Temat: Nie umiem się odnaleźć w małżeństwie.

Jakiś czas temu wzięłam ślub z R. Nigdy nie byłam w normalnym związku . Wcześniejszy partner był bardziej zakochany w używkach niż we mnie. To ja byłam tą stroną, której bardziej zależało, ale mimo to byłam w nim zakochana. Później poznałam R. Bardzo mi pomagał. Pierwszy raz w życiu miałam namiastkę normalnego życia , w którym mężczyzna zrobi herbatę, pomoże z samochodem i co bardzo dla mnie cenne, pomogą mojemu rodzeństwu, które jest dla mnie jak moje własne dzieci. Do pewnego czasu był wyrozumiały na sprawę seksu w małżeństwie. Nie potrafilam się przemóc i nadal nie potrafię, początkowo był wyrozumiały, bardzo rzadko inicjował. Teraz zrobił się bardziej agresywny, domaga się i coraz częściej słyszę,, jesteś teraz żona, masz wobec mnie obowiązki ",, jak dziś nie będzie to odchodzę" albo,, czekam w sypialni, koniec tego " i wiele podobnych. Nie chcę go stracić, jestem do niego bardzo przywiązana, lubię spędzać razem czas i jego pomoc przy rodzeństwie jest nieoceniona dla mnie, staram mu się odwdzięczać dobrym słowem, przytulaniem, gotowaniem, wsparciem, ale do tego jednego nie potrafię się przemóc na tyle, by była to relacja jemu odpowiadająca. Czy znacie kochane jakieś sposoby na to by się w końcu przełamać? 

Laura2014 napisał(a):

Martyna12111 napisał(a):

Byłaś prostytutką? Miałaś jakichś agresywnych klientów czy co, że tak się zamknęłaś na seks? Bo jednak z nimi dałaś radę się bzykać za korzyści, a z własnym mężem nie dajesz rady? Dziwne to dla mnie mega.

Co drugi był agresywny. Boję się nawer wracać do tego myślami. Większość uważała ze jak płaci może wymagać najgorszych rzeczy. Jeszcze ja głupia mówiłam że jestem zdesperowana. A z moim byłym to ja go błagałam by odczarować seks by mnie przytulał w trakcie. Zebrałam o czułość i też na tym źle wyszłam. Potem mówiłam obecnemu mężowi że powinnam być sama, że ślub to zły pomysł, ale przekonał mnie by być razem na poważnie, a reszta sama się ułoży. Ja bym. Nawet psychice wmówiła żeby to robić z mężem byle go nie stracić, ale nie mam żadnej kontroli nad ciałem zamyka się spina. 

Kochana, potrzebujesz terapii, długiej terapii. Są seksuolodzy, którzy są jednocześnie psychoterapeutami, są tacy, którzy umieją pracować z traumą. Znajdź takiego. U ciebie cierpi dusza i ciało. Potrzebujesz tez zapewne dużo czułości i cierpliwości. I w ogóle nie tłumacz się takim jednostkom jak Martyna, nie warto.


Użytkownik4250924 napisał(a):

Laura2014 napisał(a):

Martyna12111 napisał(a):

Byłaś prostytutką? Miałaś jakichś agresywnych klientów czy co, że tak się zamknęłaś na seks? Bo jednak z nimi dałaś radę się bzykać za korzyści, a z własnym mężem nie dajesz rady? Dziwne to dla mnie mega.

Co drugi był agresywny. Boję się nawer wracać do tego myślami. Większość uważała ze jak płaci może wymagać najgorszych rzeczy. Jeszcze ja głupia mówiłam że jestem zdesperowana. A z moim byłym to ja go błagałam by odczarować seks by mnie przytulał w trakcie. Zebrałam o czułość i też na tym źle wyszłam. Potem mówiłam obecnemu mężowi że powinnam być sama, że ślub to zły pomysł, ale przekonał mnie by być razem na poważnie, a reszta sama się ułoży. Ja bym. Nawet psychice wmówiła żeby to robić z mężem byle go nie stracić, ale nie mam żadnej kontroli nad ciałem zamyka się spina. 

Kochana, potrzebujesz terapii, długiej terapii. Są seksuolodzy, którzy są jednocześnie psychoterapeutami, są tacy, którzy umieją pracować z traumą. Znajdź takiego. U ciebie cierpi dusza i ciało. Potrzebujesz tez zapewne dużo czułości i cierpliwości. I w ogóle nie tłumacz się takim jednostkom jak Martyna, nie warto.

