Temat: jakie są korzyści dla kobiet z posiadania dziecka?

Niestety, ale w tej chwili nie rozumiem, jakie korzyści mają kobiety, jeśli chodzi o rodzicielstwo. Oddajemy nasze ciała, naszą karierę, nasze hobby, naszą wolność i kończymy na tym, że zostajemy zdradzone (badania potwierdzają, że mężowie najczęściej zdradzają żony, gdy te są w ciąży) i nosimy dziecko jakiegoś dupka.

Plus lata braku snu, zero osobistej przestrzeni i czasu dla siebie, podczas gdy społeczeństwo ocenia każdy twój ruch, jak zawsze, ale jeszcze intensywniej.

Zapytałam mojej mamy o korzyści i nie znalazła żadnych, powiedziała tylko, że tego nie ocenia się w kwestii korzyści. Zapytałam tatę i powiedział, że nigdy nie byłby w stanie namówić żadnej kobiety do posiadania dzieci, bo to jest (dla kobiet) gigantyczne poświęcenie, a sam gdyby był kobietą to nie zdobyłby się na to. Mój chłopak uważa, że to po prostu cudowne móc uczyć życia, pokazywać świat, ale wiadomo, on patrzy z męskiej perspektywy, gdy mówię mu o swoich obawach (brak czasu dla siebie, niemożność rozwoju w pracy, uzależnienie finansowe od męża itp.) on uważa, że wyolbrzymiam i widzę tylko negatywy. Ja mam się za realistkę. Mam mnóstwo zainteresowań, mam świetną pracę, lubię sport, podróże, naukę. I bardzo lubię dzieci, zawsze miałam z tyłu głowy wizję wesołych wieczorów z dziećmi grając w scrabble, ale wiem też, że wizje swoje a życie swoje. 


Jak to jest? Czemu macie dzieci? Co musiałyście poświęcić żeby je wychować?

cancri napisał(a):

Co dla mnie jest niesamowite, to patrzenie na malego siebie. Nie wiem, jak Wasze dzieci, ale moja corka z wygladu jest kropka w kropke jak ja. Zawsze sie usmieje z jej min, bo robilam dokladnie takie same. Z charakteru jest troszke inna, bo jest wstydliwa w duzej grupie a ja bylam zawsze pierwsza gwiazda na scenie jako dziecko. Ale poza tym, to smiesznie tak popatrzec na "siebie samego". I doskonale wiem, ze to osobny czlowiek i ze nie musi byc taka, jak ja.

Moje dzieciaki to wizualne klony mojego męża, poza kolorem oczu i - u córki - skrętem włosów. Za to swoje cechy charakteru widzę u obojga, ale u każdego inny zestaw. Obserwowanie tego, jak się zmieniają i jak radzą sobie z różnymi sytuacjami jest niesamowite.

Joanna19651965 napisał(a):

Gracja2022 napisał(a):

Cyrica napisał(a):

No dobra, jeśli niektórym wydaje się dziwne niekalkulowanie w kwestii posiadania dzieci. To proste pytanie. Chcecie mieć matkę? I nie, zupełnie bez znaczenia w tym momencie procesu myślowego, czy czyjaś matka jest ok, czy nie jest ok, po prostu matkę. Niespecjalnie się o tym na co dzień myśli, prawda? Matka jest czymś naturalnym w życiu człowieka, w kategoriach korzyści się jej nie rozpatruje. Podobnie jest z dziećmi. Się je ma i nie zastanawia się człowiek po co mu to. Jeśli ktoś nie chce mieć dzieci, to do tego akurat mogą byc konkretne przesłanki i powody, natomiast ciągłość gatunku jest sprawą na tyle biologiczną, że sie powodów do posiadania nie szuka. Można racjonalizować, ale to zazwyczaj głupio brzmi. 

Póki co matki nie da się nie mieć (w znaczeniu biologicznym, może kiedyś będą ludzie w 100% z laboratoriów) a dzieci jednak można nie mieć. Jest to decyzja, świadoma lub mniej, odpowiedzialna bądź lekkomyślna, ale decyzja. Nawet niektóre ptaki (gęsi) często rezygnują z posiadania dzieci przez kilka sezonów, jeśli akurat mają takie widzimisię. 

Czytałam kiedyś wywiad z Diane Keaton, które zaadoptowała dzieci po 50 r.ż. i zapytano ją, czemu tak późno zdecydowała się na dzieci, ona na to odpowiedziała, że zbyt dobrze się bawiła w roli córki. Chyba coś w tym jest. Poza tym jeśli ktoś tak inteligentny jak Yuval Harari mówi, że nie decyduje się na dzieci, bo wyjaśnianie im świata przerasta jego możliwości, to trudno nie mieć wątpliwości co do siebie.

Wiesz, Yuval Harari jest facetem i może to warunkuje to, że nie potrafi wyjaśniać świata dzieciakom. Jest profesorem, a to bardzo specyficzna grupa ludzi - znam ją z autopsji. To są ludzie, którzy potrafią zostawić dzieci w parku i pognać do domu, bo mu przyszła do głowy genialna myśl i muszą ją zapisać. Ponadto jest żoną Icika Jahawa, więc o ile nie adoptują dziecka, to trudno będzie mu zostać rodzicem.

