- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 września 2014, 14:23
Hej
Jestem w związku z moim chłopakiem od 3 lat, na początku było bardzo super, potem lekko zaczął pokazywać swoje "pazurki"
był nerwowy, ale lekko i nie wadziło mi to. Pół roku temu wyjechał za granice do pracy i od tego czasu zaczęły się problemy. Zaczął być strasznie zazdrosny, chce kontrolować w co się ubieram, zakazuje mi noszenia spódniczek. Na początku po jego wyjeździe ze szkoły podwiózł mnie do domu mój nauczyciel bo strasznie padało. Oczywiście powiedziałam o tym partnerowi bo nie widziałam w tym nic złego, ale on do dziś dnia mi to wypomina. Gdy tylko coś wspomnę o szkole, czy książkach zaczyna mi wypominać. Sam stwierdził, że on nie wie czy ten nauczyciel tylko mnie podwiózł, czy może zaprosiłam go do domu? Podważa to, że jestem mu wierna, a to bardzo bolesne. Ostatnio cały czas kłócimy się przez telefon - ponieważ nie możemy się dogadać, on słyszy co ja mówię, ale ja nie słysze tego co mówi on, wydaje mi się, że to problemy z zasięgiem między krajami. On potrafi się rozłączyć i potem mieć pretensje, że to moja wina. Twierdzi, że ja sobie wymyślam te problemy z telefonem by z nim nie rozmawiać... Moje tłumaczenia na nic nie skutkują, zmiana telefonu również nie dała rezultatów.
Ostatnio jak był w Polsce zrobił mi okropną awanturę dlatego, że nie chciałam wejść do lasu. (od dziecka boje się lasów, jeszcze jak jest szeroka kamienna droga to mogę iść, ale ścieżkami nie pójdę bo po prostu wpadam w panikę). On wybrał właśnie las cały zarośnięty bez widocznej ścieżki, jak powiedziałam, że nie chce tam iść to wyszła z tego 30 minutowa kłótnia, wrzeszczał na mnie, jak się rozpłakałam to jak zwykle był tekst "czego ryczysz?" zero jakiś odruchów, tylko bardziej się wkurzył, kazał mi iść do domu, po czym jak się odwróciłam to kolejne pretensje bo gdzie ja chce iść?! Planujemy ślub w wakacje, a on mi przy tej awanturze powiedział, że on się musi zastanowić nad tym ślubem (jak się uspokoił to powiedział, że tylko żartował). Kiedyś mówił mi, że przy kobietach nie przeklina, teraz cały czas to robi, jak mu zwracam uwagę to twierdzi, że ja do tego doprowadzam bo go denerwuje. Potrafi wyładowywać złość jeśli coś mu nie wychodzi na mnie, np. kładł płytki w kuchni, krzywo mu wyszła wkurzył się, złamał płytkę, potem na mnie spojrzał i stwierdził, że zamiast mu pomóc to stoje i nic nie robię (ale co ja niby miałam poradzić na tą płytkę?). Zawsze twierdzi, że kłótnie są z mojej winy... sama nie wiem już. Jeśli nie wybucha złością to jest bardzo kochany, uczynny, do rany przyłóż.. ale jak się wkurzy to takie sytuacje wychodzą. Ostatnio nawet zaczął traktować mnie jakbym była idiotką (tak to czuje). Mówi mi coś, że za granicą będzie robił prawo jazdy na motor, spytałam czy nie lepiej byłoby zrobić prawo jazdy na samochód (bo w końcu planujemy rodzinę). Najpierw się wkurzył, że nie będę decydować za niego i mówić co ma robić, a na koniec stwierdził, że w owym kraju robi się jednocześnie prawo jazdy na motor i samochód, to spytałam czemu mi od razu tego nie wyjaśnił? Odpowiedział, że mogłam spytać a nie od razu chcieć narzucić mu swoją wolę.
Powiedzcie mi, jak mogę go zmienić? Chciałabym naprawić nasz związek, bo on jest wart tego by się starać. Miałyście takie problemy? Jak to rozwiązywałyście?
