Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą towarzyską, ale lubię od czasu do czasu spędzić trochę czasu sama: malować, obejrzeć film, czy poczytac dobrą książkę. Ale także podróże i fotografowanie pięknych miejsc. Wracam na vitalię, mam nadzieję, że tym razem z lepszym skutkiem;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17637
Komentarzy: 109
Założony: 25 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jaskola20

kobieta, 34 lat, Poznań

169 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Etap I - 78 kg Etap II - 69 kg Etap III - 61kg / płaski brzuch-smukłe uda-świetne samopoczucie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2014 , Komentarze (5)

Oj, dzisiaj cały dzień na zakupach z mamą i siostrą :D Tego mi było trzeba. Wyszłyśmy zaraz po śniadaniu (ok 11) i wróciłyśmy o 17 dopiero xD Także długa przerwa była między posiłkami, ale to nic. Zdarza się. Na mieście spaliłyśmy trochę chodząc po sklepach i przymierzając :D Dzisiaj dużo pracy i w ogóle do końca tygodnia tak, ale nie brak mi pozytywnej energii. To chyba też zasługa pogody.
Za momencik lecę zrobić Mel B, a jeszcze przed ćwiczeniami muszę w końcu napompować piłkę do ćwiczeń. Myślę, że w ciągu najbliższych dni zrobię z niej użytek.

A'propos zakupów:
Torebka z parfois (kolejna xD tylko tam kupuję torebki)
Popielate, zamszowe półbuty na obcasie w CCC (przekonuję się powoli do obcasów, robię duże postępy ;D Coraz wyższe obcasy i chodzę coraz swobodniej haha)
Dżinsy

10 maja 2014 , Komentarze (2)

Dobra, jestem beznadziejna z tymi postanowieniami, żeby się nie ważyć, dzisiaj znowu nie wytrzymałam xD No i kolejny kg mniej! Ważę równe 80 kg! W ciągu najbliższego tygodnia spodziewam się 7 z przodu! We wtorek mierzę się i przy okazji znowu się zważę. 

Jak w końcu dobiję do 78 to będzie ten drugi etap dla mnie. Tyle ważyłam na vitalii 3 lata temu, gdy chciałam schudnąć... Ale wtedy zrezygnowałam bardzo szybko. Teraz jest zupełnie inaczej :)

Śniadanko: banan, 3 truskawki, płatki owsiane, cynamon, mleko 0,5% - najlepsza mieszanka do tej pory. Truskawki z bananem <3 Kocham

O 12 jadę na TBC - trzeba zdusić tę tkankę tłuszczową ;D

8 maja 2014 , Komentarze (3)

Wczoraj ogarnęło mnie pod wieczór jakieś takie przygnębienie połączone ze złością. Zamiast robić Mel B, poszłam na bieżnię. Ćwiczyłam 30 minut - tyle co zwykle, ale jakoś  łatwiej znosiłam zmęczenie i w ogóle czułam radość. Oczyściłam umysł :> Wprawdzie przebiegłam (interwałem) tylko 4 km, a byłam masakrycznie spocona i czerwona jak burak, ale postanowiłam sobie, że za tydzień to będzie już 4,5km :) 

Właśnie wsuwam lunch - 2 kromki chleba schulstad fitness z dietetyczną pastą jajeczną, o której wspomniałam we wczorajszym wpisie. Genialna, naprawdę polecam :)

Jak wypiję herbatę to idę znowu na bieżnie, a późnym wieczorem moja ulubiona Mel B, jeśli dam radę całość ;) Jak ćwiczę to jestem weselsza. Ciśniemy!

7 maja 2014 , Skomentuj

Dobra Dziewczynki!

