nareszcie:-)
No nareszcie dotrwałam do 5 dnia proteinowego ale tak jak juz wczesniej pisałam 5/5 nie jest dla mnie,od jutra bedzie 1/1 i wydaje mi sie ze tak będzie mi o wiele łatwiej.I nareszcie ważywka mniam,mniam...juz mi ślinka cieknie:-)Dzisiaj jazda na roweże,Zmusiłam sie nawet do kilkunastu brzuszków i bieg w drodze do domu a w zasadzie jeszcze do sklepu ale dzisiaj coś chyba za długa sobie obrałam droge bo bol w nodze się pojawiał ale już myslałam ze mam spokój a tu teraz widze ze sie nasilił chyba będzie trzeba troszeczke odpuścić .Jutro pobudka o 5:30 wyjazd na kurnik z mężem za bardzo mi sie nie chce ale córka się uparła i nie chce potem słuchać lamentu ze chciała jechac z tatusiem:-)
Dzisiejsze menu:
bułeczka dukanowa z serkiem naturalnym i korniszonkiem
kawa,herbata
1i 1/2 udka z kurczaka podgotowane a potem do piekarnika plus kefir
śledziki 2 kuleczki rybne no i woda oczywiście:-)
4 dzień protein
Święta,święta i po świetach....całkiem grzeczna to ja nie byłam wobec diety przez te świętowanie...ale jakos bardzoo też nie narozrabiałam.Powiem szczerze że juz mi sie troszke przejadly te proteiny i musze zaczac nieco bardziej urozmaicac sobie przepisy troche poszperać w internecie i stwierdzam ze jednak 5/5 to nie dla mnie dokończe tylko tą runde i potem przejde 1/1 albo 2/2 wydaje mi sie ze duzo łatwiej wtedy wytrwać.Jedno co zauważyłam to to ze jak spróbowałam serniczka to tak wrocil apetyt na slodycze jak dla mnie niebezpieczna sytyuacja bo przed zaczeciem diety byłam chyba uzależniona od słodkiego ale w trakcie diety jakos mi przeszło :-)Waga po świetach pokazuje 73,1 choć przed swietami pokazywalo już 72,3 no ale i tak nie jest źle.
3 dzień W+P
Minął własnie 3 dzień 2 fazy zajadam sie juz warzywkami ze hej wybrałam sobie system 5/5 ale nie wiem czy to taki dobry pomysł pociągne pierwszą serie juz tak a potem przemyśle czy czasem nie 3/3 bo jednak zawsze to troszke szybciej jakies urozmaicenie tylko kusza mnie te efekty ktore najlepsze podobno sa po 5/5-dylemat ale nic musze poczytać troszke na innych forach żeby dowiedzieć sie jak to rozwiązali inni.Ostatnio wiadomo jak to przed świetami porządki,zakupy itd.+ 2 wizyty w urzędzie skarbowym.Dzisiaj córe z mężem wysłałam na małą wycieczke a ja sobie pobiegałam z pieskiem nawet zrobiłam nieco dłuższy kurs niż zwykle więc jestem z siebie dumna.Dzisiejsze menu:
dukanowa bułka ale nie cała bo cosik mi sie przypiekla za bardzo,pomidorki koktajlowe wcześniej jeszcze jogurt ananasowo jakis tam 0% a na obiad salatka chyba z wszystkiego co miałam w lodówce troche sałaty lodowej,marchewka,rzodkiewka,pomidor,korniszon,3 paluszki surami,jajko na twardo i pare rózyczek brokuła,kolacja troszeczke serka homo z łyżeczka dżemu truskawkowego(nie wytrzymałam musiałam)w zasadzie to jakos późno dzisiaj te posiłki i jakies takie nie bardzo ale trudno jutro sie postaram coś zrobić dobrego aby połechtac troche podniebienie.Ser juz mam w lodówce i tylko czekam bliżej świąt aby zrobić wkońcu serniczek bo juz mma na niego smaka od 3 dni więc musze zabrać sie za szukanie przepisu:-)
dzień 7 jednak jeszcze proteinowy.
