Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W związku małżeńskim od 4 lat. Z kilogramami walczę od dłuższego czasu. 23.10.2013 urodził się mój synek Filip, który będzie moją największą motywacją w dążeniu do wyznaczonego celu. Przecież musi mieć super, fit mamusię :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 106800
Komentarzy: 1575
Założony: 3 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kikizafryki

kobieta, 38 lat, Poznań

165 cm, 85.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lutego 2012 , Komentarze (3)

Pora wziąć się w garść. Przez ostatnich kilka dni dołowałam się niemiłosiernie. Miałam wszystkiego dość - diety, ćwiczeń, swojego wyglądu, miałam dość siebie. Na szczęście na weekend pojechaliśmy do rodziców, pogadałam sobie z mamą i wracam na dobre tory. Już tyle dałam z siebie, do celu nr 1 zostało mi 6 kg. Dam radę.
Chcę być chuda, chcę być piękna, chcę być zgrabna. Kupiłam sobie nową wagę - taką wypasioną co sprawdza ilość tłuszczu w organizmie, ilość wody, zapotrzebowanie kaloryczne itd. Dziś rano się ważyłam i niestety muszę się przyznać że jestem cięższa o kilogram od wagi paskowej.
Tymczasem w weekend upiekłam ciasto czekoladowo-buraczane. Wczoraj zjadłam kawałek dziś już sobie odpuściłam. Oryginalny przepis pochodzi stąd klik , ja przepis trochę zmodyfikowałam, wyszła wielka blacha ciasta, które dzisiaj pochłonęli moi koledzy z pracy:)
Przepis zmodyfikowany:
3 jajka
150 g cukru
3/4 szklanki oliwy
100 g mąki
250 g czekolady gorzkiej (miałam tą z Biedronki)
250 startego na drobnych oczkach buraka
płatki migdałowe (dałam na oko niecałą paczkę 100 g)
łyżeczka proszku do pieczenia i łyżeczka sody oczyszczonej
Czekoladę trzeba rozpuścić. Jajka ubijamy z cukrem, dodajemy mąkę, proszek, sodę, następnie rozpuszczoną czekoladę i starte, odciśnięte buraki (sok polecam wypić jest przepyszny). Wszystko mieszamy, wylewamy na blachę i pieczemy 50 min w 180 st. Polewę sobie podarowałam. Ciasto jest wilgotne i bardzo dobre.



A dziś zjedzone:

7.00 dwa kotleciki mazurskie, kawa z mlekiem (zdjęcia kotlecików pod menu)
12.00 serek homo z suszonymi śliwkami
15.30 fantazja truskawkowa
18.00 dwa i pół gołąbków
Podjadłam: 4 truskawki, 2 wafle ryżowe
Teraz uskuteczniam picie herbaty z pokrzywy

Kotleciki mazurskie:


16 lutego 2012 , Komentarze (8)

Powoli zaczynam mieć dość.
Waga cały czas taka sama. Ja jestem ciągle zmęczona, z pracy wracam, biorę prysznic i wchodzę pod kołdrę, chwilę poszperam w Internecie i idę spać. I tak wkoło od kilku jak nie kilkunastu dni. Nic mnie nie cieszy, nie mam ochoty ćwiczyć, nie mam ochoty trzymać diety, na nic nie mam ochoty.
Wczoraj miałam iść na zumbę, ale zasnęłam i nie poszłam. Masakra, w żaden sposób nie potrafię się zmobilizować, na dodatek mam wrażenie, że brzuch mi urósł. Jak się zmobilizować??, Co robić?? Mam ochotę się rozpłakać.

14 lutego 2012 , Komentarze (4)

Dziewczyny nie wierzę! Mój anty-walentynkowy, anty-prezentowy, anty-kwiatowy mąż kupił mi kwiaty!. Z wrażenia zaniemówiłam. Przyjechaliśmy z pracy do domu, ja chcę zabierać się za tę zapiekankę a Pią wyciąga z plecaka (!) różyczki. Cud! Nie pamiętam, kiedy ostatni raz dostałam od niego kwiaty, było to bardzo dawno, dawno ... W ogóle nigdy nie obchodziliśmy Walentynek, a tu taka niespodzianka. Tak miło się zrobiło.

