- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 października 2020, 20:07
Jak w temacie, pomysł zapytania powstał ponieważ dzisiaj przy okazji służbowego spotkania byłyśmy z koleżanką na lunchu i podano tam zupę. Preferuję kuchnię polską, owszem wiele potraw w życiu próbowałam ale jakoś naszej kuchni zdradzić nie mogę (no może z małą zdradą w stronę kuchni śródziemnomorskiej). Tym bardziej zaskoczył mnie fakt, że z przyjemnością zjadłam jak się okazało zupę rybną z bananami i orzechami. No że takie połączenie mi będzie smakowało to siebie nie podejrzewałam. Fanką bananów nie jestem, czasami w domu co prawda robię krem dyniowo-bananowy bo moi banany lubią, ale że zjem ze smakiem taką zupę nie myślałam.
I teraz: jaka potrawa Was zaskoczyła i okazało się, że zjadłyście ją ze smakiem (a może weszła na stałe do Waszego menu) chociaż myślałyście, że to zupełnie nie ta bajka. Strasznie ciekawa jestem :)
13 października 2020, 20:55
Wiele lat temu zamówiłam rybę, do której została dodana gorzka czekolada. Na początku zaśmiałam się i uznałam, że chyba pomyłka ale w końcu spróbowałam i smakowało bardzo dobrze.
13 października 2020, 20:58
Zupa tajska. Nigdy nie byłam fanką tego typu kuchni, lecz polubiłam po pierwszym "kęsie".
Ostatnio też jadłam grzyby, tzw. "kozie bródki" - wyglądają jak koralowiec, mózg czy gąbka do kąpieli, ale są naprawdę bardzo smaczne!
No właśnie, wydaje mi się że ta zupa którą jadłam też tajska była tylko orzechy to inwencja kucharza:)
XXkilo: twaróg domowej roboty i powidła do tego nieodmiennie będą mi się kojarzyły z dziadkiem. I jeszcze twaróg w jego wydaniu, domowy babciny (już prawie "czekający na zepsucie" bo taki na patelnię lubił najbardziej) wrzucić na podrumieniony czosnek i do tego później grube wstążki makaronu robionego też przez babcię. I jeszcze delikatnie posypywał to wszystko hyzopem bo babcia go zawsze miała w ogródku - rany, przypomniałam sobie o hyzopie do twarogu:) Bieda kuchnia z lat stanu wojennego też jednak bardzo twórcza była.
Edytowany przez przymusowa 13 października 2020, 21:08
13 października 2020, 21:47
Nie potrawa, ale smakowała mi ta fińska słona lukrecja. I lubię też chipsy o smaku soli i octu.
13 października 2020, 22:21
Może nie potrawa ale podpatrzyłam u ŚP. Babci jak robila kanapki z grubym plastrem twarogu, a na niego kładła sporo własnoręcznie zrobionych powideł. Pyyyyyyyychaaaaaaaa....
to sprobuj tez zamiast powidel z miodem. ja uwielbiam bez chleba - sam gruby plaster twarogu - nie do kupienia w De:( chyba ze w ruskim sklepie.
13 października 2020, 22:23
jak przyjechalam do Niemiec nie moglam sie nadziwic polaczeniu ryby z makaronem - nie znalam tego polaczenia, teraz moje ulubione danie to losos z tagliatella z pesto i grilowanymi warzywami.