Dzisiaj dzień rozpoczełam pobudką o godz 05:40 i wraz z córką i mężem na kurnik(rodzinny interes hodowla drobiu i co za tym idzie jajka-ktoś niestety musi to zbierać hehe)więc o 06:00 wyjście z domu ja bym tam pospala ale córa to za tata w ogień by poszła wiec zaraz na równe nogi z łóżka wyskoczyła i niestety nie było zmiłuj się hehe ,tak więc od godz07:00 sortowanie jajek gdzieś do ok 13:00 z przerwa godzinną na przejażdzke na plac zabaw zeby mała sie rozerwała no i mała przerwa na śniadanie.Popołudnie już troche luźniejsze a w drodze do domku jak zwykle(dobra jestem "jak zwykle"a to dopiero 3 raz)ja biegiem ,córka swoim pojazdem cztero kołowym na akum i mąż swoim autem wiec my tak gęsiego i każdy jakies swoje zajęcie hehe ja za to prowadziłam cały konwój, śmiesznie to wyglądało,cały dzień razem -bardzo dawno tak nie spędziliśmy dnia.Moje dzisiejsze menu:
kefirek z rana,serek wiejski
filet z kurczaka gotowany i polany jog.naturalnym z czosnkiem,kolacja mięso mielone(indyk) z cebulka i białkiem plus do tego otręby najpierw dałam w rękaw ale potem jednak przełożyłam na patyczki do szaszłyków musze przyznać ze całkiem dobre nawet sie nie spodziewałam napewno będą u mnie gościć częściej skojażyło mi sie z mięskiem do hamburgera.no i woda aha zapomniałam o capuczino mrożonej i tu chyba poleglam bo nie powinnam jej pić mój błąd nie doczytałam etykietek niestety był cukier ten produkt z biedronki był a myslałam ze to to samo co w aldiku.I oczywiście woda ale chyba mniej wyszło niż 1,5 l i cóż dzisiaj waga wzrosła nie wiem czy coś zrobiłam nie tak czy to efekt braku dłuższych posiedzeń w Wc od 3 dni 0.
Dzień 6
Wczoraj robiłam sobie test Dukana wyszło mi ze raczej mój cel jest nie do osiągniecia ale według Dukana jest bardzo bliski temu co mogę osiągnąć tak więc moja waga docelowa to 59,5 zakładam już nawet ze 60:-)I swój efekt gdybym sie trzymała planu osiagnełabym w lipcu tylko juz nie pamietam którego tak wiec 5 kg miesięcznie całkiem,całkiem i wierze ze mi sie to uda tym bardziej ze w lipcu wybieram sie na wesele wiec miałabym okazje pochwalić sie szerszej publiczności nowym wyglądem:-)hehe nawet bratowa przeszła na Dukana chyba wyniki jej zaimponowały jak i rezultaty po tak krótkim czasie:-)Wyszło mi również w tescie ze faza uderzeniowa powinna u mnie trwać 6 dni a więc do dzisiaj!Musze sie dokształcić jesli chodzi o faze 2 a mianowicie co mi tam dołączy do jadłospisu wiem że warzywka ale musze sie upewnić które to te bezpieczne :-)
Co wiecej dzisiaj weszłam w spodnie w które od dłuzszego czasu nie potrafiłam wbić na tyłek a tu gładziutko weszły,guziczek zapiety i nawet nie uciskały tylko jeszcze troszke opona sie wylewa:-/ale mam nadzieje ze i z nia się rozprawie jestem tak pozytywnie naładowana że szok,mało tego moje założenie kwietniowe było schudnąć do wagi 73,5 i jestszcze końca miesiąca nie ma a ja już osiągnełam swój cel więc mam nadzieje ze uda sie ruszyć jeszcze troszke z tą wagą.Gdybym wiedziała wczesniej o istnieniu tej diety a raczej o łatwości jej stosowania to juz dawno pozbyłabym sie nadmiernych kg.
Dzisiejszy jadłospis:
3 placuszki otrębowe z białym chudym serkiem i szyneczką,
herbatki slim i zielone,
pierś z kurczaka zblendowana przyprawiona w srodeczek troszke musztardy...nie miałam korniszona bo bym dodała i do piekarnika we foli z odrobinka wody do tego kefirek
znowu herbatka i kolacja jajecznica z 3 białeki 2 żółtek ze szczypiorkiem i jeden korniszonek,oczywiscie w ciagu dnia woda -----i musze sie przyznac do tyciego grzeszku a mianowicie 1 i 1/3 haribowej malinki:-) to by było na tyle:-)i dzisiaj jakis 4 km spacer z córką na obcasach!!!!!!!!!