Przywykłam. Wszystkim zawsze się tłumaczyłam dalszej rodzinie, dlaczego to że przywiozą dzieciom chrupki raz na miesiąc nie wystarczy, koleżankom że jestem nikim tylko dz...Tylko mąż i rodzeństwo nigdy mnie nie potępili. Ale wiem kim jestem i co robiłam i zasługuje na każdą ocenę. Nawet nie mam zamiaru się o to gniewać czy sprzeciwiać. W obecnej sytuacji nie wiem jak wtedy dałam radę twraz bym tak nie potrafiła. Teraz jak wyszedł do pracy szukam dobrej osoby do której mogę się zapisać, chciała bym rano mu powiedzieć że zapytałam o opinię w necie, że kogoś do terapii znalazłam. Zasługuje by dla niego zrobić wszystko. 


Powodzenia, dla mnie jesteś wzorem siły, to co zrobiłas dla rodzeństwa , jesteś Wielka, wielki szacunek 🥹

Dziewczyny dały Ci mnóstwo dobrych rad. 

Trzymam mocno za Ciebie kciuki by wszystko się poukładało miedzy Wami i byś w końcu mogła być szczęśliwa z mężem i swoim rodzeństwem. Zasługujecie na to 🤞😘

Pasek wagi

Laura2014 napisał(a):

Martyna12111 napisał(a):

Byłaś prostytutką? Miałaś jakichś agresywnych klientów czy co, że tak się zamknęłaś na seks? Bo jednak z nimi dałaś radę się bzykać za korzyści, a z własnym mężem nie dajesz rady? Dziwne to dla mnie mega.

Co drugi był agresywny. Boję się nawer wracać do tego myślami. Większość uważała ze jak płaci może wymagać najgorszych rzeczy. Jeszcze ja głupia mówiłam że jestem zdesperowana. A z moim byłym to ja go błagałam by odczarować seks by mnie przytulał w trakcie. Zebrałam o czułość i też na tym źle wyszłam. Potem mówiłam obecnemu mężowi że powinnam być sama, że ślub to zły pomysł, ale przekonał mnie by być razem na poważnie, a reszta sama się ułoży. Ja bym. Nawet psychice wmówiła żeby to robić z mężem byle go nie stracić, ale nie mam żadnej kontroli nad ciałem zamyka się spina. 

Sorry, ale śmierdzisz trollem, też się tak spotykałam, ale agresywny klient to była rzadkość, większość to byli przeciętni faceci i grzecznie przestrzegali moich granic, chcieli też pogadać i się przytulić, oczywiście byli tacy co mnie wkur...li, bo chcieli bez gumy albo próbowali się targować, ale generalnie nie mogę narzekać, no chyba, że byłaś zamknięta w jakimś burdelu za granicą gdzie alfons zabierał Ci wszystkie zarobki. Za dużo filmów się chyba naoglądałaś, albo miałaś naprawdę strasznego pecha :D I w tej branży asertywność to podstawa, ja na początku też pozwalałam za dużo, a potem mówiłam co myślałam i słuchali, co Ty za klientów przyjmowałaś? Do mnie przychodziły głównie pizdy, którzy wychodzili szybko i jak coś mi się nie spodobało to jeszcze przepraszali, dlatego ciężko mi uwierzyć w Twoją wersje, chyba, że byłaś w typowym burdelu, ja działałam na własną rękę.

Nawet gdyby to byl wymysl, to terapia rownie zalecana. Jesli ktos jest z dysfunkcyjnego domu, to trudno sie dziwic, ze otwiera taki watek, czy ma skomplikowane relacje. Po kazdej nieprzepracowanej traumie zostaje slad, ktory rzutuje na czlowieka. Wiemy to i tyle, ile ktos nam napisal i niestety zawsze musimy liczyc sie z nieszczeroscia. Czasem jakies slowo moze pomoc komus niezaangazowanemu w dyskusje i to tez sie liczy.

Martyna12111 napisał(a):

Laura2014 napisał(a):

Martyna12111 napisał(a):

Byłaś prostytutką? Miałaś jakichś agresywnych klientów czy co, że tak się zamknęłaś na seks? Bo jednak z nimi dałaś radę się bzykać za korzyści, a z własnym mężem nie dajesz rady? Dziwne to dla mnie mega.