Zła passa apetytu na słodycze minęła! Mogę odetchnąć z ulgą. Poza tym od rana dobry dzień i nastrój.
Zabieram się właśnie za pichcenie. Do tej pory z przepisów z Vitalii zrobiłam tylko naleśniki bananowe (swoją drogą przepyszne). Teraz przyszła kolej na dietetyczną pastę jajeczną oraz dietetyczny hummus. W tym czasie na parze gotuje się mój dzisiejszy obiadek (Mieszanka warzywna i kasza jaglana - duuuża ilość chilli cayenne, lubczyku i innych przypraw).
Ostatnio moje "lancze" stanowiły wyłącznie tosty z suszonymi pomidorami, więc teraz pora na pastę i hummus. Mmm nie mogę się doczekać już :D  

Dzisiaj godz. 18 Mel B  pakiet + coś jeszcze - jakieś kardio?

6 maja 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj ledwo żyję. Od 8 do 18 przed komputerem i tylko intensywna praca. Z przerwami na jedzonko xD I dzisiaj cały dzień bolesna miesiączka :/ Mam też podwyższony apetyt, ale trzymam się mocno. Nie ćwiczyłam, ale dzisiaj to uzasadnione. Niestety po ostatnim   tygodniu nie spodziewam się spadku centymetrów a tym bardziej wagi  :( Dlatego zmierzę się za tydzień, a nie dzisiaj, żeby się nie dołować niepotrzebnie.

Chcę już wrzucić na wyższe obroty z powrotem! Wczoraj przywieźli mi piłkę do ćwiczeń 75cm :) 

Śniadanko: banan z płatkami owsianymi, mlekiem 0,5% i cynamonem + herbatka ziołowa

Lunch: 2 kromki chleba schulstad fitness - każda z 1 suszonym pomidorem z oleju i połową plastra sera żółtego topionego hochland gouda. Posypane bazylią + zielona herbata

Obiad: Pierś z kurczaka z rożna, 1 pieczony ziemniak, odrobina sosu pomidorowego: pomidory z puszki z przyprawami, cebulą (pod koniec pieczenia kurczaka gotowany w piekarniku)

Kolacja: koktajl ananasowy: jogurt naturalny małe opakowanie + 2 grube plastry świeżego ananasa (całość zmiksować) + herbata ziołowa

Zadanie na przyszłość (jak tylko skończy mi się miesiączka): OGRANICZYĆ KAWĘ - na razie pomaga mi powstrzymać apetyt, ale to dodatkowe kalorie i prowodyr stresu! Już i tak mam mało magnezu -_- 

4 maja 2014 , Komentarze (6)

Wieeem, jestem niekonsekwentna xD Ale i tak się cieszę. Stanęłam na wadze (nie wiem sama dlaczego) i bach - 2 kg mniej. A zważyłam się w piżamie po śniadaniu i herbacie, więc może jest nawet 0,5-1 kg mniej. Teraz jeszcze bardziej przycisnę i jestem pewna, że niedługo zobaczę 7 z przodu :D 

A w ogóle to policzyłam swoją "wagę idealną" wg magazynu Women's Health i wynosi ona 61kg (BMI 21,36), więc może zmienię te dane na pasku, ale jeszcze nie wiem jak to zrobić:P

4 maja 2014 , Komentarze (2)

Chwilę mnie nie było. Muszę się przyznać - 3 dni bez sportu. Miałam robić Mel B, ale nie wyrobiłam się przed imprezą, na drugi dzień byłam tak zmęczona i niewyspana, że musiałam odespać popołudniu, a potem szykowałam się i jechałam do kumpeli na działkę, a wczoraj to ZWYCZAJNIE MI SIĘ NIE CHCIAŁO xD przy No ale była majówka xD Na imprezie piłam alkohol, który niestety popijałam pepsi, ale nie wypiłam dużo, więc myślę, że jak na prawie całą noc to nic takiego. Nie skusiłam się na żadne przekąski. Wcześniej na obiadokolację grill - 2 szaszłyki z kurczakiem i papryką z odrobiną musztardy - kromka chleba Schulstad fitness.

Na działeczce zjadłam kiełbasę wieprzową z ogniska (to był mój obiad) ze zwykłą białą bułką i keczupem. Później może z 5 chipsów - nic poza tym. No i wypiłam piwo i drinka.