5 dzień na dukanie
Tak wiec 5 dzien juz za mną menu juz troche zaczeło mi sie nudzic ale to tez troche z lenistwa bo nie chce mi sie przygotowywać nic wymyślnego co zajeło by wiecej jak 30 min:-)heheh Tak wiec dzisiaj musze przyznać ze apetyt mi się zmniejszył i do tego jeszcze jakas taka aktywnosc fizyczna mnie dorwała.Koniki wypucowane,spacer po miescie całkiem spory,spacer i powrót do domu wieczorem zakończony ciągłym biegiem (ja wiem ok 3 km jakos tak )byłam mocno zdziwiona ze dałam rade tak ciągle truchtać nawet pod koniec to sobie tepo podkręciłam do czegos co miało przypominać sprint:-)heheh Mój małżonek z córeczka jechali za mna autem i mnie dopingowali heheh
dzisiejsze menu:
150 twarogu chudego z korniszonkiem,szczypioreczkiem troszke jog.natura.do tego otręby owsiane wędlina z kurczaczka z jakieś 3 plasterki,herbatki slim i zielona herb,makrela,jogurcik o% ze śliwkąkawą(w zasadzie powinno być bez owoców ale za to bardzo szybciutko trafiłam do WC)kawa light z lidla pycha i patrząc na tabeleczke jak najbardziej dozwolona,na koniec dnia serek homo natural.z łyżką kakao i łyżką słodzika pierwsze 4 łyżki były ok ale jakos dokończyć go nie umiałam i to by było chyba na tyle plus oczywiście woda.Ogólnie rzecz biorąc dzień taki dość fajniusi:-)
DUKAN ROZPOCZETY DZIEŃ 3
Tak więc dzisiaj zaczynam dzień trzeci dukanowej diety i musze powiedzieć szczerze ze nawet nie spodziewałam sie ze pójdzie mi tak dobrze:-)Faza uderzeniowa wcale nie taka straszna jak ja piszą:-)-przynajmniej dla mnie jem w zasadzie wiecej niz zwykle bo bardziej przykładam sie do systematycznosci posiłków narazie jeszcze aż tak dobrze nie wdrażyłam sie w te białka-wegle i tłuszcze ale staram sie omijac te 2 ostatnie grupy i tyle:-)Chociaz zdaje sobie sprawe ze narazie to tylko woda uchodzi bo tyle do kibelka co teraz to chyba nawet w ciaży nie łazikowałam:-)Mam tylko nadzieje ze starczy mi wytrwałości aby spokojnie dokończyć diete:-)
Mój jadłospis:
rano herbata zielona bądż slim figura nawet nie myślałam ze dam rady takie cosik pić i to bez cukru:-)
-rybka makrela bądz jakaś inna tego typu
wiadomo woda
i jogurt z otrebami-wczoraj jakoś nie umiałam ich przełknać wrrr
-obiadek: pierś z kurczaka badz połtorej piersi w rękawie do piekarnika i potem polane jogurtem z czosnkiem i ziołami
herbata,woda
kolacja narazie w pierwszy dzien była szyneczka drobiowa zwinięta w rulonik a w środku biały serek chudy ze szczypiorkiem i ogórkiem korniszonkiem taki tyci tyci pycha szczegulnie jak sie doda chilli wtedy czuje sie naprawde najedzona w razie wu dopije jogurtem badz serkiem naturalnym,a wczoraj był serek wiejski 3% ze szczypiorkiem i ogórkiem tez pycha
dzień 4
Spacer rodzinny po lasku nawet nie wiedziałam ze w rodzinnych stronach męża takie ładne miejsca są (bo to bardzo malutka wieś)ale ku mojemu zdziwieniu jak wreszlismy do lasu to czulam sie jak bym byla w drodze nad morze:-)1,20 h spacerku połowa z tego czasu Maja(3 latka) na moim karku i barkach heheehe dodatkowe obciążenie...małymi krokami o przodu:-)
dzień 3
To się nazywa mieć pecha,w sobote pojechałam sobie z męza siostra na wycieczske rowerową oczywiście z małymi urwisami za nami dojechałyśmy spory kawałek do fajnego placu zabaw i za chwilke ciach prach i poszlo koło w rowerze,Panowie którzy mi dopompowywali powietrze chyba nie mają w ogóle wyczucia:/i byłam uziemiona juz nawet myslalam ze w ogole ten miesiac bede musiała odpuscic bo mój małżonek to malo kiedy ma czas choć chwile później juz sobie pomyslałam ze to jest okazja do zakupienia nowego rowera takiego bardziej miejskiego akcja "połowa ceny"-w pewnym sklepie hehehe a na dole małymi literkami dopisane połowa ceny za gotówke a 2 polowa na raty 0% :-) hehehe no ale przynajmniej kupiliśmy to co bylo potrzebne do naprawy starego.
dzień 2 :-)
Tak sobie właśnie myślę ze bez diety w której są opisano jasne zasady i wytyczne których należy się trzymać a przy tym byłaby w miarę prosta i nie zajmująca za dużo czasu diety to ciężko będę mieć.Teraz sie i tak cieszę swoim postępem odstawienia auta i zamiany go na rower niby nic ale jednak mam nadzieje ze cosik to da?