Temat: Wiecznie niespełnione obietnice.

Jest pewien chłopak (nawet pisałam już tutaj o sytuacji między nami, mianowicie nie wiem na czym stoję, zachowujemy się jak para a nią nie jesteśmy, kiedyś też tak było i on to wszystko zepsuł, nie odzywaniem się i przerwaniem znajomości), widzieliśmy się ostatnio prawie dwa tygodnie temu, jakiś tydzień temu znów czuję, że jest coś nie tak... że znów zaczyna się to co było kiedyś. Nie odzywał się przez parę dni, a to do niego nie podobne, zawsze pisze tak często jak tylko może. Myślałam, że nie ma nic na karcie, że nie ma po prostu funduszy na pisanie ze mną. Jednak gdy napisałam smsa w sobotę czy się widzimy odp ze swojego numeru, że nie wie czy będzie mógł. Wiedziałam w tym momencie, że jednak ma z czego pisać, że to nie chodziło o to o czym myślałam. W niedzielę tłumaczył się, że miał swoje ciche dni... że żałuje i się poprawi. Powiedział nawet, że nie jestem mu obojętna i musimy w końcu o tym pogadać, znając jego może się skończyć tylko na chęciach. Jest środa, on miał doładować sobie konto już w poniedziałek i się odezwać i znów to robi, znów się nie odzywa.... Przecież jeśli komuś na kimś na prawdę zależy nie ma cichych dni, nie olewa drugiej osoby nie odpisując bo ma się te swoje ciche dni! Może to ja jestem zbyt sentymentalna i wrażliwa, całowicie oddająca się drugiej osobie jeśli mi zależy ale nie rozumiem takiego zachowania! Nie wiem już czy dać sobie z Nim spokój, olać Go tak jak on robi to mnie czy dalej czekać aż On napiszę i pisać z nim tak jak by nic się nie stało... Może powiecie, że to za wcześnie ale znamy się już ponad 3 lata.... Cały czas utrzymujemy ze sobą kontakt, nie jak kolega czy koleżanka, zdecydowanie coś więcej, już kiedyś próbowaliśmy być razem więc ile mam czekać?? Zresztą czy to normalne, że spotykamy się tak rzadko... raz na tydzień jeśli dobrze pójdzie... sama nie wiem czy chcę takiego faceta, którego będę widywała tak rzadko. I te jego niespełnione obietnice, nagłe wycofywanie się z tego, że jesteśmy sobie już tak bliscy... A ja jak głupia cały czas zaglądam na telefon czy napisał, czy wreszcie dotrzymał słowa, zależy mi i to bardzo ale nie wiem czy potrafię jeszcze tolerować jego zachowania. Cały czas wmawiam sobie, że teraz już będzie dobrze, że się ułoży a on się zmieni ale widać, że on znów zaczyna robić to samo co kiedyś... Nie wiem już co mam robić... Zostawić tak jak jest czy może skończyć raz na zawsze.
Znam ten typ;]. Ja Ci radzę olać go- jeśli nie potrafisz naprawdę, to przynajmniej Ty mu pokaż, że też masz ciche dni- dłuższe niż on. Pokaż mu, że Ty tu rządzisz i nie pozwolisz się tak traktować. Jeśli on ma Cię  na każde zawołanie to nie będzie się starał. Jeśli się przyzwyczai że tak moze i Ty mu będziesz wybaczać szybko, to będzie tak robił.  
taaaa znam, to sie nie utrzyma wiec daj sobie spokój, nie pozwól mu sobą pomiatać. Potem bedziesz mieć pretensje tylko do siebie ze byłas taka głupia - znam z autopsji ;)
G.R.u ukróć trochę słowa, bo gdzie nie piszesz na forum to każdego się czepiasz. Ciekawe czy jesteś taka idealna!
Potraktuj go jak on ciebie, nie odzywaj sie nawet gdy on wreszcie to zrobi, moze to byc trudne ale badz silna i nie daj sie tak traktowac.
Pasek wagi
dokladnie, olej go, pokaz, ze nie jestes na kazde jego zawolanie, nie odzywaj sie, a jak on napisze to go przetrzymaj w niepewnosci. chociaz i tak podejrzewam, ze zrobisz inaczej.
Tak jak poprzedniczka, potrzymaj go w niepewności. A ja od siebie to na końcu bym go olała.
Pasek wagi
Ja tylko chciałam zaznaczyć, że "potrzymanie go w niepewności" podziała tylko, jeśli rzeczywiście nie jesteś mu obojętna. W innym wypadku nic go to nie obejdzie. 
Pasek wagi
No i od wczoraj się odzywa... Puszcza tzw. "sygnały". Jak na razie jestem twarda, nie daje znaku życia. Nie myślałam jednak, że to nie odzywanie się do Niego będzie takie trudne - ciężko wytrzymać!!
Wiesz, słyszałam kiedyś, że " w związku władzę ma ten, komu mniej zależy". Skrytykowałam, bo jaką władzę, bo miłość, bo partnerstwo. G.. prawda. U mnie też tak to wygląda. Nie miogę się do niego nie odzywać, bo mi zależy, jemu podobno też, ale nie wierzę bo nie problemu z tym że jakiś czas nie mamy kontaktu. Wydaje mi się, że to się w końcu posypie, ale do tej pory będę na każde skinienie.  Tak już bywa, chociaż oczywiście powinnaś dać mu do zrozumienia, że Tobie to nie odpowiada, że potrzebujesz czegoś więcej. Powodzenia ;*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.