Temat: Jak sobie poradzić z brakiem miłości

Źle się czuję ze świadomością tego, że tak na prawdę nikogo nie obchodzę i na dodatek moja waga i wygląd pozostają wiele do życzenia. Rodzice jedyne co to mi się zwierzają, jakie mają złe życie i jak mąż/ żona są beznadziejni i w ogóle. Jak mają zły dzień to mnie bez powodu wyzywają od grubych idiotek co do niczego się nie nadają. Mój brat często się ze mnie śmieje, mama często się przyłącza do tego, np. że jestem grubą krową i nikt mnie nie zechce. Mojemu ojcu to się nie podoba, ale każe mi przestać jak jest jakaś kłótnia, bo mówi, że to bez sensu, że jestem mądrzejsza to powinnam przestać. Czasem mnie broni. Ogólnie w domu są częste awantury, bo niby ojciec pije codziennie, zdarzały się niegroźne rękoczyny. I tak w sumie jest lepiej niż w dzieciństwie, jedno na drugiego gadało, a ja musiałam tego wysłuchiwać, jeszcze na dodatek ojciec mówił, że nas nie lubi. Matka jak byłam w przedszkolu to mówiła, że jesteśmy potworami, że jest naszym murzynem, że same obowiązki dodatkowe ma z naszego tytułu. Chce dodać, że dobrze się uczę, nigdy nie było ze mną problemów, nigdy nie przyszłam pijana, nawet jak byłam na imprezie, sprzątam w domu. Dziwnie się czuję z tym, że nikt mnie nie kocha. Boję się nawiązywać większych relacji z chłopakami, bo się obawiam, że też będą pić, że zawsze będę musiała ze wszystkim zostać. Możecie mi coś doradzić jak sobie poradzić z uczuciem, że nikt mnie nie kocha i nikomu na mnie nie zależy? (Tzn. wiem, że w głębi serca rodzice mnie kochają, ale jakoś ich nie obchodzę i nie o taką mi miłość chodzi, tylko taką, żebym czuła się bezpiecznie). Jeżeli uda mi się dostać pracę na wakacjach, to planuję się przeprowadzić, ale się boję tego, bo będę musiała studiować ciężki kierunek dziennie, pracować i ogarniać sama mieszkanie.

U mnie jest ta sama sytuacja 

Pasek wagi

wcale nie jest ciężko jednocześnie studiowac ciężki kierunek dziennie i pracować - i pisze to z własnego doświadczenia. poza tym co ma do tego ,,ogarnianie samemu mieszkania"? nie chlewisz - nie sprzątasz, proste. chyba że zyjesz dla sprzatania. jesteś dorosła, rodziny nie zmienisz, więc pora wziąć życie w swoje ręce i się od nich odseparować. najlepiej już teraz poszukaj dorywczej pracy, nie musisz w niej siedziec od rana do wieczora, 2-3 dni w tygodniu wystarczą. im mniej będziesz siedzieć w domu i im więcej będziesz miała swojego życia, tym mniej rodzina będzie ci wjeżdżać na ambicje. jesli już zdecydujesz się przeprowadzić to zapytaj czy cię wspomogą finansowo. nie pozwalaj jeździć po sobie jak po łysej kobyle, to twoje życie i dzieje się tak za twoim przyzwoleniem, nie jesteś bezbronnym dzieckiem by sobie pozwalać na dręczenie cię - nie jesteś od nich zależna. przeczytaj książkę (sa pdf na chomiku) toksyczni rodzice susan forward, poczytaj blog aniamaluje - dziewczyna daje dużo fajnych rad jak nabrać pewności siebie, również przy lipnej rodzinie.

krewetka. napisał(a):

wcale nie jest ciężko jednocześnie studiowac ciężki kierunek dziennie i pracować - i pisze to z własnego doświadczenia. poza tym co ma do tego ,,ogarnianie samemu mieszkania"? nie chlewisz - nie sprzątasz, proste. chyba że zyjesz dla sprzatania. jesteś dorosła, rodziny nie zmienisz, więc pora wziąć życie w swoje ręce i się od nich odseparować. najlepiej już teraz poszukaj dorywczej pracy, nie musisz w niej siedziec od rana do wieczora, 2-3 dni w tygodniu wystarczą. im mniej będziesz siedzieć w domu i im więcej będziesz miała swojego życia, tym mniej rodzina będzie ci wjeżdżać na ambicje. jesli już zdecydujesz się przeprowadzić to zapytaj czy cię wspomogą finansowo. nie pozwalaj jeździć po sobie jak po łysej kobyle, to twoje życie i dzieje się tak za twoim przyzwoleniem, nie jesteś bezbronnym dzieckiem by sobie pozwalać na dręczenie cię - nie jesteś od nich zależna. przeczytaj książkę (sa pdf na chomiku) toksyczni rodzice susan forward, poczytaj blog aniamaluje - dziewczyna daje dużo fajnych rad jak nabrać pewności siebie, również przy lipnej rodzinie.

No teraz coś odpowiem czy coś, ale to nic nie daje, tylko jeszcze bardziej się na mnie wyżywają, zwłaszcza brat, chociaż matka też, czasem jak nie wytrzymam nerwowo, to płaczę to jeszcze bardziej na mnie wjeżdżają, a jak nic nie odpowiadam, to tylko z uśmieszkiem chodzą. Rodzice na pewno nie wspomogą mnie finansowo.

