Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Niepostrzeżenie w ciągu ostatnich dziesięciu lat z chudzielca (51 kg) przepoczwarzyłam się w kobietę wypukłą, zwłaszcza w okolicach brzucha. Nadal się dziwię, że nie wbijam się w rozmiar 36 ani nawet 38! Chciałabym się nieco spłaszczyć i odzyskać dawną ruchliwość i energię. Aktualizacja: styczeń 2012 już się wbijam w 38! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48835
Komentarzy: 404
Założony: 21 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 2 lipca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Cyklistka

kobieta, 56 lat, Glo

168 cm, 71.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2016 , Komentarze (3)

Dziś, choć tańczyłam z nią po całej łazience, waga niezmiennie pokazywała 68 kilo. Nie spodziewałam się takiego wyniku i nawet przez chwilę chciałam go zataić;) Ale jak wspomniałam nie umiem kłamać, więc zmieniam pasek i wyznaję grzechy. A tych grzechów jest niemało: wczoraj ciąg czekoladowy (200 g czekolady z orzechami), przedwczoraj chipsy i trzy batoniki. Wino. Falafele smażone w głębokim tłuszczu. Chlebek z masełkiem. Naleśniki z dżemem. To wszystko z głupoty i z nudów. Ciekawe, co by było, gdybym nie biegała i nie ćwiczyła?

Ech, posypuję głowę popiołem i wracam na drogę cnoty, bo w maju zamiast pięknych sukienek będę musiała nosić wór pokutny.

4 marca 2016 , Komentarze (8)

...w mojej wesołej grupie, ale nie odpuszczam i pobiegłam moją starą/nową trasą do parku. Kilka miesięcy temu się przeprowadziłam i teraz mam do parku trochę "pod górkę", ale to nie jest powód, żeby nie biegać, prawda? Dziś było dość zimno, ale to nawet lepiej, bo trzeba się ruszać żwawiej, by nie zamarznąć. 

Wczoraj jednak wieczorem trochę narozrabiałam, bo były i naleśniki i wino i orzeszki. No cóż, do umartwiania to ja pierwsza nie jestem;) Na szczęście nie było czekolady ani śmietany;) Always look on the bright side of life ;)

3 marca 2016 , Komentarze (5)

Dziś podobno dzień pisarza, ale ja ogłaszam dzień obolałego mięśnia. Którego? zapytacie. Każdego - odpowiem, bo każdy mnie boli po trzech dniach ćwiczeń. Choć jak znam życie, nasza sadystyczna instruktorka wymyśli w poniedziałek coś, co mi znów przypomni o nowych, nieodkrytych jeszcze mięśniach. Gdyby nie endorfiny, które mi aż uszami wychodzą oraz stary dobry ibuprom (dziś nasmarowałam maścią przeciwbólową uda, bo ledwo łażę) to pewnie bym zwątpiła. A tak, to z niecierpliwością czekam na poniedziałkowe zajęcia;)

Wklejam zdjęcie przedstawiające mój dzisiejszy lanczyk. Osobiście pieczona papryka na świeżym brie... Mniam.

2 marca 2016 , Komentarze (2)

Zapisałam się na gimnastykę, zajęcia odbywają się cztery razy w tygodniu rano  Moja praca pozwala mi na uczestnictwo 2-3 razy w tygodniu. To naprawdę wspaniała sprawa, bo nie ma jak porcja ćwiczeń o poranku. Ja należę do rannych ptaszków i dla mnie ćwiczenia po południu to niestety męka. A rano mogę góry przenosić.

Nadal jem grzecznie, nie podjadam, ale się nie głodzę. Wagę zobaczę za tydzień.

1 marca 2016 , Komentarze (3)

...przed zachodem. Najgorsze zazwyczaj przychodzi wieczorem. Wtedy to właśnie rzucam się na jedzenie, słodycze, jeśli akurat nie mam pod ręką czekolady, to potrafię na głodzie upiec ciasto, albo na szybko ubić miskę śmietany z malinami i bezami, czyli Eaton Mess. Mniam:)

Dziś jednak zachowuję się w miarę grzecznie, bo wiem, że się będę spowiadać w pamiętniczku, a kompletnie nie umiem kłamać. 

Mam w domu zapas owoców (w tym suszonych) na wypadek głodu, więc może nie będę latać do sklepu po składniki do ciasta. Poza tym z forsą cienko, bo wspomniane wakacje i inne ważne wydatki, więc trzeba zacisnąć pasa i to również dosłownie.

29 lutego 2016 , Komentarze (4)

...nie rdzewieje...

Wróciłam po - naprawdę nie mogę uwierzyć! - dwóch latach! No naprawdę, jak ten czas płynie... Tyle dobrego się zdarzyło w tym czasie... a na wadze przybyło 5 kilo i właśnie w tej sprawie wracam. Jakoś tak z pamiętniczkiem i grupą wsparcia łatwiej się pozbierać i ogarnąć. Jeśli jeszcze ktoś mnie czyta, niech chociaż puści oko;)

Postanowienie wiosenne to zrzucić owe 5 kilo, czyli, uwaga, 20 kostek masła! Wbić się w wiosenne sukienki i lekkim krokiem: "do lata, do lata, piechotą będę szłaaa". 

