- Dołączył: 2009-06-17
- Miasto: somewhere over the rainbow
- Liczba postów: 196
22 sierpnia 2010, 11:35
.
Edytowany przez ElizabethArden 22 sierpnia 2010, 13:54
- Dołączył: 2009-06-17
- Miasto: somewhere over the rainbow
- Liczba postów: 196
22 sierpnia 2010, 13:07
.
Edytowany przez ElizabethArden 22 sierpnia 2010, 13:54
- Dołączył: 2009-05-12
- Miasto: Rennes
- Liczba postów: 7692
22 sierpnia 2010, 13:11
o mój boże, nie mogłabym mieć AŻ tak religijnego faceta... Ja jestem ateistką wogóle do kościoła nie chodzę... Ale wyobraź to sobie. Co niedzielę do kościoła całą rodziną no bo on wierzący no to dzieci też, to jakby to wyglądało jakbyś ty nie chodziła. Jakbyś się wychyliła w jakikolwiek niereligijny sposób już byście mieli kłótnię. No moje oko niech idzie na ksiądza, jeszczE nie jest dla niego za późno, wtedy całkowicie może się oddać bogu.! A co do tego drugiego... No nie wiem... Musisz sama wiedzieć z kim się czujesz lepiej, popatrz jakie wady i zalety miałby Twój związek z tym 'drugim' i zadecyduj
22 sierpnia 2010, 13:11
Przecież jeśli chodzi o antykoncepcję itd. to postępuje zgodnie z religią i swoim sumieniem. Przy takiej niezgodności poglądów raczej nie będziesz szczęśliwa.
- Dołączył: 2009-05-12
- Miasto: Rennes
- Liczba postów: 7692
22 sierpnia 2010, 13:16
Bo on myśli tak staromodnie że żona jest tylko po to żeby rodzić dzieci i gotować mu obiadki, że nie dotyczy ją życie zawodowe albo jakieś towarzyskie, jakieś szaleństwa ani nic z tych rzeczy. To jest chore, żyj własnym życiem
- Dołączył: 2010-07-21
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 6794
22 sierpnia 2010, 13:37
ja bym chyba zdecydowala sie na tego 2 , jesli jestes pewna ze on chce stalego zwiazku, btw strasznie mnie pociagaja inteligentni mezczyzni, tacy ktorzy duzo wiecej wiedza ode mnie,
- Dołączył: 2009-03-22
- Miasto: Kozia Wola
- Liczba postów: 2367
22 sierpnia 2010, 13:39
gdybym była TOBĄ to z całą pewnością nie pakowałabym się w związek z ortodoksyjnie wierzącym (katolikiem, i kimkolwiek innym ) owszem wiara jest dobra ale wiara fanatyczna to już zupełnie inna bajka, mam takiego kogoś w bliskiej rodzinie ... zapewne jest to osoba, która świetnie TOBĄ manipuluje skoro jeszcze z nim mieszkasz...
a ten inny gościu... cóż, skoro jest starszy to pewne,że ma większą wiedzę i doświadczenie życiowe zawsze powtarzam sobie ,że chciałabym mieć ten rozum co teraz i 20 lat :-D czy z nim zostaniesz to tylko zależy od ciebie nie powinnaś się przy tym czuć GORSZA od niego bo masz to czego on nie ma MŁODOŚĆ
- Dołączył: 2010-07-21
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 6794
22 sierpnia 2010, 13:40
Uwazam ze to ze jest religijny i ze np nie chce stosowac antykoncepcji jest godne podziwu bo w dzisiejszych czasach takiego ze swieczka szukac>>>>>> jaki podziw? najpierw "narobi" jej dzieci a potem nie bedzie mial sie nimi kto zajmowac, bo jakon taki tradycjonalista to wszystko zrzuci na kobiete
22 sierpnia 2010, 13:43
Podziw, bo ma odwagę prezentować poglądy, które są obecnie mocno krytykowane i zaczynają być dyskryminowane. Poza tym, brak antykoncepcji nie oznacza gromady dzieci.
- Dołączył: 2009-06-17
- Miasto: somewhere over the rainbow
- Liczba postów: 196
22 sierpnia 2010, 13:55
.
Edytowany przez ElizabethArden 28 sierpnia 2010, 22:52
- Dołączył: 2009-09-22
- Miasto: Mordor
- Liczba postów: 2145
22 sierpnia 2010, 13:57
@Fingal, o jakiej dyskryminacji piszesz? Czyzby w Polsce dyskryminowana katolikow? Nie zezwala sie juz na kilkugodzinne blokowanie miasta, zeby pielgrzymka mogla wysypac troche kwiatkow na asfalt? religia zostala usunieta ze szkol razem z krzyzami? przymusza sie do antykoncepcji, czy zamyka koscioly?
Coz, teraz katolicy sa en vogue, obnoszenie sie z krzyzem i publiczna modlitwa na ulicy swietnym zajeciem..wiec prawie-ksiadz, to idelany wybor. Ok, powazniej troche; tak naprawde sama podjelas decyzje; masz juz pocieszyciela, czy tez zastepce. I dobrze. Pomijam kwestie Twojej znikomej wiary w siebie (z jednej strony nie wierzysz ze mozesz byc z kims innym i boisz sie samotnosci, z drugiej, kompleksty spowodowane doswiadczeniem, madroscia i osiagniecami zyciowymi tego drugiego meczyzny... ja nie wiem, nie znam Cie i ani mi nic do tego, ani nikomu; ale wyglada na to, ze lubisz czuc sie slabasz, "mniejsza" i byc troche prowadzona za reke. Nie ma w tym nic zlego w przypadku mlodych dziewczyn,ale tylko jesli od partnera mozemy sie czegos nauczyc).
Jesli chodzi o Twojego chlopaka, to nie ma sensu potepiac Ciebie za wlasne zdanie i Jego za wlasna zyciowa postawe. Sek w tym, ze sie nie dogadujecie i cytujac powiedzenie "im glebiej w las, tym ciemniej".
Rozumiem, ze to dobry czlowiek, ale niekoniecznie dobry dla Ciebie. W zwiazku mozna sie nie zgadzac na temat formy spedzania czasu podczas weekendu, czy miec odmienne kulinarne gusta..ale w przypadku tak fundamentalych rzeczy jak wiara, rodzina, wychowywanie dzieci (oraz ilosc- sadzac po teorii, ze to Bog daje dzieci, nie liczylabym na trojke, a na wiecej.No chyba ze zaniechasz zycia seksualnego) etc te zdania musza byc wspolne.
To ze Twoja rodzina lubi Twojego chlopaka, to milo, ale to nie Oni z Nim zyja. Zakladam, ze nienaganne maniery i niecodzienne podejscie do zycia moga rodzicom (no i babci) imponowac, ale to Twoje zycie. Kindersztuba i umiejetne skladanie zdan, to cenne zalety, jednak drastrycznie odmienne wizje wspolnego zycia, to cos co predzej, czy pozniej doprowadzi do jeszcze wiekszych klotni i frystracji.
Na Twoim miejscu zaczelaby zyc (moze byc w owym artysta, to brzmi ciekawej niz kanonik), uczyc sie, poznawac zycie i brac z niego co najlepsze. I zaczac uszczesliwiac siebie, a nie innych.
I uwierz w siebie :)
Edytowany przez funnynickname 22 sierpnia 2010, 13:59