- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 48743 |
Komentarzy: | 404 |
Założony: | 21 kwietnia 2010 |
Ostatni wpis: | 2 lipca 2018 |
Postępy w odchudzaniu
... w górę, niestety. Po tygodniu w połowie aktywnym, a w połowie wręcz przeciwnym waga skoczyła o pół kilograma. To i tak niewiele. Jeśli nie przestanę objadać się ogromnymi porcjami makaronu z pysznymi sosami z gorgonzoli i szpinaku dla niepoznaki, lazanią, frytkami, domowymi wprawdzie, ale co za różnica, bitą śmietaną, musem czekoladowym... i mnóstwem innych pyszności i nie przestanę popijać to wszystko litrami wina, to nigdy nie schudnę. I nie pomogą spacery lub biegi.
Zaczyna się kolejny tydzień, kolejne postanowienia, kolejne obietnice. Pożyjemy, zobaczymy...
poranek. Grzecznie pobiegłam. To niesamowicie cieszy, kiedy dosłownie czujesz jak rośnie kondycja. Powolutku, ale jednak codziennie więcej truchtu, a mniej marszu. Ptaszyska się drą na drzewach, pachnie wiosną, słońce oślepia... Bosko! Żeby tylko wytrwać w diecie ŻP, to kilogramy spadną same....
...przybyło 5 kilo.
Na szczęście śnieg stopniał, można więc wyjść pobiegać. Skończyły się wymówki że ślisko, że zimno, że ciemno. Do dzieła!
5 kilogramów to taki wypełniacz sukienek, że niektóre już się nie dają dopiąć. Trzeba to zwalczyć.
...postanowiłam podjąć drastyczne kroki. Bo co z tego, że grzecznie biegam codziennie, kiedy weekendy i wieczory spędzam z kieliszkiem wina, szklanką piwa, obiadem, kolacją, orzeszkami i co tam sie nawinie... Oraz w miłym towarzystwie, oczywiście!
Zaczynam oczyszczanie, parę dni na sokach warzywnych, jogurcie naturalnym i bez alkoholu!!!
Cukier pod każdą postacią precz!
Wpisuję sie o tej porze, bo potrzebuję wsparcia. Popołudnie to czas zawieszenia w pracy i poszukiwania (na szczęscie w wyobraźni) czegoś słodkiego. O ile udaje mi sie zwalczyć słodką pokusę w pracy, to po powrocie do domu kusi bardzo wiele innych smakołyków. Wcale nie zawsze słodkich... Byle dużo, hehe.
Dlatego chyba dziś pora na basen. Zamiast lenić się na kanapie, popływam.
Miłego dnia!
...sprawdzam maile i ruszam do parku. Dobrze, że biegam, bo gdybym nie biegała, to weekendowe obżarstwo skończyłoby się katastrofą.
Mimo to, wyznaczam sobie kolejny cel: bardziej uważać na dietę w trakcie spotkań towarzyskich. To będzie prawdziwe wyzwanie: odmówić drugiego piwa, nie tknąć chipsów... Nie ciągnie mnie do nich na co dzień, ale jak już są i gadamy z kumpelami, to moja szczęka działa jak automat. Żuje bez przerwy! Chipsy, orzeszki, chrupki, ciasteczka, kolejne szklaneczki pełne czegoś zimnego z bąbelkami... I właśnie temu mówimy nie! Od dziś! Będzie okazja się przekonać, bo mam spotkanie z dawno niewidzianą koleżanką. Lampka wina i już. Żadnego badziewia do chrupania. Obiecuję!
Rewiduję mój ambitny cel wagowy. Wystarczy mi 60 kilogramów.
No to lecę! Miłego dnia!
...bieg zaliczony! Prawdziwe 20 minut, choć nogi miałam ciężkie. Nie mogę się doczekać zieleni w parku...
Miłego dnia!
...przerwy migrenowo leniuchowej, pobiegłam. Uczciwe 20 minut. Jestem bardzo zadowolona. Wprawdzie dieta taka sobie, mogłabym odmówić sernika, ale bez przesady. może jutro pobiegnę 25 minut?