Wczoraj kolejny grzeszek - siora przywiozła mi Magnuma białego, za którym tęsknie od sierpnia xD no to zjadłam go. I przysięgam to był ostatni grzeszek. Zjadłam go ok 17 i potem już nic nie jadłam. Poza tym przez cały ten weekend normalne posiłki (wg planu) i nie objadałam się. Wiadomo, na pewno nic nie schudłam przez ten czas, ale to tylko 3 dni bez sportu w sumie, a normalnie ćwiczę praktycznie codziennie. 

Chciałabym dzisiaj odrobić ćwiczenia z nawiązką, ale mam okres i boli mnie strasznie brzuch, dlatego nie będę ćwiczyć dłużej niż godzinę - jeszcze pomyślę jakie ćwiczenia. Może Mel B, ale bez ćwiczeń na brzuch lub zrobię je na spokojnie. Dzisiaj nie jem żadnego mięsa - nafaszeruję się kaszą z warzywami (w tym szpinak!) i owocami. 

1 maja 2014 , Skomentuj

Nie wiedziałam, że moje wywody na temat makaronu wywołają jakąś dyskusję. Ale mam to w nosie, bo to mój pamiętnik i moje wnioski na temat MOJEGO CIAŁA, także następnym razem będę ignorować dziwne komentarze. 

Dzisiaj na obiad szaszłyki z grilla - szykuje się mała imprezka u mnie :) Zjem szaszłyki "po hawajsku": po prostu kurczak w przyprawach i ananas, posypane odrobiną sera. 
Śniadanko było standardowe, za chwilę 2 śniadanie - jeszcze nie wiem co. Może znajdę coś tutaj - omlet? 

Ćwiczenia z Mel B pół godziny po drugim śniadaniu. A tak poza tym to nic ciekawego ;) Muszę trochę posprzątać zanim przyjdą goście.

Pa!

30 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Zbulwersowałam się. Wczoraj moja mama przygotowała na obiad spaghetti. Sos: pomidory z puszki, cebula, czosnek, duuzo bazylii, oregano i innych ziół i trochę mozarelli i makaron (podobno pełne ziarno - niby ok). Mówię sobie, dobra, chyba mogę to zjeść. Nałożyłam niewielką porcję.

Dzisiaj rano śniadanie przed 11 dopiero, bo długo spałam. Standardowo owoce z otrębami i mlekiem. I uwaga. Godzina 12 - czuję ssanie w żołądku. Od kiedy zmieniłam nawyki żywieniowe to nie zdarza mi się to. Rozumiem, że lekki głód po 3-4 godzinach, ale takie coś? To ten cholerny makaron. I nie tylko głód - po prostu wilczy apetyt. Zostało od wczoraj tego spaghetti i miałam zjeść to dzisiaj na obiad, ale mimo, że smakuje zajebiście to powiem, żeby ktoś inny to zjadł. Już wzięłam 2 widelce i pomyślałam: "STOP". Co to ma być. Zaraz wieczorem zachcę mi się słodyczy. W nocy nawet śniło mi się, że jem jakieś ciasto.

Wiadomo, że można pozwolić sobie od czasu do czasu, ale widocznie, ja nie powinnam, dopóki mam tyle do schudnięcia. Może jak uda mi się osiągnąć cel, albo jak będzie faktycznie jakaś okazja - to już lepiej panuję chyba nad słodkim. Serio już widziałam siebie jak nie mogę tego powstrzymać i wpycham w siebie ten makaron. Za dobrze mi idzie i mam zbyt dużą motywację, żeby zmarnować to wszystko. 

29 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Miałam dzisiaj iść na Body Shape, ale wpadła moja siostra w odwiedziny. Zamiast tego miała być Mel B, ale teraz stwierdzam, że należy mi się odpoczynek. Włączam pozytywne "Pod słońcem Toskanii", biorę relaksującą kąpiel i idę spać. Dietę trzymam także spokojnie ;) Wczoraj dowaliłam sobie mocny (dla mnie xD) bieg, więc spoko. 
Chyba za mocno się spinam - jak nie ćwiczę codziennie to czuję jakiś niepokój xD Ale wczoraj, przedwczoraj i dzisiaj napracowałam się z magisterką, zasłużyłam na odpoczynek. Jutro wracam do treningu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.