Co drugi był agresywny. Boję się nawer wracać do tego myślami. Większość uważała ze jak płaci może wymagać najgorszych rzeczy. Jeszcze ja głupia mówiłam że jestem zdesperowana. A z moim byłym to ja go błagałam by odczarować seks by mnie przytulał w trakcie. Zebrałam o czułość i też na tym źle wyszłam. Potem mówiłam obecnemu mężowi że powinnam być sama, że ślub to zły pomysł, ale przekonał mnie by być razem na poważnie, a reszta sama się ułoży. Ja bym. Nawet psychice wmówiła żeby to robić z mężem byle go nie stracić, ale nie mam żadnej kontroli nad ciałem zamyka się spina. 

Sorry, ale śmierdzisz trollem, też się tak spotykałam, ale agresywny klient to była rzadkość, większość to byli przeciętni faceci i grzecznie przestrzegali moich granic, chcieli też pogadać i się przytulić, oczywiście byli tacy co mnie wkur...li, bo chcieli bez gumy albo próbowali się targować, ale generalnie nie mogę narzekać, no chyba, że byłaś zamknięta w jakimś burdelu za granicą gdzie alfons zabierał Ci wszystkie zarobki. Za dużo filmów się chyba naoglądałaś, albo miałaś naprawdę strasznego pecha :D I w tej branży asertywność to podstawa, ja na początku też pozwalałam za dużo, a potem mówiłam co myślałam i słuchali, co Ty za klientów przyjmowałaś? Do mnie przychodziły głównie pizdy, którzy wychodzili szybko i jak coś mi się nie spodobało to jeszcze przepraszali, dlatego ciężko mi uwierzyć w Twoją wersje, chyba, że byłaś w typowym burdelu, ja działałam na własną rękę.

autorka miała powazny powód a Ty  bylas prostytutką bo chciałaś zarobić tak po prostu? Bo coś kojarzę, że problemów w domu nie miałaś bo tata nadal Cię wspomaga kasą. Dlaczego jesteś dla niej tak agresywna?

Gdzie ta agresywność? Chcę jej pomóc, a te teksty o co drugim agresywnym kliencie trochę mi dało do myslenia, że autorka nie do końca jest szczera. Ja wychowałam się w normalnym domu, nie było przemocy, nałogów czy biedy, rodzice się rozwiedli co prawda, ale jak miałam 18 lat, weszłam w ten pół światek, bo zawsze mnie ciekawił, taka zwykła ciekawość, może kiedyś wrócę jakby coś poszło nie tak, ale aktualnie całkiem ok zarabiam w "normalnej" pracy i mam też faceta. Oczywiście nie chcę wybielać prostytucji, ale też nie lubię takiego stereotypowego myślenia, bo faceci chodzący na panienki są różni, sporo z nich to normalni goście, którzy chcą po prostu spróbować czegoś innego albo zwyczajnie brakuje im bliskości, kontaktu z kobietą, często godzinne spotkanie to było 15 min seks, a przez resztę czasu wysłuchiwałam różnych historii życiowych ;)

Martyna12111 napisał(a):

Gdzie ta agresywność? Chcę jej pomóc, a te teksty o co drugim agresywnym kliencie trochę mi dało do myslenia, że autorka nie do końca jest szczera. Ja wychowałam się w normalnym domu, nie było przemocy, nałogów czy biedy, rodzice się rozwiedli co prawda, ale jak miałam 18 lat, weszłam w ten pół światek, bo zawsze mnie ciekawił, taka zwykła ciekawość, może kiedyś wrócę jakby coś poszło nie tak, ale aktualnie całkiem ok zarabiam w "normalnej" pracy i mam też faceta. Oczywiście nie chcę wybielać prostytucji, ale też nie lubię takiego stereotypowego myślenia, bo faceci chodzący na panienki są różni, sporo z nich to normalni goście, którzy chcą po prostu spróbować czegoś innego albo zwyczajnie brakuje im bliskości, kontaktu z kobietą, często godzinne spotkanie to było 15 min seks, a przez resztę czasu wysłuchiwałam różnych historii życiowych ;)

zgadzam sie znajoma od wielu lat to robi, nigdy nie miała agresywnego klienta.normalni faceci ...Tez mi sciema wali

prostytuowac się dla checy z nudów a z ostateczności aby ratować najbliższych to jest znaczna różnica.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.