i będę zaczynała walkę ....
Chciałabym skończyć ze słodyczami. Czy to możliwe?
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 14485 |
Komentarzy: | 87 |
Założony: | 7 grudnia 2010 |
Ostatni wpis: | 4 kwietnia 2019 |
kobieta, 55 lat, Za Górami
166 cm, 69.60 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
i będę zaczynała walkę ....
Chciałabym skończyć ze słodyczami. Czy to możliwe?
Coś trzeba robić...
Udało się nie przytyć, ale nie udało się schudnąć.
Potrzebuję zmiany, więc wracam na Vitalię. Wykupiłam dietę. Zobaczymy.
Szukałam w życiu różnych sposobów na dobre samopoczucie i schudnięcie.
Zazwyczaj po dwóch dniach diety czy kręcenia na rowerku wydawało mi się, że to jest to, a po trzecim dniu zazwyczaj najadłam się czegoś nie dietowego albo bolały mnie nogi i leń we mnie zwyciężał.
Ostatnio doszłam do wniosku, że nie będę jadła mniej niż jem, i że nie jestem w stanie wytrzymać bez czekolady czy kromki chleba z kiełbasą i ogórkiem.
Kurde czy to aż taki wielki grzech ?????
Stwierdziłam, że nie ma dla mnie innego sposobu jak ZACZĄĆ SIĘ RUSZAĆ.
Znalazłam w moim mieście klub fitnes i chodzę tam 2x w tygodniu i tak od sierpnia.
Trudno powiedzieć, że trzymam dietę - NIE, nie trzymam.
Raz w tygodniu staram się zrobić dzień płynny, tak zaleca nasza trenerka.
Teraz moje wyniki, po 32 zajęciach:
Waga minus 3,5 kg - to nie dużo
Centymetry na minus :
po 5-6 w pasie, brzuchu, biodrach;
po 2-3 w ramionach, łydkach, udach.
Po długiej /ponad rocznej/ przerwie znowu tu jestem.
Czasami zaglądałam, ale ...
Moja jojowa waga w tym roku postanowiła "wychylić się" do poziomu dotychczas nie bywałego czyli 73kg, do tego doszły problemy zdrowotne z kręgosłupem szyjnym, niższe pozimy mojej konstrukcji nośnej też zaczęły niebezpiecznie się "wykręcać".
Chodziłam na rehabilitacje po 2-3 tygodnie, żeby po 2 miesiącach znowu narzekać.
Postanowiłam coś z tym wszytkim wreszcie zrobić.
Wykupiłam Vitaliusza i liczyłam kalorie. Całe 2 tygodnie, oczywiście schudłam ale lenistwo wzięło górę. Nie pilnowałam się i znowu plusy na wadze.
Ale wreszcie coś się zmieniło.
Co tu napisać?
Waga paskowa aktualna. Była w górę, potem spadała, więc nic się nie zmieniło ani lepiej, ani gorzej.
Lubię perspektywę weekendu... trochę lenistwa, trochę sprzątania, trochę więcej wspólnie spędzonego czasu z moimi chłopakami ... SUPER