Ręce mi się trzęsą
Jutro od 9.30 egzamin. Uczyłam się nie powiem, że nie, ale mam wrażenie, że wszystko mi się miesza i coś pomylę, albo wylosuję pytania na które nie będę umiała odpowiedzieć. Dzisiejsza nocka była do kitu, śniły mi się takie pierdoły, że co chwila budziłam się przerażona.
Wiem, że teraz powinnam unikać stresu, staram się, ale to jakoś samo z siebie przychodzi. Mam nadzieję, że jutro przed egzaminem, albo w trakcie nie padnę.
Dzisiaj już nic nie powtarzam. Zaraz z Pią wybieramy się gdzieś, gdzie nie będzie notatek, książek, gdzie chociaż na chwilę zapomnę o tym egzaminie.
Cóż najwyżej nie zdam.
Dzisiaj wpadlam tylko się pożalić i już uciekam.
Trzymajcie kciuki.
To niesamowite!
Muszę wziąć się w garść i przestać jeść za dwóch tylko dla dwóch. Wczoraj to przeszłam samą siebie - wsunęłam całą paczkę prażynek i popiłam pepsi. O zgrozo! Dzisiaj jedziemy do rodziców więc pewnie znowu jakieś pyszności wpadną. Będę musiała się pilnować, bo nawrzucać w siebie kalorycznego jedzenia to nie problem, ale potem zgubić te zbędne kilogramy to już spory wysiłek.
W środę poczułam pierwsze kopnięcia mojego dzidziusia. Niesamowite uczucie. Coś pięknego. Wcześniej czułam tylko takie lekkie smyrania. Wczoraj natomiast nie czułam nic i nie wiem czy mam się martwić. Wujka Google nawet nie pytam, bo nie chcę się niepotrzebnie stresować. Ostatnio jak postanowiłam zadać mu jakieś pytanie dostałam tak rozbieżne odpowiedzi, że postanowiłam więcej go nie pytać.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie za oknem szaro, buro i wieje. Dlaczego przez cały tydzień było piękne słoneczko, a jak przychodzi weekend to pogoda się psuje?
Tyle na dzisiaj. Uciekam się pakować i trochę popracować.
Sesja ciążowa?
Przytyłam. Na wadze dzisiaj 78 kg, czyli 3 więcej od momentu kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Chyba nie jest źle zważając na to, że jestem w 5 miesiącu, wymiary oprócz brzucha i piersi się nie zmieniły. Nie chciałabym przytyć za dużo, bo wiem ile pracy trzeba włożyć w to, żeby te kilogramy później zrzucić. Uważam na to, co jem i jak jem. Staram się nie jeść po godzinie 18, tłustych rzeczy nie tykam, słodycze są ale z umiarem. Ruch jak wiecie muszę ograniczać, chociaż zaraz wybieram się na spacer, bo słońce za oknem. Słońca to mi chyba najbardziej brakuje, jesienna pogoda w maju jest dołująca.
Zastanawiam się nad zrobieniem sesji ciążowej, oczywiście jeszcze nie teraz, bo brzucha prawie nie widać, ale tak za dwa miesiące. Z jednej strony bardzo chciałabym mieć taką profesjonalną pamiątkę fotograficzną, z drugiej jednak mam jakieś wątpliwości. Po prostu się waham. No i musielibyśmy znaleźć jakiegoś fotografa, bo nikogo znajomego nie mamy. I w tym miejscu znowu pojawia się problem, bo nie wiadomo na kogo trafimy. Mam jeszcze trochę czasu na przemyślenia, a co wy o tym sądzicie?
Wczoraj zapytałam Pią czy chciałby być ze mną podczas porodu. Odpowiedział, że się zastanowi. Nie chcę go do niczego zmuszać, to musi być jego decyzja. Ja sama zawsze myślałam, że nie pozwolę na to, aby mój ukochany był ze mną w tych chwilach, żeby mnie widział w takim momencie. Zaczynam zmieniać zdanie. To chyba przez to, że strasznie boję się porodu, boję się bólu, boję się tego, że może coś pójść nie tak.
Życzę Wam miłego dnia i uciekam szykować się na spacer :)