Dzisiaj bez diety, bez ćwiczeń, bez stresu świętuję pierwszy raz z mężem Walentynki !




13 lutego 2012 , Komentarze (5)

Waga bez zmian, ale jest nadzieja, że w przy kolejnym ważeniu zobaczę mniej.
Wczoraj dostałam @ i waga nie jest jak zwykle większa, więc być może ...
@ przechodzę fatalnie, jestem na tabletkach przeciwbólowych, wszystko mnie boli, ledwo się poruszam. Nie lubię tego.
Dzisiaj zrobiłam sobie iście królewskie śniadanie. O takie:

Przepyszne.


Dziś zjedzone:
7.00 to co wyżej (owsianka z bananem, truskawkami, płatkami migdałowymi)
11.00 kawa z mlekiem, ryż na mleku z truskawami
14.00 2 wafle ryżowe
16.00 pół miseczki pomidorówki z lanymi kluskami
zaraz będę robiła koktajl truskawkowy na jutro do pracy :)

Plany obiadowe na ten tydzień
Wtorek: Walentynkowa (bo ulubiona Pią) zapiekanka makaronowo-szynkowo-serowa
 Środa: kopytka (teściowa w grudniu dała, ja zamroziłam i zapomniałam :))
Czwartek: zupa burakowa
Piątek, sobota, niedziela bez planów, bo jedziemy do moich rodziców :)


11 lutego 2012 , Komentarze (6)

Dzisiaj byłam na uczelni, ale tylko do 11.00 jutro niestety spędzę tam cały dzień, bo aż do 19.30. Po zajęciach pojechaliśmy na uczelnię i zajęłam się kucharzeniem.
Na obiad zrobiłam przepyszne roladki drobiowe ze szpinakiem i sałatkę warzywną z kuskusem. Przepyszne.




Przepis na roladki
2 podwójne piersi z kurczaka
paczka szpinaku
czosnek
przyprawy
nitka
Piersi rozbijamy (nie powinny być po przerywane), doprawiamy wg uznania. Szpinak dusimy z czosnkiem następnie kładziemy na rozbite mięso. Zawijamy (ja musiałam związać nitką), zapiekamy 40 min (ja w prodiżu, jak posiadacie piekarnik z termoobiegiem, to pewnie będą szybciej gotowe)
Z dwóch piersi wyszły 4 roladki

Przepis na sałatkę
3 pomidory, ogórek, kukurydza (bez cukru), papryka, 3/4 szklanki kaszy kuskus (spokojnie można dać mniej, ja pierwszy raz miałam do czynienia z kuskusem)
Warzywa kroimy, kuskus zalewamy bulionem, czekamy aż "spuchnie" , wszystko mieszamy.

 Po obiedzie pojechaliśmy na Termy Maltańskie. Spędziliśmy tam 3 godziny. Powiem jedno, ceny mają bardzo wygórowane, termy przeciętne. Następnym razem tam pojadę, jak opuszczą ceny co najmniej o połowę.

Zjedzone
7.00 bułka grahamka z pastą jajeczno-rybną (jajka, wędzona makrela, pół łyżki masła, wszystko razem gnieciemy i mieszamy)
12.00 2 parówki z szynki (do kupienia w Biedronce), wafel ryżowy
16.00 dwie roladki drobiowe ze szpinakiem, trochę sałatki



10 lutego 2012 , Komentarze (4)

No i stało, dostałam pierwszą 3!. Jestem wściekła, miałam same piątki i czwórki a tu trója! W sumie o co ja mam pretensje, modliłam się, żeby zdać, bo egzamin był piekielnie trudny, a ja się do niego w ogóle nie przygotowałam. Powinnam być też szczęśliwa, że nie jestem wśród tych 63 dziewczyn mających poprawki. Tak, wiem, ważne, że zdane, ale tak jakoś przykro.
Z innej beczki - nachodzą mnie myśli na zmianę pracy. Niby tutaj gdzie pracuję źle nie płacą, ale dzień w dzień przychodzę wypompowana psychicznie. Ech, szkoda gadać. Na dodatek, jutro i pojutrze mam zajęcia.

