Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam niedoczynność tarczycy więc metabolizm kuleje. Długo nie wiedziałam, że jestem chora i tyłam jak prosiak. Teraz chcę zrzucić balast. Moim marzeniem jest 70 kg. Pierwszy cel to 80 kg. Drugi cel to 75 kg. Trzeci cel to 70 kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21717
Komentarzy: 130
Założony: 18 września 2010
Ostatni wpis: 31 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Brzusiowa

kobieta, 38 lat, Kawałek

178 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lutego 2011 , Komentarze (1)




Samo myślenie o odchudzaniu powoduje u mnie mdłości, serio.. Po grzesznym tygodniu wracam na dobre tory, ograniczam wpierdzielanie i co? Niedobrze mi, głowa mnie boli, a w ciąży nie jestem. Czyste szaleństwo, ale nie chcę wielkiego, tłustego brzucha więc w nosie mam mdłości i bóle głowy. Miałam kupić sobie płaszcz na allegro, ale nie chcę rozmiaru 42! Kupiłam za to czarne kozaki, bo zima nie odpuszcza, a mam dużo butów w różnych kolorach - żadnych czarnych (foto u góry)

Dzisiejsze menu jest marne:

Kiwi, pomarancza plus, jogurt wisniowy
Kawa
Herbata
Kubek chudego mleka
2 kromki chleba z szynką i ogórkiem.
Kasza, 3 kotleciki drobiowe mini, surówka z buraków
Mandarynka
Herbata malinowa z miodem

Jak mi do jutra przejdzie ćwiczeniowy awers to uskutecznię brzuszki. I już nie będę piła wina o smaku truskawek, obiecuję.

23 stycznia 2011 , Komentarze (6)

Mój znajomy z blogosfery ostatnimi czasy opublikował ciekawy wpis dotyczący efektu penisa. Chodzi tu o to, ze np. bywając na czatach czy portalach randkowych 90 procent mężczyzn zaczyna „poznawać” kobietę od pokazania w kamerze swojego...sprzętu i tym samym skazują się na porażkę. Kobieta otrzymując 100 wiadomości wybierze tą, w której delikwent napisał po prostu: cześć, co słychać zamiast pokazywać własną hydraulikę ;-)

 O co w tym chodzi?

 1. 90% szeroko pojętego ogółu zazwyczaj działa tak nieudolnie, że wystarczy, że będziesz odrobinkę lepszy a odniesiesz sukces. (Tak jak w przypadku jednej sensownej wiadomości na 100, niewiele trzeba, a może się udać!)

2. Robiąc to samo co wszyscy skazujesz się na porażkę. 

 

Nie róbmy tak jak wszyscy, nie narzekajmy, nie stosujmy diety cud, postarajmy się troszeczkę, a efekty przyjdą. Nie trzeba zmieniać całego świata, żeby zacząć zauważać różnice.

 

Przykład?

Zastąpić zwykły chleb – razowym, a podczas M jak miłość zrobić trochę brzuszków. Może potrwa dłużej niż kopenhaska i wyciskanie sztangi na siłowni, ale efekty będę trwalsze.

Od innego znajomego usłyszałam, ze jeśli robisz cos wytrwale przez 40 dni to w końcu wejdzie ci to w nawyk. Nie mowie tu o głodzeniu się, bo przez takie pomysły mamy dość odchudzania już po 3 dniach.

Nie mam figury modelki, a czasami bym chciała, ale nie będę pisać, ze nienawidzę swojego ciała. Można je trochę „podrasowac” i poczuć się lepiej prawda?

Ładny makijaż, fajne buty, kolekcja apaszek, torebek, perfum, pomadek, szamponów, odzywek, pachnące masło do ciała i na sercu robi się lżej. Czasami zwykła zmiana koloru włosów powoduje, że świat wygląda lepiej, a my czujemy się doskonale wiec po co siłować się z wielką górą skoro można podnieść jeden malutki kamyczek, który wywoła lawinę? Jeśli od wejścia w odchudzania traktuje siebie jak grube prosie zwisłouche, które nie zasługuje na nic dobrego to ja nie wróżę takiemu odchudzaniu sukcesu. Dbajmy o siebie, ale bez chorych urojeń. Pisząc o sobie „gruba świnia” wkładasz w usta niewychowanym chamom kolejny argument za tym, ze mają racje obrażając tak ludzi grubszych od siebie – chociaż i to nie jest reguła, w dzisiejszych czasach rozmiar 40 określa się mianem plus size.