Trochę się rozpuściłam, bo chociaż jem zdrowo, to dogadzam sobie różnymi deserami, orzeszkami, przekąskami i czerwonym winem. Czasem również piwem. Nie wyobrażam sobie też wakacji bez ryby z frytkami. Ot, taka ze mnie sybarytka. W tym roku jedne wakacje w maju a drugie w sierpniu. Na tych majowych mam wyglądać pięknie, a na sierpniowych (nad morzem) strzec się grzeszków, bo przecież bikini:) 

Zaczynam więc od dziś. 

24 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Życzę Wam dobrych, spokojnych i smacznych - bez wyrzutów sumienia - Świąt. Niech Wam Nowy Rok przyniesie dużo dobrych niespodzianek, zwłaszcza tych na wadze!

Nie pisałam od wielu miesięcy, bo wpadłam w kołowrót życiowych zdarzeń. Muszę się jednak pochwalić, że trzymam wagę, Oscyluje ona wokół 61, to nieco więcej niż wymarzone 59, ale nie ma co kwękać. Nie zawsze mam, a ostatnio to wcale, ochotę na sport. To znaczy ochotę mam, ale z silną wolą kłopot. Zdarzają mi się jedynie spacery i sporadycznie pływanie. Lepsze to niż nic, pocieszam się jednak, bo kluczem do sukcesu jest moim zdaniem polubienie siebie, swojego ciała. Jeżeli dajemy sobie to co najlepsze, z miłością traktujemy nawet wystające fałdy i jednak konsekwentnie choć łagodnie próbujemy je wygładzać, to w końcu się uda.  

Nigdy nie byłam zwolenniczką drakońskich, bardzo ograniczających diet, one zawsze wywołują u mnie niechęć. Okazuje się, że dieta zrównoważona - w moim przypadku wyłącznie domowa, bo nie uznaję prawie żadnych gotowych potraw - przynosi efekty.

No dobrze, koniec wymądrzania. Makowce pachną jak szalone. Święta czas zacząć!

18 czerwca 2014 , Komentarze (3)

...trochę mnie poniosło, ale jednak nie aż tak bardzo. W sklepie obojętnie przeszłam obok wszelkich zakazanych artykułów, za to w domu, po skromnej kolacji jednak rzuciłam się na bułkę i pożarłam ją z masłem i dżemem. A miało być bez cukru... 

Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie fakt, że mogło być znacznie gorzej - mogłam pożreć pudło lodów, czekoladę z orzechami albo ogromną kremówkę;)

Taki wybryk daje jednak do myślenia. Wierzę w to, że cukier uzależnia. Jest wszędzie, we wszystkich gotowych produktach, nawet słonych. Jesteśmy do niego przyzwyczajani od najmłodszych lat. Dlatego tak trudno z niego zrezygnować. Niedawno oglądałam ciekawy program na temat dodawania cukru do różnych potraw o obniżonej zawartości tłuszczu. Ja takich w ogóle nie używam, bo nie wierzę w sztuczne twory, ale zwróćcie uwagę o ile więcej cukru znajduje się np. w jogurcie czy majonezie o obniżonej zawartości tłuszczu niż w  zwykłym. Ten cukier i tak zamieni się w tłuszcz na oponie, tylko po drodze jeszcze zepsuje zęby i rozreguluje trzustkę...  

17 czerwca 2014 , Skomentuj

Rok temu kiedy miałam zryw dietetyczny, zastanawiałam się czym się wynagrodzić za silną wolę. I jakoś tak wyszło, że nie kupiłam sobie żadnego prezentu, nic mi wtedy do głowy nie przyszło. Radość z ubrań, które się nie wybrzuszały na oponie była wystarczającą nagrodą. Teraz natomiast nagroda sama na mnie wpadła i nie mogłam się oprzeć. Kupiłam mianowicie pierwszą w życiu skórzaną kurtkę! Sama się sobie dziwię, bo jakoś nigdy o takowej nie marzyłam, a tu nagle zakochałam się od pierwszego wejrzenia! Kurtka leży dobrze, ale będzie jeszcze lepiej, jeśli się spłaszczę. 

Tak więc jest to moja nagroda zaliczona awansem, teraz to już naprawdę nie wypada się wycofać. Będzie sześciopak na urlopie, a kurteczka na zgrabnej postaci jesienią! 

Miłego dnia!

16 czerwca 2014 , Komentarze (1)

...pilnowałam diety, nie było napadów głodu, łakomstwa ani użalania się nad sobą. Może uda się tak dalej? Lato bardziej sprzyja silnej woli, niż zima. Poza tym pod cieńszą warstwą ubrań nie da się tak łatwo ukryć opony:)

Dzisiejszy poranek też grzeczny, pobiegałam, choć coś mi siedzi w gardle i lekko osłabia...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.