Kochane moje,
To już ok. 20 dni od kiedy jem smacznie i zdrowo :) Trzymam się rozpisanego jadłospisu, godzin posiłków, ćwiczę 2-3 razy w tygodniu. Nie wymagam od siebie, żeby szybko chudnąć. Co prawda ważę się dość często, ale to co ujrzę nie niweluje mojego podejścia :) A waga różnie wskazuje, raz lepiej, raz gorzej.
Największym sukcesem jak do tej pory jest to, że... od czasu gdy zaczęłam jeść zdrowo, nie miałam w buzi czekolady, batoników, cukierków, żelków, ciastek, chipsów itp. itd. I nawet mnie nie ciągnie! :D Nie chodzę głodna, więc nie mam napadów chęci na słodkie :) Potrafię stanowczo podziękować osobom, które jakąś słodkością mnie częstuję :) Jest namiastka silnej woli :)
Dodatkowo zauważyła dobry wpływ dietki na organizm. Najbardziej cieszę się z regularności wypróżnień! Do tej pory miałam problemy z zaparciami, co momentami okropnie mnie irytowało... mijają dni, a jelita jakby śpią. A teraz pracują jak ta lala :)
Czuję się bardzo dobrze :) Nie będę odpuszczać :) Na święta pozwalam sobie na grzeszki - umiarkowane. Ale pozwalam! :) Nie jestem niewolnikiem jedzenia; trzezba po prostu znać umiar! :)
Pozdrawiam Was gorąco Vitalijki i już życzę Wesołych Świąt! Pełnych uśmiechu i akceptacji :)