- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (15)
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 25285 |
Komentarzy: | 73 |
Założony: | 23 września 2010 |
Ostatni wpis: | 13 sierpnia 2014 |
kobieta, 39 lat, Krosno Odrzańskie
160 cm, 61.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
oby powoli do przodu... czyli odpowiedź na dzień
pełen pecha...
i kontynuując...- odn. wydarzeń z 1.10.2011....
tak, pojawiło się znów światełko w tunelu po wczorajszym 14 dniu a6w. Dziś rano spojrzałam w lustro- brzuch zaczyna nie być jedną wielką kulą tłuszczu. Zwykle wyglądało to tak: np: gdy uklęknę i podeprę się rękoma tak, żeby brzuch swobodnie zwisał to wyglądało to zwykle tak, jakby mi ktoś przyczepił piłkę do brzucha... jeden wielki galaretowaty balon tłuszczu. Wieeeelka opona... Teraz, kiedy ćwiczę mieśnie brzucha- wszystko zaczyna "trzymać się kupy". Oczywicie nie wierzę, że od samych ćwiczeń zniknie cały tłuszcz i niczym za sprawą dotknięcia czarodziejskiej różdżki stanę się z dnia na dzień szczupłą laską..... fakt, chociaż to pięknie brzmi:) heh Tak więc kolejne zmiany w mojej niby diecie- jeśli piję kawę- to gorzką... i nie jem chleba... zwykły pszenny porzuciłam na rzecz tego prasowanego jak WASA tylko innej firmy. Jest to chlebek z mąki żytniej i graham. Dobry, lekki i mnie nie zamula:)
to tyle na razie. Dziś 15 dzień a6w:) ciekawe czy jutro znów zobaczę na swoim brzuchu jakąś zmianę:)
Wiecie- fajnie mi jak tak na niego patrzę i widzę, że mniej wystaję... w koncu kiedy spojrzę w dół- widzę stopy a nie brzuch:) :)
papa robaczki
Próbowalam dziś skupić się na pisaniu... ale napisałam ledwo kilka zdań... Jakoś nie mam pomysłu...tzn może nie tak- trafniejsze będzie stwierdzenie, ze cała historia klębi się w mojej głowie a pomysłow na zawiłosci tej opowieści jest tyle, że trudno mi wybrać te właściwe...
Teraz pewnie myślicie o czym tak wlaściwie mówię: już tłumaczę- piszę wiersze, komponuję piosenki (muzyka i tekst) i piszę opowiadania. Od jakiegoś czasu piszę opowiadanie, którego mini podstawą są książki Kossakowskiej- Siewca Wiatru- tzn: mogą pojawić się gdzieś w tle postacie lub miejsca wykreowane przez autorkę, ale nigdy moja historia nie skupi się na nich.
Ogólnie moja to nie mniej, nie więcej tylko fantastyka. Opowiada o spotkaniu się i wspólnej podróży trzech bohaterów których różni wszystko- pochodzenie, charaktery, posób na życie... jak poradzą sobie te 3 tak różne postacie z zadaniem, które niespodziewanie spadnie na ich barki??... heh..sama chciałabym wiedzieć :)
Tytuł roboczy to "Legenda", ale wiem, że na bank tytuł zostanie zmieniony.
Zaliczylam dziś trzeci dzień a6w i jestem z siebie dumna:)
ciao babeczki:)
Tak jak w temacie... rozkoszuję się ciszą w domu, nielicznym czasem kiedy to mogę zająć się w koncu swoimi sprawami.
To będzie krótki wpis, chciałam tylko odpowiedzieć na pytanie zawarte w komentarzach.
Przed ćwiczeniami używam kremow z serii Dax Cosmetics- Perfecta Extra Slim
Tu możecie poczytać: http://urodaizdrowie.pl/perfecta-extra-slim
Spójżcie na zdjęcie kremów- ja używam niebieskiego i pomaranczowego (jeden jest do szybkiego wyszczuplania a drugi do szybkiej redukcji cellulitu)
U mnie kosztują 14,49 za szt. Mogę potwierdzić ich działanie, bo kiedyś już mi pomogły:) Są doskonałym dodatkiem do ćwiczeń. Skóra robi się gładka i "sprężysta"
Napiszę coś jeszcze później- w końcu dziś mam 3 dzień a6w:)
buziaczki robaczki:)
Poza tym- te kremy fajnie chłodzą (a to pomaga na upał :P )
Wczoraj przeszłam 12 km... zasnęłam jak dziecko, ale opowiem od początku.
Położeyłam się po obiedzie i zasnęłam... i tak w pół śnie pomyślałam sobie że e tam, nie chce mi się, jak przełożę spacer na jutro to nic się nie stanie... i wlaśnie wtedy obudził mnie pies. Kochana Tolcia:) Wstałam, ogarnęłam się, zabrałam wodę, miskę i chrupki (psie oczywiście!!), posmarowałam się kremami DAX i poszłam na jeziorko. Tola jak zwykle nadała niezłe tempo.
DO jeziora jest 4km, więc 2str to 8. Później zadzwonil narzeczony i powiedział, zebym po niego wyszla (bo akurat kończy prace o 22) tak więc 2km w jedną stronę i w drugą- razem dało z jeziorkiem 12:) I bylabym calkiem happy, tyle że nie mam aktualnie w domu innych butów tylko baletki... i w tych baletkach zrobilam te wszystkie km... mam bąbel na bąblu... moje biedne pięty:( ale a6w będzie dzisiaj bezapelacyjnie:)
Dziś mam tak piękną skorę po tych kremach że szok!!!:) :)
kolejny wpisik z dzisiaj- odn rodzinki...
Dzięki za komentarze:) fajnie wiedzieć, ze jesteście:)
tak domykając temat rodzinki powiem- nie chcę wiele- tylko żyć tak, jak chcę: sama układać sobie plan dnia, popełniać błędy i uczyć się na nich, dokonywać własnych wyborów, a nie żyć tak, jak oczekują ode mnie moi rodzice... Na żadne mieszkanie mnie nie stać- nawet na wynajęcie... mam duuużży dług w banku a pracy nie mam... tu jest ciężko z pracą.. Żyję z pensji narzeczonego i czuję się z tym okropnie. Teraz jest szansa na zmiany: mój narzeczony ma ziemię, ktorą sprzedajemy, bo w koncu znalazł się kupiec:) i prawie drugie tyle dołoży moja mama... starczy na spłacenie banku, dentystę i dobudowę piętra domu:) i wszystko ma szanse być znow ok:)