Bardzo wspolczuje sytuacji. Z takim poczuciem niekochania i obawami moze byc Ci ciezko stworzyc udany zwiazek i mozesz go podswiadomie sabotowac powielajac wzorce z domu :( Najlepsze co to bylaby terapia - moglaby byc mozliwa takze na fundusz zdrowia wiec warto sie dowiedziec.

Asiupek napisał(a):

Bardzo wspolczuje sytuacji. Z takim poczuciem niekochania i obawami moze byc Ci ciezko stworzyc udany zwiazek i mozesz go podswiadomie sabotowac powielajac wzorce z domu :( Najlepsze co to bylaby terapia - moglaby byc mozliwa takze na fundusz zdrowia wiec warto sie dowiedziec.

Właśnie obawiam się powielania tego wzorca. Bo moi rodzice chyba też go powielają, z tym, że w porównaniu do ich rodziców są o wiele lepsi.

Rodzice Ci dali przyklad jak nie nalezy postepowac w zyciu. Podziekuj im za to z poklonem.   Idz na poszukiwania jak nalezy dobrze zyc. Naucz sie kochac siebie bo tego Ci brakuje. Jak pusto w kieszeni to najlepiej zabrac sie za czytanie. L. Hay; Samokontrola umyslu metoda Silvy; Prawo przyciagania; Proscie a bedzie wam dane; Ustawienia rodzinne metoda Berta Helingera. Radykalne wybaczenie; to tylko niektore pomocne ksiazki i kursy. Niech twoja przewodnia mysl stanowi: CUD C-cialo U-umysl D-duch. Od Ciebie zalezy jak skonstrujesz Swoj CUD. Zycze powodzenia. Mi si udalo Tobie tez sie uda

Pasek wagi

Na pewno nie warto tracić czasu na próby zaimponowania rodzicom żeby cię zaakceptowali taką, jaka jesteś, bo nigdy to nie nastąpi. Po drugie nie warto też teraz jak się jest takim przepraszam za określenie nie bierz do siebie zrąbanym szukać kogoś, trzeba by najpierw co nieco naprawić. Ja bym tu uciekała w pracę... po pierwsze pozwoli zapomnieć, po drugie odwróci uwagę od żarcia i łatwiej będzie schudnąć, po trzecie poprawi samopoczucie jak coś osiągniesz i łatwiej ci będzie się zaakceptować i pokochać siebie. A wtedy jak dla mnie przyjdzie miłość i akceptacja od innych.

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Na pewno nie warto tracić czasu na próby zaimponowania rodzicom żeby cię zaakceptowali taką, jaka jesteś, bo nigdy to nie nastąpi. Po drugie nie warto też teraz jak się jest takim przepraszam za określenie nie bierz do siebie zrąbanym szukać kogoś, trzeba by najpierw co nieco naprawić. Ja bym tu uciekała w pracę... po pierwsze pozwoli zapomnieć, po drugie odwróci uwagę od żarcia i łatwiej będzie schudnąć, po trzecie poprawi samopoczucie jak coś osiągniesz i łatwiej ci będzie się zaakceptować i pokochać siebie. A wtedy jak dla mnie przyjdzie miłość i akceptacja od innych.

Dzięki za radę, tą z tym, żeby nie tracić czasu na próby zaimponowania rodzicom jest bardzo trafna, nawet nie pomyślałam o tym;) Oczywiście swoje obowiązki domowe zamierzam spełniać, żeby nie było. Eh najgorzej, że mam już prawie 22 lata, to już powinnam kogoś mieć, bo później kogoś sensownego będzie ciężej znaleźć, a teoretycznie jakichś kandydatów mam.

Malineczka94 napisał(a):

roogirl napisał(a):

Na pewno nie warto tracić czasu na próby zaimponowania rodzicom żeby cię zaakceptowali taką, jaka jesteś, bo nigdy to nie nastąpi. Po drugie nie warto też teraz jak się jest takim przepraszam za określenie nie bierz do siebie zrąbanym szukać kogoś, trzeba by najpierw co nieco naprawić. Ja bym tu uciekała w pracę... po pierwsze pozwoli zapomnieć, po drugie odwróci uwagę od żarcia i łatwiej będzie schudnąć, po trzecie poprawi samopoczucie jak coś osiągniesz i łatwiej ci będzie się zaakceptować i pokochać siebie. A wtedy jak dla mnie przyjdzie miłość i akceptacja od innych.
Dzięki za radę, tą z tym, żeby nie tracić czasu na próby zaimponowania rodzicom jest bardzo trafna, nawet nie pomyślałam o tym;) Oczywiście swoje obowiązki domowe zamierzam spełniać, żeby nie było. Eh najgorzej, że mam już prawie 22 lata, to już powinnam kogoś mieć, bo później kogoś sensownego będzie ciężej znaleźć, a teoretycznie jakichś kandydatów mam.

Eee wiesz lata doświadczeń :) Ja bym chciała żeby mi w twoim wieku ktoś dał taką radę, bo zmarnowałabym tylko 22 lata, a nie 31 :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.