczyny... tą rozmową to tak myślę, że może zacząć o tym rozmawiać ze znajomą (że niby takie babskie pogaduchy), ale tak, żeby oni "przypadkowo" usłyszeli.

Matko rozkmniny gimnazjalistki, max liceum. Po co jakieś podchody? Po co jakieś udawane rozmowy? Wcześniej pisałaś że nie wiedzieli o plotkach, teraz się okazuje że wolny zaczął Ci dogadywać bo wiedział o plotkach.  Naprawdę uważam że doszukujesz się czegoś czego nie ma. Wogole stwierdzenie że pewnie dziewczyny nie ma bo nie studiują na jednej uczelni jest tak dziecinne że powątpiewam w Twój wiek i całą historię.

Trudno jest wszystko opisać w kilku wiadomościach na forum, więc ten ciąg zdarzeń może być trochę nieskładny, zresztą ja sama nie wiem kto z kim rozmawiał i co wie. Chodziło mi o to, że celowo tego im nie powiedziałam, bo nie chodziło mi o "granie w jakaś grę". Nie rozumiem natomiast, czym sobie zasłużyłam na taki komentarz, nie napisałam niczego niegrzecznego, nie uważam, żebym kogoś obraziła tym tematem, a historia jest prawdziwa. Rozumiem, że problem może się wydawać dla Ciebie błahostką, ale każdy ma chyba czasem moment zwiatpienia. Wydawało mi się, że forum jest neutralnym gruntem, na którym mogę się podzielić swoimi rozetkami - kto będzie chciał to mi odpowie, a kto nie to nie.Tyle.

Musze_schudnac02 napisał(a):

ruda.lisiczka napisał(a):

Musze_schudnac02 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

moze po prostu cie lubia, moze licza na cos wiecej. obserwuj rozwoj sytuacji ale moze na razie sukni slubnej nie szukaj ;) 

Jeden mowisz ma dziewczyne, wiec moze szuka tylko kolezanki. 

Haha, sukni nie szukam, ale męczy mnie trochę ta cała sytuacja. Aktualnie staram się trochę zbywać te ich zaczepki, bo wcześniej jak gdzieś z nimi wychodziłam, czy zbyt dobrze nam się rozmawiało to inni ludzie na roku plotkowali, że mnie podrywają, czy że z nas para itp... Nie wiem jak faceci reagują na takie płoty, ale ja bym po czymś takim dała już sobie spokój z zaczepkami, jeśli nie miałoby to jakiegoś konkretnego celu, a oni dalej... No i dlatego tak myślę o co im chodzi :/

Jeśli przeszkadza Ci, że ich zainteresowanie odstrasza ewentualne zainteresowanie ze strony innych mężczyzn to postaw granicę, utnij z nimi kontakt. Ogólnie nie lubię czegoś takiego jak kobieta nie jest pewna intencji facetów - tzn. jak faceci sobie pogrywają - nie mówię, że w tym przypadku tak jest- a kobieta nie wie na czym stoi. Czujesz się niepewnie to albo slonfrontuj sytuację, wtedy Ci wyjaśnią, że to tu koleżeńskie zaczepki, albo utnij/ogranicz kontakt i zajmij głowę innymi relacjami.

No właśnie o to mi chodziło - Czy to nie jest tak, że oni po prostu mają z tego zabawę? Bo skoro znamy się już drugi rok i nadal nic z tego nie wynika, to zaczynam mieć powoli wrażenie, że padam ofiarą jakiegoś żartu

Miałam tak na studiach, takie drobne gesty wskazujące, ze może coś, Ale nigdy nic nie wyniknęło. Teraz, po paru latach, tak sie przypadkiem złożyło (wszystko w przeciągu ostatnich miesięcy) ze ten kontakt ponowił sie z tymi chłopakami i po latach przyznali sie ze bardzo sie im podobałam, coś ich powstrzymało. Także nigdy nie wiadomo co w duszy gra ;) Ja byłam przekonana, że z ich strony tylko kumpelstwo, chociaż i mnie gdzieś tam serduszko do jednego czy drugiego zabiło mocniej

Musze_schudnac02 napisał(a):

Cześć! Zdaję sobie sprawę z tego, że mój wątek może brzmieć śmiesznie dla osób trzecich, ale od jakiegoś czasu pewna kwestia nie daje mi spokoju. Mianowicie mam paru takich kolegów w grupie na studiach, którzy często mnie zaczepiają. Ostatnio miałam trochę nieobecności (ale wszystko w granicach normy, nie mam jakichś problemów z zaliczeniem czy coś w tym stylu, uczę się całkiem dobrze) i mimo, że jest nas kilkadziesiąt osób na roku, oni od razu to zauważyli i potem mnie pytali, co się dzieje. Jeden, nazwijmy go X, napisał do mnie czy wszystko w porządku, co było miłe, ale drugi, jego znajomy - pan Y, gdy tylko mnie widzi, to dopytuje czy byłam na tych zajęciach, bo mnie nie widział na liście obecności (serio xD aż znajoma się zdziwiła co on taki skrupulatny) i że dużo coś ostatnio kombinuję - szczerze mówiąc nie sądzę, że jakoś odbiegam od innych osób na roku, może nie mam 100% frekwencji, ale bez przesady. Ten Y mnie irytuje już od dłuższego czasu, niby szuka mnie w tłumie i ciągle zaczepia, ale mam wrażenie, że te jego zaczepki są jakieś złośliwe. Czasem zdarzy się, że zaczniemy rozmawiać tak ogólnie, o życiu, to wtedy każda jego opinia musi być sprzeczna z moją, albo bez przerwy próbuje mi udowodnić moją niewiedzę. Z jednej strony zapraszał mnie do wyjścia na jakieś wspólne zajęcia dodatkowe (jakby nie miał kolegów, dziwne, co?), ale z drugiej cały czas opowiada o swojej dziewczynie. Gościu wysyła takie sprzeczne sygnały, że go nie rozumiem. Podobam mu się? Tylko w takim razie czemu opowiada o swojej dziewczynie? Chce sobie dodać? Czy może z jakiegoś powodu mnie nie lubi i chce mi dokuczyć? Wiem, że to mało info, ale jestem ciekawa, może ktoś z zewnątrz podpowie mi jak powinnam się do niego ustosunkować. A wracając do Pana X, to on mi się podoba, ale kumpluje się z Y, więc rzadko mam okazję porozmawiać z nim sam na sam. Niby za każdym razem, gdy mnie widzi to mnie zaczepia, np. zauważył, że zmieniłam fryzurę, pytał o zdrowie, gdy byłam chora... Z drugiej strony nie wiem, czy to nie jest po prostu koleżeńskie, bo inne dziewczyny też zaczepia. Raz napisał, wtedy co mnie nie było, czy wszystko w porządku, ale poza tym jakoś nic się z tego nie rozwinęło. Nie chcę robić sobie nadziei, ale z drugiej strony chciałabym dać mu szansę, może jest nieśmiały? A może ten kolega Y jemu coś na mnie nagadał? Będę wdzięczna za konstruktywne odpowiedzi, może ktoś ma większe doświadczenie w relacjach niż ja i mógłby mi doradzić.

Jaja sobie z ciebie robią a ty się podniecasz, żal. Pewnie zachowujesz się dziwnie i beke kręcą. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.