Nie no, mogą mieć surogatkę, gdyby chcieli, jak Elton John czy Ricky Martin.

thefineladyislosingit napisał(a):

Nie każda kobieta musi mieć dzieci, a nawet nie każda powinna. Ja nie powinnam, a mam.

W czasie matury zaliczyłam wpadkę. Pan tata obcokrajowiec wrócił na studia za Wielką Wodę jeszcze zanim wykonałam test. Nigdy się nie dowiedział, bo dla mnie to było naturalne, że tego dzieciaka nie urodzę. Zdałam świetnie maturę, miałam mocno sperecyzowane plany. Ale u nas w domu wysokofunkcjonująca patologia, rodzice stanowczo sprzeciwili się udzieleniu mi pomocy w aborcji, co więcej zapowiedzieli wyciągnięcie konsekwencji karnych, jeżeli tę pomoc uzyskałabym gdzie indziej. Stosunki w domu były od zawsze bardzo specyficzne i ciężkie i dopiero niedawno je przperacowałam.

Urodziłam to dziecko, zupełnie go nie lubiąc i nie było happy endu. Nie odezwały się we mnie uczucia macierzyńskie. Opiekowałam się i hodowałam. Dzieciak miał i ma wszystko, czego potrzeba do życia. Poza miłością i oddaniem matki. Fakt, że musiałam na długie lata zrezygnować z moich plnaów, nie pomogł. Dzieciak miał dwa lata, jak zmarła moja matka i zostałam z tym jeszcze bardziej sama.

Wyjechałam za granicę i przez pierwszy rok, kiedy tyrałam, jak głupia, żeby zbudować sobie byt, byłam szczęśliwa i spełniona. Zdałam na wymarzone studia, ale oczywistym było to, że to dziecko do siebie zabiorę. Więc ono jest. Ja studia skończyłam, spełniam się zawodowo ale ja tego dziecka ndal nie kocham. Ono jest, toleruję ję, ale nic więcej. Ono  ma teraz prawie 16 lat, więc dochodzi do tego dojrzewanie i łapię się na tym, że przeklinam w myślach moich rodziców za to, że nie pomogli mi rozwiązać problemu.

Korzyści? Dla mnie aboslutnie żadnych. 

Dzięki za nieco inną historię. Trzymaj się!

cancri napisał(a):

Co dla mnie jest niesamowite, to patrzenie na malego siebie. Nie wiem, jak Wasze dzieci, ale moja corka z wygladu jest kropka w kropke jak ja. Zawsze sie usmieje z jej min, bo robilam dokladnie takie same. Z charakteru jest troszke inna, bo jest wstydliwa w duzej grupie a ja bylam zawsze pierwsza gwiazda na scenie jako dziecko. Ale poza tym, to smiesznie tak popatrzec na "siebie samego". I doskonale wiem, ze to osobny czlowiek i ze nie musi byc taka, jak ja.

Moja córka jest miszmaszem całej mojej rodziny, ale najbardziej przypomina mi moją mamę, którą straciłam wiele lat temu. To niesamowite uczucie, znów po latach zobaczyć cząstkę utraconej, kochanej osoby w młodym, pełnym życia człowieczku ;)

Harmonya napisał(a):

cancri napisał(a):

Co dla mnie jest niesamowite, to patrzenie na malego siebie. Nie wiem, jak Wasze dzieci, ale moja corka z wygladu jest kropka w kropke jak ja. Zawsze sie usmieje z jej min, bo robilam dokladnie takie same. Z charakteru jest troszke inna, bo jest wstydliwa w duzej grupie a ja bylam zawsze pierwsza gwiazda na scenie jako dziecko. Ale poza tym, to smiesznie tak popatrzec na "siebie samego". I doskonale wiem, ze to osobny czlowiek i ze nie musi byc taka, jak ja.

Moja córka jest miszmaszem całej mojej rodziny, ale najbardziej przypomina mi moją mamę, którą straciłam wiele lat temu. To niesamowite uczucie, znów po latach zobaczyć cząstkę utraconej, kochanej osoby w młodym, pełnym życia człowieczku ;)

omg, piekne:)

Harmonya napisał(a):

cancri napisał(a):

Co dla mnie jest niesamowite, to patrzenie na malego siebie. Nie wiem, jak Wasze dzieci, ale moja corka z wygladu jest kropka w kropke jak ja. Zawsze sie usmieje z jej min, bo robilam dokladnie takie same. Z charakteru jest troszke inna, bo jest wstydliwa w duzej grupie a ja bylam zawsze pierwsza gwiazda na scenie jako dziecko. Ale poza tym, to smiesznie tak popatrzec na "siebie samego". I doskonale wiem, ze to osobny czlowiek i ze nie musi byc taka, jak ja.

Moja córka jest miszmaszem całej mojej rodziny, ale najbardziej przypomina mi moją mamę, którą straciłam wiele lat temu. To niesamowite uczucie, znów po latach zobaczyć cząstkę utraconej, kochanej osoby w młodym, pełnym życia człowieczku ;)

I dlatego mysle wlasnie, ze to jest ta czesc posiadania dzieci, ktorej nie da sie niczym innym zastapic.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.