Chyba się mądrzę, dość tych przemyśleń.

 

Na śniadanie zjadłam kanapkę i jogurt z otrębami. W kuchni „robi się” rosół ze swojskim makaronem, mielone i rogaliki z marmolada, które niespecjalnie mnie podniecają. Jutro jadę z misją do młodego dowieźć mu jedzenie, bo sesja i chłopak nie ma czasu wyjść do sklepu :D A tak serio wydał cała kasę na wyprzedażach..

Mam dziś w planach kolejny dzień 8 min abs na brzuch i może klatkę piersiową plus twimmer. Później skoki i mecz, obyśmy wreszcie wygrali. Teraz zabieram się za komentowanie pamiętników. Miłego dnia 

22 stycznia 2011 , Komentarze (7)

Zrobiłam taki długi piekny wpis i wcieło dziada...

Zrobiłam porządek w "znajomych", bo dosc mam tych, co przy wzroscie 165 i wadze 65 kg nazywaja sie per gruba swinia.
Paranoja i obłed, a takie rzeczy trzeba omijac.. Apeluje o rozsadek i cenie go bardzo, szkoda, jak go zabraknie. Chcemy byc szczuplejsze, ale nienawidzic wlasne cialo? To chore.

Obejrzałam mecz i jestem zdegustowana, tak niewiele brakowało.
Z dieta było słabo przez nalesniki z pieczarkami, ale  8min abs zaliczylam.

Miłej niedzieli :)

21 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Zjadłam:
- 3 kromki razowca z pasta jajeczną własnej produkcji, 2 kromki normalnego chleba z szynką
- 3 łyżki ryżu z kawałkiem mięsa i fasolką szparagową,
- wypiłam 2 kawy z mlekiem i jogurt pitny z melisą i pomarańczą
- zjadłam 5 małych mandarynek i jabłko.

Brzuszków nie robiłam, ale teraz mam zamiar to naprawić. Na wieczór planuje peeling kawowy i nacieranie :) a do tego kolor na pazury ;)

20 stycznia 2011 , Komentarze (1)

W dniu dzisiejszym: wpiłam kawę z mlekiem, 3 herbaty zielone.
Zjadłam: 2 kromki razowca, 2 plastry szynki, 2 plastry sera, pomidora
4 ziemniaki z koperkiem, szklankę barszczu czerwonego, kawałek gorzkiej czekolady.
Zrobiłam brzuszki.
Pomyślałam jaka będę piekna jak juz schudne :D Pomyslałam jak mi sie nie chce cwiczyc.
Wydałam 200 zł w aptece na kosmetyki i leki: zakupiłam Asequrelle, witaminy i bede testowac.
Zrobilam makijaz nowymi cieniami loreal i wpadłam w zachyt, odebrałam na poczcie pedzle do makijazu i cholera mnie bierze, bo jeden sie rozpadł - musiałam sklejac.
Zamowilam szampon z wyciagniem z czosnku -spokojnie, bezzapachowy i ekologiczną odzywke z cholesterolem i zeń-szeniem. Jestem ekomaniaczką.
Teraz czekam na piłke reczna i mam zamiar wydzierac sie w niebogłosy :D
Poza tym niedlugo wraca maz i tylko czekac na nowe mebelki, ktore trzeba skrecic. W lutym ide na staz i bede pozyskiwac fundusze unijne:) a w marcu zaczynam podyplomowke z rachunkowosci...
Jak ja to wszystko ogarne?

9 grudnia 2010 , Komentarze (3)

Nie obzarłam sie ponad norme, nie wciagnelam wielkiej czekolady z orzechami, a w szafce mam schowane 4 (na swieta dla meza), ale skusilam sie na pol bialej, malutkiej kajzerki i... byla fantastyczna. Ech zycie jest takie niesprawiedliwe - jedni jedza wszystko i nie tyja, a inni musza sie meczyc ;) 

Dzisiejsze menu: rano jajecznica z 3 jaj z kawalkiem kielbasy, filizanka kawy, 5 mandarynek, na obiad - barszcz czerwony(poltora szklanki), udko z kury gotowane, pol kajzerki. Na podwieczorek planuje oczywiscie mandarynki, a na kolacje musli z chudym mlekiem.

