Temat: Jak pocieszyć?

Kochana to będzie już ostatni mój post tutaj. Nie chcę wam zaśmiecać forum. Macie tu mnóstwo swoich problemów i spraw z odchudzaniem. Znam ten ból i nie chcę zawracać głowy. Ostatecznie zrywamy kontakty z teściami. Moje ostatnie pytanie jest pytaniem o to, czy posiadacie jakieś rady, by tym razem pocieszyć męża? Żeby nam nie padł na zawał, czy nie wpadł w depresję na święta. Biedny tam pojechał, sam. Chciał się pogodzić. Ojciec go zwyzywał, Naszą córkę też od ,,downowatych stworzeń ", ,, nasienia diabła". I gorsze , których z kultury do Was nie przytoczę.  Mąż mówił, że czuję się jak nikt, jak śmiecia, nawet nie jak człowiek. Matka mu kazała brać rozwód i wracać. Bardzo to przeżył. Powiedział mi wszystko, ale zamknął się na jaki kolwiek kontakt, czy próby pocieszenia, nie chcę dać się przytulić. Może kochane znacie jakieś sposoby, by udobruchać faceta po czymś takim?  

Życzę wszystkim cudownym dziewczynom wesołych świąt wielkanocnych.

Po pierwsze - jest dorosly i po czyms takim jedynxm wyjsciem jest  zamkniecie tematu. Nie odwiedzac i nie zajmowac wogole glowy takimi ludzmi. Skoro rodzice potrafia byc tak bezczelni to nie mozna inaczej tego potraktowac. 

Nie musisz go pocieszac bo nie ma jak pocieszac kogos kto przezyl taki szok ze strony  wlasnej rodziny, on musi to sam " przepracowac". Decyzje o swoim zyciu podjal sam z toba znajac stosunek rodziny..

Ty nie jestes nikomu winna tlumaczenia, pocieszac tez nie musisz w tym sensie. Jedyne to daj mu poczucie bezpieczenstwa,milosci a wszystko sie ulozy - bez tych ludzi.

Ostatnio przeczytalam gdzies madre zdanie - gdy sie rodzimy i jestesmy dziecmi, nie mamy wplywu na to, kto jest nasza rodzina ani na kontakty z nia. Ale jako dorosli, juz mamy na to wszystko wplyw.

To, jak sie zachowuja tesciowie jest niedopuszczalne. Jedno, to brak akceptacji Waszego zwiazku. Okej, nie kazdemu musi sie to podobac, moze naruszac jakies tam przyjete standardy, byc ciezkie do zaakceptowania, zwlaszcza w jakis malych i konserwatywnych srodowiskach. To jedna kwestia. Ale wyzywanie tak okropnie wlasnej wnuczki? To jest totalne przegiecie i dla takich zachowan nie ma zadnego usprawiedliwienia.

Zostawiła bym go w spokoju na jakiś czas. Sam musi się uporać z tym co usłyszał i ze świadomością, że relacje z rodzicami lepsze już nie będą, a te które są nie warto kontynuować. 

CiazaSpozywcza napisał(a):

Mąż niech zachowa się jak facet, a nie beczy jak jakiś mazgaj.

Moj mąż nie jest mazgajem.:) Ma uczucia wyższe mimo , że jest facetem.:)

boli go to, że obrażają jego córkę i że rodzice mogą być tacy wredni, nieprzejednani. Ja też tego nie rozumiem. Mają go jednego, fajnego, porządnego. Nie jakiegoś alkoholika, czy patologie. Jeśli chodzi o Gosie to go to boli, bo mieliśmy mnóstwo problemów z nią od mowy zaczynając, po wieczne chorowanie, szpitale.  Myślę że dlatego go boli obrażanie jej tak mocno, bo wcześniej dużo wycierpiała i nie wspierali nas w tym.

JaGooga napisał(a):

Zostawiła bym go w spokoju na jakiś czas. Sam musi się uporać z tym co usłyszał i ze świadomością, że relacje z rodzicami lepsze już nie będą, a te które są nie warto kontynuować. 

Zostawiłam

Poszedł sam na spacer. Nie pchałam się nie proponowałam

 Teraz sobie siedzi w WC. Długo już. Też nie wchodzę mu, chyba że będę musiała.  Gosia już śpi więc teoretycznie mogła bym z nim pogadać . Ale jak on nie chce, szanuje to. 

Jestem w szoku. Wychodzi na to że rodzice męża chcieli tylko spotkania by Was zniszczyć. Nie są warci pojednania. Oby na starość sobie o synu nie przypomnieli kiedy będzie trzeba zmieniać pieluchy. 

Kochasz męża, więc naturalnie chcesz by był szczesliwy i żeby nie cierpiał. Niestety na razie ze swoim bólem  musi się oswoić i sam uporać. Bądź przy nim, niech wie że ma wsparcie. A najważniejsze niech w końcu zapisze się do psychologa. Musi to wypracować, bo ten problem będzie się za nim ciągnął latami. 

pyzia1980 napisał(a):

Jestem w szoku. Wychodzi na to że rodzice męża chcieli tylko spotkania by Was zniszczyć. Nie są warci pojednania. Oby na starość sobie o synu nie przypomnieli kiedy będzie trzeba zmieniać pieluchy. 

Kochasz męża, więc naturalnie chcesz by był szczesliwy i żeby nie cierpiał. Niestety na razie ze swoim bólem  musi się oswoić i sam uporać. Bądź przy nim, niech wie że ma wsparcie. A najważniejsze niech w końcu zapisze się do psychologa. Musi to wypracować, bo ten problem będzie się za nim ciągnął latami. 

Wiem, że masz rację i od początku mądrze nam radzisz, ale znam też męża. Nie pójdzie do psychologa nigdy. Jak mu proponowałam zawsze było to samo: a co źle ci ze mną, jestem wyrodnym mężem ojcem, bije was, pije, palę, ćpam, może nie chcę pracować. I tak w kółko. On uważa, że problem ma jego rodzina, a on jako człowiek jest w porządku i nie ma. Wiem , że psycholog to świetny pomysł, by przestał cierpieć, ale nie pójdzie na to.

prawdopodobnie przeżywa teraz szok, traumę, później będzie jakby "żałoba" być może, bardzo Wam współczuję, on cierpi, ludzie różnie reagują, przede wszystkim okazuj mu wsparcie, badz przy nim

paskudna sytuacja

Mąż przeboleje, nie wiem jaki ma charakter, z tego co piszesz, jest przywiązany do was, ale jest też hmmm w gorącej wodzie kąpany? Apodyktyczny? Fochy trochę strzela... Tak mi się wydaje z komentarzy, które czytałam, a więc to jego 'przebolenie' pewnie będzie cięższe niż u osoby bardziej zrównoważonej, spodziewałabym się tutaj, że twój mąż będzie teraz chodził naburmuszony i grał ofiarę... Mam nadzieję że się mylę, ale jeśli nie, to spróbuj nie nianczyc go zbytnio, niech trochę zmężnieje i zamiast zamykać się w łazience i chować przed żoną, niech stawi czoła faktom i przegada je z tobą,bo sytuacja dotyczy całej waszej rodziny

powodzenia😍

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.