19 września 2014, 14:28
Nie próbowała bym go zmienić bo to nie ma sensu i na pewno nie wychodziła bym za mąż za kogoś takiego. Jak już teraz puszczają mu nerwy to co będzie za rok, dwa, jak pojawi się dziecko? Będzie tłumaczenie "bo zupa była za słona" albo "spadłam z drabiny"?
19 września 2014, 14:30
Nie próbowała bym go zmienić bo to nie ma sensu i na pewno nie wychodziła bym za mąż za kogoś takiego. Jak już teraz puszczają mu nerwy to co będzie za rok, dwa, jak pojawi się dziecko? Będzie tłumaczenie "bo zupa była za słona" albo "spadłam z drabiny"?
Nigdy nie uderzył mnie, i cały czas mówi, że nigdy tego nie zrobi. Chciałabym z nim być, przez te 3 lata bardzo się zżyliśmy razem, bardzo go kocham.
19 września 2014, 14:32
bylam w identycznej sytuacji tylko zwiazek 2 letni. juz nie jestesmy razem bo nie wytrzymalam z jego zazdroscia, tez mowil mi jak mam sie ubierac, gdzie chodzic i z kim i caly czas mnie sprawdzal. w koncu nie wytrzymalam i go zostawilam i wiem ze to byla najlepsza decyzja w zyciu :)
19 września 2014, 14:32
Nigdy nie uderzył mnie, i cały czas mówi, że nigdy tego nie zrobi. Chciałabym z nim być, przez te 3 lata bardzo się zżyliśmy razem, bardzo go kocham.Nie próbowała bym go zmienić bo to nie ma sensu i na pewno nie wychodziła bym za mąż za kogoś takiego. Jak już teraz puszczają mu nerwy to co będzie za rok, dwa, jak pojawi się dziecko? Będzie tłumaczenie "bo zupa była za słona" albo "spadłam z drabiny"?
Do czasu, jak sama piszesz na początku było super a teraz jest coraz gorzej, co będzie za parę lat? Trzy lata to jest nic tak naprawdę. O czym świadczy Wasz związek.
19 września 2014, 14:34
Rzeczywiście nerwowy typ... ale zastanów się jeszcze, dałaś mu kiedykolwiek jakieś powody, żeby stracił do Ciebie zaufanie?
Ogólnie moim zdaniem taki ślub jest bez sensu, ciągłe oskarżenia, kłótnie i podejrzenia.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 19 września 2014, 14:34
19 września 2014, 14:34
dziewczyno on Cię nie szanuje i ty chcesz brac slub w wakacje??Uciekaj gdzie pieprz rosnie to jest typ boksera ja ci t mowie mialam w gimnazjum kolezanke tez faceta ja kontrolowal na kazdym kroku nie pozwalam chodzic w spodnicy az doszlo do rekoczynow i straszyl ze ja zabije a tak tez byl mily i uczynny....wyjechala do Angli i tam ma normalnego faceta.
19 września 2014, 14:35
Niestety wszystko, co opisujesz, to poczatki czegos na, co ja cierpie:( najpierw krzyczalam o wszystko i o nic, drażnił mnie każdy drobiazg, niszczyłam rzeczy ( takjak Twoj plytke), za rok doszly wyzwiska i bicie z mojej strony, nie zmienilam sie na lepsze, z czasem wogole, bylo tylko gorzej i gorzej, uciekaj od niego, zeby Cie nie zniszczyl:(
19 września 2014, 14:36
Rzeczywiście nerwowy typ... ale zastanów się jeszcze, dałaś mu kiedykolwiek jakieś powody, żeby stracił do Ciebie zaufanie?Ogólnie moim zdaniem taki ślub jest bez sensu, ciągłe oskarżenia, kłótnie i podejrzenia.
Cały czas twierdzi, że to właśnie przez to, że nauczyciel mnie odwiózł po szkole. Że ja mu napewno się podobam i on chciałby czegoś więcej, że on nie wie co robiliśmy sami w tym samochodzie. A ja mu cały czas powtarzam, że byliśmy na stopie nauczyciel-uczeń, cały czas na Pan/Pani i tyle.