Od samego rana nie mam sily na nic - chyba TSH znowu szaleje. Dobrze, ze jakims cudem posprzatalam lazienke i ruszylam do supermarketu po jedzonko, bo lodowka pusta. Nie wiem ja u was, ale u mnie sniezyca, bialo, pelno siegu a piaskarek brak. Kupilam tez bombki i mnostwo mandarynek ;)

Jestem tak zdemotywowana do wszystkich dzialan, ze chyba sie poloze - nie mam sily nawet na brzuszki, ale wieczorem musze zrobic 8 min abs. Koniecznie!


Znalazłam tez zdjeciie na ktorym wazylam 80 kg. Kurcze, do tego celu zostalo mi jeszcze 5 kg. A potem do 75 ;) Planowanie jest takie latwe, gorzej z odchudzaniem.

6 grudnia 2010 , Komentarze (7)

Bruno to piekny madry pies przewodnik, pomagal swojemu niewidomemu panu przez 8 lat i jakas bestia, smiec i skonczony gnoj podrzucil do ogrodu trutke na szczury :( Piesek dostal krwotoku z nosa, uszu i oczu - STRACIL WZROK :( Wlasciciel walczy o zycie pieska, ale potrzebuje nowego przewodnika, ktory teraz bedzie oczami.... dla niego i Bruna. Zbieramy pieniadze. Kazdy grosz sie liczy. Mna ta historia wstrzasnela, poryczalam sie. Jak mozna byc taka swinia bez serca i otruc psa, ktory pomaga osobie niepelnosprawnej. 

Wiecej o akcji http://www.facebook.com/pages/Akcja-Bruno/180379775310704 



5 grudnia 2010 , Komentarze (8)

Moze wyjdzie na to, ze zrzedze, czepiam sie, marudze i wymadrzam sie. Trudno, musze napisac to, co mysle!

Ja wiem, że można mieć w życiu różne cele, pasje. Marzyć o dobrej pracy, karierze, mężu, gromadce dzieci, domku z ogródkiem. Wkurza mnie jednak totalnie robienie z własnej fizyczności JEDYNEGO atutu.

Irytują mnie mniej lub bardziej nastoletnie panny, ważące po 50, 60 kilogramów wpadające wsidła anoreksji, głodówek, kompulsów bo:

- bede szczupła wszyscy beda mi zazdroscic - czego pytam? Patykowatych nog, rak, bladej cery, rzadkich wlosow zmeczonych odchudzaniem?! Zazdroscic mozna siły, motywacji, pogody ducha, ale nie ciaglego katowania sie dietami i niezadowolenia z wlasnego wygladu.

- bede podobala sie chłopakom - owszem, mezczyzni lubia zgrabne laski ( S,M, L, XL, XXX...L) bo gusta są różne, ale.. czy warto katować się dietami dla faceta? A jesli zajdziesz w ciaze, zachorujesz, bedziesz brała leki sterydowe, przytyjesz? Zostawi Cie bo nie nosisz rozmiaru S lub M? A co z własną wartoscią? Poczuciem, ze robie to dla siebie, chce sie podobac sobie i partnerowi, chce byc ZDROWSZA? W pewnym wieku panowie sa bardzo zmienni w uczuciach, rzuci Cie bo burza hormonow szaleje i co popelnisz samobojstwo wbijajac sobie do glowy, ze pewnie jestes za gruba?!?! W tym momencie przypomina mi sie słynne: Heloł?!?! Dziewczyno obudz sie!

- chce byc chuda bo chude jest dobre, a grube nie - to mnie wkurza najbardziej, kierowanie sie w zyciu zasadami wypracowanymi przez homoseksualnych kreatorow mody, ktorzy po prostu lubia chlopcow to MASAKRA. Kobieta ma zdrowe krągłości i jeśli nie masz nadwagi to nie daj sobie wmowic, ze jestes GRUBA bo jakas Kasia/Basia/Zosia czy Krysia jest chudsza tylko dlatego, ze nie je nic oprocz jabłek, albo ma genialna przemiane materii.