Waga dalej nie drgnęła.

Zjedzone:
7.00 owsianka z bananem, łyżką dżemu truskawkowego
11.00 dwa naleśniki (na sucho, zostały z wczorajszej kolacji Pią, smażyłam mu je o 22!!, czy ja przypadkiem nie jestem za dobra?), kawa z mlekiem
15.00 serek homo z suszonymi śliwkami
18.00 makaron ze szpinakiem, serem feta
W międzyczasie wtranżoliłam jednego wafla ryżowego

9 lutego 2012 , Komentarze (3)

U mnie mnóstwo śniegu! Jest cudownie biało. I na tym cudownie biało się kończy. Jak, co roku w miesiącu lutym zima zaskoczyła drogowców. Rozumiem, gdyby śnieg spadł w lipcu, mógłby to być szok, ale dlaczego oni zawsze muszę być zaskoczeni w styczniu albo w lutym?? To chyba nie jakaś anomalia pogodowa?? Do pracy jechałam zatłoczonym autobusem 55 min! (zawsze jadę ok 15 min). Myślałam, że tam zemdleję. W autobusie ogrzewanie, ludzie stoją jeden na drugim, nie ma jak się ruszyć, duszno, parno no i te zapachy ... bez komentarza. Oczywiście, być może w jednym autobusie nie jechało by tylu ludzi, gdyby wcześniej tak jak jest na rozkładzie dwa autobusy przyjechały. Podróż z pracy lepiej nie wyglądała. Na szczęście już jestem w domku, popijam gorącą herbatkę i się grzeję.
W pracy od tygodnia mam kocioł. Przychodzę do domu, jem obiad, biorę prysznic i padam.
Waga stoi w miejscu i ani drgnie. Luz. Przecież za dużo nie ćwiczę, bo nie mam sił. Dajcie mi siły!
W sobotę chcę Pią wyciągnąć na Termy Maltańskie, więc będę pływać do utraty tchu i spalę mnóstwo kalorii :D


Dziś zjedzone:
7.00 Owsianka z bananem, łyżką marmolady morelowej
11.00 kawa z mlekiem, wafel ryżowy
13.00 serek wiejski z łyżką truskawek zmiksowanych
15.00 serek homo waniliowy, wafel ryżowy
18.00 zupa krem brokułowa




6 lutego 2012 , Komentarze (8)

Upiekłam bułę. Miała być chałka na jutro do pracy, ale chyba ciasta za dużo zrobiłam i wyszła chałka gigant. Jest przepyszna, Pią już zjadł pół. Wprawdzie jest z mąki pszennej, ale właśnie na taką mam ochotę od dawna, a że akurat w sklepie nie mieli wieczorem już białych bułek, to postanowiłam zrobić sama. Efekt poniżej.

Przepis
320 g mąki pszennej
15 g drożdży
80 ml mleka
łyżka oliwy z oliwek
140 ml wody
trochę soli
łyżka miodu
(wiem, że przy pieczeniu traci swoje właściwości, niestety nie posiadam w domu cukru)
Drożdże rozpuszczamy w letnim mleku, dodajemy do mąki, wlewamy wodę, oliwę dodajemy miód. Wyrabiamy ciasto. Czekamy aż wyrośnie i formujemy bułę. Pieczemy (ja piekłam 30 min w prodiżu. Myślę, że jak macie piekarnik to spokojnie 20 min wystarczy).








Dziś zjedzone:
7.00 owsianka z bananem, konfiturą wiśniową
11.00 dwa wafle ryżowe paprykowe (z Biedronki), kawa z mlekiem
14.00 serek wiejski 3 %
18.00 pół miseczki bigosu, pół bułki grahamki
I hektolitry herbat, wody mineralnej, wody z cytryną.

