Temat: Problem I ratowanie związku

Hejka!

Mam związkowy problem. Jesteśmy ze sobą od 4 lat, oboje mamy po 22 lata, wiele razem przeżyliśmy (on ma strasznie czepiającą się rodzinę, kłótliwych o pierdoły rodziców,chaos w domu) ja jestem ze spokojnej rodziny. Ostatnio mamy gigantyczne problemy z komunikacją, często żyjemy jakby się nic nie stało, mianowicie często bywa tak że on mnie totalnie nie słucha, kiedy zaczynam temat to bierze telefon albo już w nim siedzi i nawet nie usłyszy nic i muszę się powtarzać parę razy, czasem mówi "nikt nie pytał" na moje zdanie na dany temat, mam wrażenie że nie jestem na pierwszym miejscu. Mówi że to moja wina bo fakt kiedyś traktował mnie lepiej a ja zepsulam sprawę swoją oschłością, gapowatością, że teraz nie jestem w stanie powiedzieć co właściwie robiłam w tamtym czasie. Sytuacja z dzisiaj: on się do mnie przytula i mnie "dotyka" a ja mu powiedziałam że nie chce być w taki sposób dotykana tylko odrobine inaczej (ostatnio mam tak że go w jakimś stopniu odrzucam) na to on wstał powiedział że "okej to nie będę cię dotykał w ogóle" i wyszedł xD po czym kiedy ja się go później chciałam spytać gdzie idzie z kolegami z ciekawości bo często znika na całą noc nie dając znaku życia to mówi że nie zasługuje żeby o tym wiedzieć, to boli. Co zrobić? Wiem że go zranilam kiedyś ale ciężko mi dawać z siebie więcej niż on obecnie żeby naprawić siebie i ten związek, ba nawet nie wiem jak to zrobić 🥺

Naprawdę się kochamy ale te sytuacje z kiedyś, mój egoizm w niektórych momentach ciągnie się za nami przez te ostatnie 3 lata relacji.

Chcialabym cofnąć czas i zacząć od nowa tą relacje

Karolka_83 napisał(a):

nuta napisał(a):

siedzi z nosem w telefonie oraz znika na całe noce, a Ty nie zasługujesz aby wiedzieć co on robi????

bardzo ciekawe co on robi, pewnie znalazł może jakaś inna głupia i nawina łaskę.

On ma Cie w d***pie, a Ty latasz za nim jak piesek 

zakoncz to, nie ma czego ratować

jested młoda, a problem jak ze starym piernikiem po 20latach nieudanego małżeństwa 

Z postu wynika że ona też nie jest bez winy. Odrzucanie plus jakieś jej winy z przeszłości. Nie patrzyła bym jednotorowo że on ch.j a ona biedna. Oczywiście to co on teraz robi koło zdrowego związku nawet nie stało, ale nie wiemy co ona zrobiła wtedy ( to o czym wspomniała). Także ja tu widze obopulna winę i słabe rokowania na przyszłość. Albo pogadają i zaczynają od nowa albo wypominają sobie przeszłość i się rozchodzą. Innej opcji nie ma.

na moje to wypalilo sie, tylko jakies przyzwyczajenie i uczucia jak do wspolokatora

on ja traktuje jak powietrze, a ona juz nie czuje do niego pociagu fizycznego 

kobieta nie musi miec ochoty na seks jak tylko facet ja dotknie

caly dzien traktuje jak powietrze, a pozniej zachce mu sie i wielce obrazony jak ona nie ma ochoty

nie ma co analizowac, tylko pozamiatac ten bajzel i sie rozstac 

nuta napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

nuta napisał(a):

siedzi z nosem w telefonie oraz znika na całe noce, a Ty nie zasługujesz aby wiedzieć co on robi????

bardzo ciekawe co on robi, pewnie znalazł może jakaś inna głupia i nawina łaskę.

On ma Cie w d***pie, a Ty latasz za nim jak piesek 

zakoncz to, nie ma czego ratować

jested młoda, a problem jak ze starym piernikiem po 20latach nieudanego małżeństwa 

Z postu wynika że ona też nie jest bez winy. Odrzucanie plus jakieś jej winy z przeszłości. Nie patrzyła bym jednotorowo że on ch.j a ona biedna. Oczywiście to co on teraz robi koło zdrowego związku nawet nie stało, ale nie wiemy co ona zrobiła wtedy ( to o czym wspomniała). Także ja tu widze obopulna winę i słabe rokowania na przyszłość. Albo pogadają i zaczynają od nowa albo wypominają sobie przeszłość i się rozchodzą. Innej opcji nie ma.

na moje to wypalilo sie, tylko jakies przyzwyczajenie i uczucia jak do wspolokatora

on ja traktuje jak powietrze, a ona juz nie czuje do niego pociagu fizycznego 

kobieta nie musi miec ochoty na seks jak tylko facet ja dotknie

caly dzien traktuje jak powietrze, a pozniej zachce mu sie i wielce obrazony jak ona nie ma ochoty

nie ma co analizowac, tylko pozamiatac ten bajzel i sie rozstac 

Zgadzam się. Są młodzi, szybko zaczęli bo jako 18 latkowie. Sporo tam się wydarzyło w międzyczasie. Całkiem możliwe że się wypaliło i teraz są ze sobą z przyzwyczajenia. Irytują się wzajemnie, nie ma już między nimi tego co ich do siebie przyciągało. Są jakieś żale i zero chęci żeby to zmienić. Przede wszystkim nie rozmawiają ze sobą. Tylko żadne nie potrafi powiedzieć że to już koniec. Zapewne 4 letni staż robi swoje. Przyzwyczaili się że są razem. Są jeszcze młodzi, każde z nich może sobie spokojnie ułożyć życie z kims innym.

Pasek wagi

Wolfshem napisał(a):

"Naprawdę się kochamy" raczej nie ma tu miejsca

To samo zdanie mnie uderzyło. Nie, nie kochacie się, może ty go kochasz, ale bez wzajemności. To prostak i dupek. 

Masz 22 lat, skoncz ta relacje. Ani sie kochacie, ani potraficie dojrzale rozmawiac. Nie ma na co tracic czasu. Zakoncz zwiazek, przepracuj, sama lub z pomoca kogos, pobadz troche sama,i wtedy mozesz sie zastanawiac nad nastepnym. 

Mlodzi jestescie, w sumie jest to normalne, ze takie zwiazki sie kiedys koncza i tylko to brac jak lekcje doroslosci i dojrzewania. 

A kto zasługuje żeby wiedzieć? Co trzeba zrobić żeby zasłużyć? Chcesz tak życie przeżyć? Próbując "zasłużyć" bo jesteś niegodna? 

Szkoda czasu na taki związek. Jesteście bardzo młodzi, całe życie przed Wami. Nie musisz trwać w relacji, która Cię zasmuca. Masz czas na poważny, pełen szacunku i zaufania związek. Ten sobie odpuść. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.