- kocham tekst: jestem gruba swinia... swinia, ktora wazy 60, 70 kg to slaba swinia i nikt nie kupilby jej do rzeźni ;)

Apeluje o zdrowy rozsądek. Białe kozaki, ultrakrótka mini i uda chude i rzadkie jak budyń Oetkera to żaden powód do dumy. Każda z nas sie kiedys zestarzeje i co wtedy zostanie? Skoro cale życie stawia sie na fizyczność i walke jedynie o 50 kg na wadze? Wiem, ze każdy ma prawo robic ze swoim zyciem co mu sie podoba, jesli ktos chce byc pustakiem to i tak bedzie bo do przeczytania czegos wiecej niz instrukcja obslugi błyszczyka nikt go nie zmusi. Przeraża mnie jednak , że ten pustotan intelektualny rozprzestrzenia sie jak sniezyca i zaczyna wciagac nawet fajne, normalne nastolatki i kobiety. Bo mezczyzni lubia takie. Gówno prawda. Czasami warto sie zastanowic czy zyjemy dla siebie czy dla jakiegos faceta. Bo jesli znamy swoja wartosc to znajdzie sie cieply i inteligentny samiec alfla:), ktory bedzie nas cenil nie tylko za fantastyczny obwód ud. Dbajmy o siebie z rosądkiem. Z mądrością. Dbajmy o ciało, ale i umysł, zebysmy nigdy nie straciły do siebie szacunku.

Ostatnio moja znajoma z wizażu napisała mądrą rzecz ( schudła 16 kg, zawsze byla i jest sliczna dziewczyną): jesli nie kochasz siebie taka, jaka jestes, to odchudzanie NIC CI NIE DA. Mowi, ze teraz sama ma wieksze kompleksy niz wtedy jak byla ciezsza 16 kg.

Na koniec, cytujac ukochana i zabawna Dżoanę Krupę: Ju szajning lajk e star. Believe it!Believe it! Believe it! Believe it! Believe it! Believe it! Believe it!Believe it!Believe it!Believe it!Believe it!Believe it!Believe it!Believe it!

Buzka :*

10 listopada 2010 , Skomentuj

Więcej informacji tutaj  http://www.youtube.com/watch?v=MHVfs19Q9oo 

Dziewczynka ma 5 miesięcy, ma raka obu oczu :( Ratujmy jej życie! Rozsyłajcie link znajomym, razem uda uzbierac się fundusze na operację małej.

1 października 2010 , Komentarze (3)

Potrafię wmówić sobie, że przy wadze 87 kg nie wyglądam zle   smiesznie to brzmi, najjlepsze sa reakcje dziewczyn, ktore ważą o 60 kg i nazywają się tlustymi swiniami  więc w moim przypadku trzeba mowic o całej chlewni 

No nic, od jutra znowu przyciskam z dietą i koniecznie rower, dość tej euforii zakupowej i innych cudów. Trzeba brać się za siebie. Powtarzam to milionowy raz, no ale może kiedyś dotrze.

Postanowiłam wprowadzić plan:dbamy o siebie. Nakupiłam kosmetyków aptecznych do mojej okropnej cery z problemami - pryszcze! ( przez swirującą tarczycę), walczę z wypadającymi włosami - tarczyco witaj ;) Podziele sie opinią bo może komuś się przyda :) 

Mogę polecić kilka produktów bo naprawdę się sprawdzają. Do mycia uzywam Neutrogeny - żelu do mycia twarzy- jest super delikatny, idealny nawet dla alergikow, oczyszcza, nawilza, dobrze zmywa make up.


Przy skorze tlustej z wypryskami trzeba pamietac o nawilzaniu, ktore nie zapcha porów. Na niespodzianki stosuje specjalna masc Brevoxyl - jest skuteczna, ale wysusza, wiec na noc smaruje buzie i szyję tym specyfikiem: Cetaphil MD Dermoprotektor. Jest dosc drogi ale bardzo wydajny, dobry na podraznienia i dla osób z cerą trądzikową/łuszczycą. Jestem z niego zadowolona.

Zakupiłam jeszcze Dermacol - stosuje go jako korektor bo jest to podkład bardzo gesty, mocno pigmentujący 50% - kupilam na allergro, tuszuje nim cienie pod oczami i plamy. Do ciała zakupiłam apteczny balsam nawilzajacy z Ziaji - Klinika Zdrowej Skory- super nawilza, nawet po depilacji, jest dobry nawet dla alergików, bezzapachowy :) Do włosów zawsze stosowałam Dermenę i Alpicort E, teraz Alpicort tylko raz w tygodniu, a zamiast Dermeny  Seboradin do wypadajacych kudelków- działa :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.