Zaplanowałam też obiady na cały tydzień. Jestem spłukana finansowo i muszę bazować na tym co mam zachomikowane. Tak więc:
Wtorek: zupa krem z pieczarek (właśnie się gotuje)
Środa: Leczo
Czwartek: zupa brokułowa
Piątek: makaron ze szpinakiem i jogurtem
Na sobotę i niedzielę nic nie planuję, bo jestem w szkole, więc po powrocie zjem to, co Pią dla mnie zrobi. A pewnie zrobi pyszne i dietetyczne, bo wie, że takie lubię najbardziej.

 

5 lutego 2012 , Komentarze (5)

Wreszcie wykorzystaliśmy kupione na Okaziku kupony do SPA w jednym z poznańskich hoteli. Dostaliśmy też zniżkę na kolejne wejście więc na pewno skorzystamy. Pomimo, że hotel 4 gwiazdkowy sala fitness mnie nie zachwyciła - 5 urządzeń z czego 2 nieczynne. Wskoczyłam na 40 min na bieżnie i 30 min na rowerku. Pią po 10 min na rowerku zaczął się nudzić. Luz. On ma tak zawsze. Siedział i patrzył jak wylewam z siebie siódme poty :) Po ćwiczeniach nadszedł czas na relaks. Cały basen dla nas, jacuzzi dla nas, sauna dla nas! Było przecudownie. Popływaliśmy dosyć długo, poszliśmy na saunę (pierwszy raz mężu nie narzekał, że już mu gorąco i że on się nudzi i najlepiej wyjdźmy już z sauny) i chyba z godzinę siedzieliśmy w jacuzzi. Palące się świeczki, przyciemnione światło nadawały romantycznej atmosfery. Było bardzo miło i przyjemnie. Polecam taki wypad, odstresowałam się, zrelaksowałam no i spędziłam cudowny czas z moim mężem.
Już nie myślę o tamtym mailu, doszłam do wniosku, że to co było nie wróci nigdy i niech tak pozostanie.





Dzisiaj zjedzone:

9.00 dwa wafle ryżowe z serkiem wiejskim 3%, z jajkiem na twardo, jogurtem kawa z mlekiem
12.30 spaghetti (makaron durum, pierś z kurczaka uduszona z cebulką, sos: czosnek, słoik pomidorów w zalewie (mama latem zrobiła ok 80 słoików:)), sos pomidorowy z chilli i ziołami (też zrobione przez mamę)).
18.00 omlet warzywny z dwóch jaj, pieczarek,  papryki, pomidora, sos pomidorowy z chilli, wafel ryżowy.
Wydaję się mało, ale cały dzień nie czułam głodu :)

Waga ani drgnęła. Wkurza mnie to.


4 lutego 2012 , Komentarze (6)

Taka mnie naszła ochota na muffinki, że postanowiłam je upiec. Jedna porcja już zjedzona przez mojego męża. Ja zjadłam jedną i na dziś wystarczy. Zdjęć nie wstawię, bo przez swoje roztrzepanie zapomniałam dodać proszku do pieczenia i nie wyrosły. Na szczęście nie zmienia to faktu, że wyszły bardzo smaczne.

Przepis:
200 g mąki żytniej
100 g mąki pszennej
proszek do pieczenia
40 g cukru (ja w domu nie posiadam więc dałam miodu)
200 ml mleka
2 łyżki jogurtu greckiego
jajko
2 łyżki oleju
konfitura wiśniowa
Wszystko mieszamy, wkładamy do form, pieczemy 20 min.



Dietę staram się trzymać, z ćwiczeniami trochę gorzej, ale coś tam ćwiczę.

Zjedzone:
9.00 bułka pełnoziarnista z dżemem truskawkowym (robiony przez mamę), kawa z mlekiem
12.30 serek homo waniliowy
15.00 pół woreczka kaszy z warzywami, ogórkiem w zalewie z chilli (to też robione przez mamę) i sosem (kostka rosołowa wołowa rozpuszczona w wodzie i doprawiona)
18.30 muffin z konfiturą

Ps. Czy was też tak suszy przez te mrozy?? Ja wypijam hektolitry wody i herbat.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.